To chyba jedyny przypadek z historii rocka: zespół założony ponad 30 lat temu dopiero teraz wydaje swoją debiutancką płytę. Grupa Kryzys, mit i legenda polskiej alternatywy, nagrał co prawda w 1980 r. dla francuskiego wydawnictwa Blitzkrieg album „Kryzys”, który jednak w Polsce nigdy oficjalnie nie zaistniał (we Francji też mało kto o nim wiedział).
Zespół Roberta Brylewskiego reaktywował się kilka lat temu, prezentuje świetną formę na koncertach, a „Kryzys komunizmu” to głównie stare kawałki z początku lat 80., aczkolwiek nagrane na nowo. To rzeczywiście znakomite przypomnienie „początku końca PRL”, a piosenki takie jak „Wojny gwiezdne”, „Telewizja”, „Dolina lalek”, a zwłaszcza superhit „Ambicja”, mogą służyć jako element lekcji poglądowej o dawnej kulturze i subkulturze. Już przy pierwszym odsłuchaniu staje się jednak jasne, że surowy, pierwotny materiał jest tylko kanwą dla nowego wykonania.
Gdy porówna się Kryzysowe juwenalia z 1980 r. z ich dzisiejszą wersją, odkrywamy, że stara treść ubrana została w nową formę, ale mimo upływu trzech dekad muzyka ta wciąż robi wrażenie nie tylko na weteranach rodzimego punk rocka.
Kryzys, Kryzys komunizmu, Songood House