Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Trąbka jak saksofon

Recenzja płyty: Freddie Hubbard, "Ready for Freddie"

Kliknij i przejdź na stronę kolekcji Kliknij i przejdź na stronę kolekcji
Autor sam uznał tę płytę za jedną ze swych najlepszych.

Zmarł osiem miesięcy temu. Ale przestał grać dużo wcześniej. W 1992 r., rok po drugim występie w Warszawie na Jazz Jamboree (po raz pierwszy odwiedził ten festiwal w 1979 r.), na skutek zaniedbanej infekcji wargi musiał przerwać karierę. Choć jako dziecko był multiinstrumentalistą, jednak grał tylko na instrumentach dętych blaszanych. Był trębaczem wielkiej klasy, jednym z największych. Należał do legendy lat sześćdziesiątych, lat hard bopu. Był cudownym dzieckiem jazzu, jako dwudziestolatek grał z Coltrane’em, potem był członkiem Jazz Messengers Arta Blakeya (na miejsce Lee Morgana), w późniejszych czasach grywał z Sonnym Rollinsem, Dexterem Gordonem czy Quincy Jonesem. Kontrakt z Blue Note podpisał w 1960 r., jako 22-latek, z polecenia samego Milesa Davisa.

Jednak jego styl gry zupełnie nie przypomina Milesa. Jest lżejszy, wirtuozowski, niesie słoneczną atmosferę. Hubbard dbał także o niuanse w barwie dźwięku, jednak o ile gra Milesa może się kojarzyć z plamami barwnymi w malarstwie abstrakcyjnym, to muzykowanie Hubbarda bliższe jest raczej rysunkowi elegancką kreską. Hubbard był zafascynowany saksofonistami, z Coltrane’em na czele, i bardzo pragnął – jak kiedyś powiedział – grać tak jak oni.

Płytę „Ready for Freddie”, zarejestrowaną w 1961 r., sam uznawał za jedną ze swych najlepszych. Wciąż wpatrzony bez reszty w Coltrane’a, zaprosił do tego nagrania dwóch członków najsłynniejszego kwartetu Trane’a: pianistę McCoy Tynera i perkusistę Elvina Jonesa; z wielkim saksofonistą grywał też basista Art Davis. Jako saksofonista gra tu sam Wayne Shorter, kolega Hubbarda z Messengersów, a skład uzupełnia Bernard McKinney grający na eufonium (tubie barytonowej), instrumencie znanym bardziej z orkiestr dętych niż z grania jazzowego. Powstała płyta wysmakowana, barwna, w czystym stylu hardbopowym.

Po energicznym temacie Hubbarda „Arietis” przychodzi spokojniejsze „Weaver of Dreams” Victora Younga, gdzie lider eksponuje charakterystyczne brzmienie trąbki z tłumikiem. W „Marie Antoinette” to autor tematu Wayne Shorter wychodzi na pierwszy plan, za to w „Birdlike”, poświęconym słynnemu „Birdowi” – Charliemu Parkerowi, Hubbard próbuje naśladować jego wirtuozerię, grać „jak na saksofonie”. Kolejny jego temat, który był ostatnim na longplayu, to „Crisis”; na CD dołączone zostały jeszcze inne warianty nagrań „Arietis” i „Marie Antoinette”.

Freddie Hubbard, Ready for Freddie 

 

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną