Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Cały z muzyki

Recenzja płyty: Robert Plant, "Band of Joy"

materiały prasowe
Robert Plant ponowie pokazuje, że cały jest zrobiony z muzyki i to najlepszej jakości.

Trzy lata temu ukazała się płyta „Raising Sand” firmowana przez Roberta Planta i amerykańską gwiazdę bluegrass Alison Krauss. Ten dla niektórych zaskakujący duet zaprezentował płytę pełną ciepła, muzyki i urzekających nastrojów. Miłośnicy spuścizny Led Zeppelin zastanawiali się zapewne, co Plant wymyśli przy okazji następnej płyty. Czy będzie eksploatował kierunek „Raising Sand”, czy wróci do mocniejszego brzmienia, znanego z wydanego w 2005 r. albumu „Mighty Rearranger”. Otóż ani jedno, ani drugie. Płyta „Band of Joy” jest jeszcze jednym dowodem na to, że artysta nie ulega żadnym stylistycznym ograniczeniom i jego nadrzędnym celem jest muzyka, muzyka, na jaką on w danym momencie ma ochotę.

"Band of Joy” to kombinacja swobodnie wybranych piosenek, spośród których tylko jedna jest oryginalną kompozycją napisaną na tę płytę z producentem Buddym Millerem. Reszta to utwory wykonywane wcześniej przez innych, wygrzebane przez Planta według tylko jemu znanego klucza. Są tu i senne ballady, i rytmiczne, a zapomniane kawałki, jak choćby „You Can’t Buy My Love” z lat 60. czy „Angel Dance” z repertuaru Los Lobos, a nawet, co może ucieszyć zaawansowanych wiekiem kinomanów, ludowa piosenka o Cindy, znana z klasycznego westernu „Rio Bravo”. Najłatwiej użyć tu uniwersalnego ostatnio sformułowania „roots” – „korzenie”, do których na tej płycie nawiązuje artysta. A zamiast o niej opowiadać, trzeba jej słuchać, gdyż Robert Plant ponowie pokazuje, że cały jest zrobiony z muzyki i to najlepszej jakości.

Robert Plant, Band of Joy, Universal 2010

Polityka 39.2010 (2775) z dnia 25.09.2010; Kultura; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Cały z muzyki"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną