W latach 80. XX w. The Pretenders należeli do czołówki rockowych zespołów. Swój sukces zawdzięczali umiejętnemu łączeniu punkowej zadziorności z melodyjną, niemal popową stylistyką, co zapewniło im szeroką popularność i obecność na listach przebojów. Niemałą rolę w kształtowaniu wizerunku grupy odgrywał charakterystyczny, rozpoznawalny głos Chrissie Hynde, amerykańskiej wokalistki i kompozytorki. Można się dziwić, że artystka tak długo zwlekała z decyzją o przygotowaniu solowej płyty. Album „Stockholm” nie jest w pełni samodzielnym przedsięwzięciem, gdyż nie byłoby go bez szwedzkiego (tu wyjaśnia się tytuł płyty) muzyka Björna Yttlinga, który nie tylko jest jej producentem, ale też współautorem większości piosenek. Nic też dziwnego, że wokalistce towarzyszy spora grupa zebranych przez Yttlinga szwedzkich instrumentalistów. Dodatkową ciekawostką jest fakt, że gościnnie pojawiają się tu grający na gitarach panowie Neil Young i... John McEnroe. Muzyka, jakkolwiek przypomina dzięki głosowi Hynde nagrania Pretenders, jest bliższa współczesnej popowej ogładzie. Dodatkowo podkreśla ten charakter wykorzystanie elektronicznych patentów dźwiękowych, choć tym zgrabnym piosenkom w zupełności wystarczyłoby tradycyjne bezkomputerowe granie. Wtedy na pewno byłaby u mnie czwórka z plusem.
Chrissie Hynde, Stockholm, Caroline