Znów być dzieckiem
Recenzja płyty: Sinead O'Connor, „How About I Be Me (And You Be You)?”
Przypadek Sinéad O’Connor dowodzi, że wokalistki często przeżywają po czterdziestce podobne kłopoty co opisywane niedawno w POLITYCE aktorki. Do roli wulkanu młodzieńczych emocji, którymi eksplodowała na debiucie „The Lion and the Cobra” 25 lat temu, powrotu nie ma – chociaż na najnowszej płycie próbuje w dość podobnych proporcjach wymieszać refleksyjne ballady i nagrania z rockową energią. Zabieg ze sprowadzeniem do studia Johna Reynoldsa, byłego męża, perkusisty i producenta nagrań Irlandki, przyniósł niezłe skutki – materiał jest lepiej dobrany, niż to ostatnio bywało. O tym, że to ciągle nie są piosenki na miarę tych z pierwszych płyt O’Connor, świadczy jedyny zaśpiewany tu obcy utwór – współczesny klasyk Johna Granta „Queen of Denmark”, który zdecydowanie błyszczy w całym zestawie. Ale może być tylko lepiej. Bo czy słów samej O’Connor „Kiedy stanę się starszą panią, będę dla niego jak dziecko” („Old Lady”) nie można interpretować jako opowieści o stosunku odbiorcy do jej nagrań?
Sinéad O’Connor, How About I Be Me (And You Be You)?, One Little Indian