Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Wciąż silni po 25 latach

Recenzja płyty: Too Slim and the Taildraggers, „Shiver”

Too Slim and the Taildraggers Shiver Too Slim and the Taildraggers Shiver materiały prasowe
Dojrzała i pieczołowicie wyprodukowana porcja blues rocka.

Too Slim and the Taildraggers to grupa szczycąca się o wiele większym dorobkiem niż ICLASitH Michaela Damrona. Ten pochodzący z miasta Spokane (stan Waszyngton) zespół obchodzi w tym roku ćwierćwiecze swojego istnienia. Mają na koncie kilkanaście płyt i setki koncertów w Stanach Zjednoczonych i na świecie. Liderem jest tu właśnie „Too Slim”, czyli Tim Langford – kompozytor, wokalista, a przede wszystkim znakomity gitarzysta slide. Too Slim and the Taildraggers nie są megagwiazdą amerykańskiego rynku muzycznego. Nie sprzedają milionów płyt, a „zaledwie” setki tysięcy, ale jakość ich artystycznych propozycji niejednokrotnie o parę klas przewyższa silnie lansowane popowe objawienia jednego sezonu.

Najnowsza płyta grupy „Shiver” to dojrzała i pieczołowicie wyprodukowana porcja blues rocka. Podstawowy skład zespołu, czyli gitarę, bas i perkusję, doskonale wspomaga i uzupełnia gościnnie występująca słynna sekcja instrumentów dętych The Texas Horns, kierowana przez Marka Kazanoffa. Innym znakomitym gościem jest wokalista Curtis Salgado. O sile płyty decyduje nie tylko wykonanie, ale także materiał muzyczny w postaci 12 bardzo dobrych kompozycji Tima Langforda. Po 25 latach działalności the Taildraggers nie wykazują żadnych śladów zmęczenia. Przeciwnie, proponują znakomity i dojrzały produkt.

Too Slim and the Taildraggers, Shiver, Underworld Records

Polityka 27.2011 (2814) z dnia 28.06.2011; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Wciąż silni po 25 latach"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Andrew Scott: kolejny wielki aktor z Irlandii. Specjalista od portretowania samotników

Poruszający film „Dobrzy nieznajomi”, brawurowy monodram „Vanya” i serialowy „Ripley” Netflixa. Andrew Scott to kolejny wielki aktor z Irlandii, który podbija świat.

Aneta Kyzioł
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną