Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Teatr

Depardieu w przedszkolu

Recenzja spektaklu: "Falstaff", reż. Tomasz Konina

Verdi na dwóch kondygnacjach. Verdi na dwóch kondygnacjach. Katarzyna Zalewska / materiały prasowe
Ostatnia opera 80-letniego Verdiego „Falstaff” nie jest w Polsce grywana tak często, jak na to zasługuje.

Może dlatego, że nie zawiera popisowych arii, płynie jednym ciągiem, a jej efektowność zasadza się przede wszystkim na sarkastycznym humorze, świetnie oddanym w muzyce (częste „śmiechy” także w orkiestrze). Nie jest więc łatwa do wykonania. Okazało się, że nie jest też łatwa do zinterpretowania pod względem reżyserskim. Tomasz Konina uformował postać Falstaffa w aluzji do Gerarda Depardieu, w związku z jego szaloną woltą w stronę Rosji Putina (w finale pojawiają się moskiewskie wieże). Falstaff jest tu celebrytą, który czuje się królem życia, choć wszyscy się z niego wyśmiewają.

Jakieś bardzo odległe podobieństwo do szekspirowskiej postaci można tu znaleźć, gorzej z resztą. Większość spektaklu rozgrywa się we wnętrzu dwupoziomowym: na górze salon z biblioteką, na dole przedszkole; „kumoszki z Windsoru” knujące przeciwko Falstaffowi wyglądają raczej na przedszkolanki, a Fenton, ukochany Nannetty, występuje w ubraniu hydraulika. Niestety, i wokalnie nie jest za dobrze: Mark Morouse, amerykański śpiewak związany z teatrem w Bonn, nie tworzy wybitnej kreacji, panie są raczej bezbarwne (poza Natalią Puczniewską – Nannettą), jedynie Stanisław Kuflyuk jako Ford wypada znakomicie. Gabriel Chmura prowadzi całość pewną ręką, więc przynajmniej muzyki Verdiego można posłuchać z przyjemnością.

 

Giuseppe Verdi, Falstaff, reż. Tomasz Konina, Teatr Wielki w Poznaniu

Polityka 27.2013 (2914) z dnia 02.07.2013; Afisz. Premiery; s. 65
Oryginalny tytuł tekstu: "Depardieu w przedszkolu"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną