Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Fredro w barze pod Kielcami

Recenzja spektaklu: "Nocleg w Apeninach", reż. Michał Zadara

Spektakl sprawia wrażenie, jakby został zrobiony w pośpiechu

Po rocznym milczeniu Michał Zadara wraca do pracy. Zaczął zrealizowanym w szczecińskim Teatrze Współczesnym „Noclegiem w Apeninach” – rzadko wystawianą operetką Aleksandra Fredry. Oryginalną muzykę skomponował Stanisław Moniuszko, współczesną, będącą brudną, surową wariacją na temat piosenek dansingowych – lider zespołu Pogodno Jacek „Budyń” Szymkiewicz. Akcja „Noclegu” opiera się na starym jak teatr schemacie: młoda nieszczęsna dziewczyna trafia w łapy starego faceta, ale zakochuje się w niej młody chłopak i razem pokonują starego, a wszystko wieńczy ślub. Fredro ten schemat nasycił dużą dawką goryczy, pokazując ubezwłasnowolnienie kobiety, jej przechodzenie z jednych męskich rąk do drugich. Tym tropem poszedł Zadara, tworząc nowy gatunek – operetkę interwencyjną.

Miejscem akcji jest naturalistycznie odtworzony przydrożny bar (ponoć skopiowano model spod Kielc), z typową dla takich miejsc ludzką menażerią: barmanka – typ królowej przedmieścia po przejściach, podstarzała ćma barowa, dresiarze, jakieś skłócone małżeństwo, kapela grająca do kotleta (w roli muzyków aktorzy). Generalnie: znużone życiem, samotne kobiety i żałośni, ordynarni faceci klepiący je po tyłkach. Bezwolna Rozyna przechodzić będzie z rąk do rąk, co z tego, skoro wszystkie są takie same. Wszystko to nie jest pozbawione sensu, problem w tym, że po drodze znikła gdzieś Fredrowska (i operetkowa) lekkość, która w zestawieniu z ciężkim tematem robiłaby większe wrażenie niż banał życia banalnie przedstawiony. Do tego spektakl sprawia wrażenie, jakby został zrobiony w pośpiechu, bez dbałości o szczegóły i bez pracy z aktorem.

 

Polityka 45.2009 (2730) z dnia 07.11.2009; Kultura; s. 53
Oryginalny tytuł tekstu: "Fredro w barze pod Kielcami"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną