Tymon Tymański zaskakiwał nas wielokrotnie. Jako jazzman (yassman), rockman i showman. Niby wiadomo było, że w dzieciństwie słuchał Beatlesów, aliści do tej pory ta dziecięca choroba zostawiała na twórczości nikłe ślady. Tym razem artysta poszedł na całość. Jego Tranzystorsi grają jak czwórka z Liverpoolu na ostatnich żywych występach, zaś on sam ma głos – ni mniej, ni więcej – Paula McCartneya z 1966 r.
Naprawdę fajnie się tego słucha. Świetne melodie, no i Możdżer z Halamą na dokładkę. Warto tę płytę polecić młodzieży: niech wie, co w dźwiękach dobre.
Tymon & The Transistors, Bigos Heart, Biodro Records