Limerick prozaiczny
Recenzja książki: Marcin Wojnarowski, "Okrutny idiota albo prywatny żart"
Marcin Wojnarowski w swej debiutanckiej powieści opowiada historię dwóch Polaków pracujących w Irlandii w miejscowości Limerick. Radek, jeden z bohaterów, jest owładnięty potrzebą zaspokajania popędu płciowego i czuje chroniczny wstręt do książek oraz nauki języka angielskiego. Jego przeciwieństwem jest Szymon, cierpiący na nerwicę natręctw narrator powieści, który dzięki wygranej na loterii staje się milionerem. Radek porywa Szymona, żeby odebrać mu zwycięski kupon, Szymon, inspirowany „Hrabią Monte Christo” Aleksandra Dumasa, postanawia się zemścić.
„Okrutny idiota albo prywatny żart” nie jest jednak powieścią sensacyjną, tym bardziej że zakończenie poznajemy – i moim zdaniem to błąd – już w pierwszym rozdziale. Autor, znający tamtejsze realia z autopsji, wiele miejsca poświęca życiu codziennemu rodaków poszukujących pracy i szczęścia w Irlandii. Nie ukrywa przy tym, iż o wielu z nich nie ma najlepszego zdania, dlatego też na końcu książki umieszcza krótki słowniczek wyrazów (dla nich) za trudnych, takich np. jak: ksenofobia, mizoginia, inwencja, kurtuazja czy regresja. Autor powieści i jej narrator mają wiele cech wspólnych: mieszkają w tej samej miejscowości, łączy ich wydział studiów i fascynacja Kurtem Vonnegutem.
Narzuca się zatem podejrzenie, iż debiutancka powieść ma charakter autobiograficzny, choć Wojnarowski zastrzega, że książka jest fikcją literacką, a podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest zupełnie przypadkowe. Ale jak wiemy, takie zastrzeżenie zazwyczaj oznacza, że owe podobieństwa wcale przypadkowe nie są. W postscriptum książki czytamy: „Autor jest już zmęczony klimatem Limerick. Planuje powrót do domu”. Będzie zatem miał okazję przyjrzeć się rodakom na miejscu.
Marcin Wojnarowski, Okrutny idiota albo prywatny żart, Wydawnictwo EP – EuroProjekt Maria Modrzejewska, Poznań 2008, s. 225