Aż 10 lat minęło od zarejestrowania materiału do wydania tej płyty, co w zestawieniu z tytułem „In Time” (W czas) daje efekt megaironiczny. Wreszcie się udało i zespół Jafia Namuel, dotychczas znany głównie bywalcom festiwali muzyki reggae, ma szansę na poszerzenie grona fanów. Bo płyta jest ze wszech miar godna uwagi.
Jafia gra, jakby nie powstała w Pile, ale gdzieś na Jamajce. Wokalista Dawid Portasz śpiewa (zwłaszcza w przypadku piosenek wykonywanych po angielsku) jak urodzony Jamajczyk, choć nie ma w tym głosie żadnego silenia się na imitację. Taki talent po prostu. Pięknie brzmią organy Hammonda, sekcja rytmiczna wprowadza w bujający trans, a gościnny udział saksofonisty Mateusza Pospieszalskiego dopełnia reszty. Niby mamy tu do czynienia z „korzenną” (roots) odmianą reggae, ale są też subtelne wpływy soulu, ślady bluesa i funku.
Naprawdę warto było czekać na tę płytę i miejmy nadzieję, że po tym wszystkim Jafia Namuel nie spocznie na laurach.
Jafia Namuel, In Time, Offside Records