Tym razem hasło „poezja śpiewana” jest zupełnie nieodpowiednie. Owszem, Karolina Cicha występowała, a nawet została nagrodzona na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej, gdzie aktorzy lubią śpiewać poezję. Owszem, na płycie „Do ludożerców” Karolina Cicha śpiewa, czasem melorecytuje, czasem wykrzykuje, a niekiedy niemal rapuje wiersze Tadeusza Różewicza.
Aliści muzyka na tej płycie mocno hałasuje, zaś ekspresja wokalna Cichej nic nie ma wspólnego z osławioną „krainą łagodności” – jak metaforycznie nazywa się u nas zjawisko poezji śpiewanej. Cichej bliżej jest do Patti Smith niż do Grzegorza Turnaua. I bardzo dobrze, bo poezja Różewicza też jest z innej krainy. Zdecydowanie bardziej pasuje do niej estetyka muzycznej alternatywy niż grane „po bożemu” akustyczne podkłady. Tak trzymać, pani Karolino!
Karolina Cicha, Do ludożerców, Fonografika