Lata świetności brytyjskiego bluesa to już odległa przeszłość. John Mayall, Peter Green, Eric Clapton, zespoły takie jak Yardbirds, Fleetwood Mac, Free, Chicken Shack czy Savoy Brown to legendy, które w gruncie rzeczy nie doczekały się następców. Nie znaczy to jednak, że na Wyspach blues umarł. Raczej usunął się nieco w cień i czeka na lepsze czasy. Jednym z młodszych przedstawicieli tego gatunku jest Stevie Nimmo. Niegdyś wraz z bratem Alanem działał w zespole The Nimmo Brothers, a od pewnego czasu kontynuuje karierę jako solista. Jego najnowsza płyta to „Sky Won’t Fall”. Płyta zaczyna się bardzo obiecująco, dynamiczną kompozycją „Chains of Hope”. Świetna gitara, dobry wokal, nie ma się do czego przyczepić. Dalej też jest dobrze, ale w pewnym momencie przychodzi refleksja, że to wszystko było już przerabiane dziesiątki, jeśli nie setki razy. I wówczas powraca tęsknota za tym entuzjazmem i świeżością muzyki lat 60. „Sky Won’t Fall” to bardzo porządna pyta. Niczego nie wyważa, niczego nie odkrywa ani nie urywa, ale też słucha się jej z przyjemnością i bez poczucia straty czasu.
Stevie Nimmo, Sky Won’t Fall, Manhaton Records
Ocena: 3,5/6