Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Odrażające łapska dorosłości

Recenzja książki: Heather O'Neill, "Kołysanki dla małych kryminalistów"

Wstrząsające

Dziewczynka, kończąc 12 lat, jest wprawdzie dopiero obietnicą kobiety, ale nie w tym miejscu i nie w tym czasie. W montrealskiej dzielnicy burdeli, dilerów i wykolejonych dorosłych w połowie lat 80. dwunastolatka stanowi pożądany towar. Baby jeszcze o tym nie wie, choć coś jakby przeczuwa, broniąc się rękami i nogami - a tak naprawdę tylko myślami - przed wejściem w dorosłość, która już wyciąga po nią swoje odrażające łapska.

Koleżanki Baby, z którymi dotąd można było się bawić znalezionym na śmietniku kawałkiem folii, nagle zaczynają paradować w szpilkach i dekoltach zakupionych w lumpeksie i machają jej przed nosem harmonią pieniędzy zarobionych w kilka minut w pobliskiej bramie. Ojciec coraz rzadziej bywa wesołym kumplem, nawet jeśli zaaplikuje sobie regularną dawkę heroiny, co zawsze dotąd sprawiało, że uśmiech nie schodził mu z ust. Baby chwilami zaczyna w nim dostrzegać to, co widzą ludzie z opieki społecznej - 27-letniego zaćpanego menela.

Nawet własne ciało i umysł zdradzają Baby. Tak bardzo brakuje jej matki, której nigdy nie poznała, że gotowa jest obdarzyć miłością każdego, kto okaże jej odrobinę ciepła. Może to być sąsiadka, która poczęstuje ją ciasteczkiem, lub okoliczny alfons, bo tak przystojnie wygląda, gdy rano pod sklepem pije piwo w swojej eleganckiej czerwonej piżamie. Baby ma kieszenie pełne kamyków, które podniosła z ziemi, ocaliła, i którym obiecała, że teraz już wszystko będzie dobrze. Nie jest głupia ani naiwna. W szkole, jeśli akurat do niej chodzi, zbiera pochwały. Nikt jednak nie powiedział jej, jak groźna i beznadziejna jest dorosłość. Więc czuje, że łatwiej będzie ją przyjąć, znieczuliwszy się łagodnie skrętem z haszyszem.

Debiutancką powieść Kanadyjki Heather O'Neill obsypał deszcz nominacji i nagród. Autorka sama spędziła część dzieciństwa między skwerem St Louise okupowanym przez narkomanów a betonowym nabrzeżem rzeki, gdzie wystarczyło położyć się na kawałku starej tektury, żeby poczuć się jak nad oceanem.

Reklama