Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Teatr

Hipster w kaplicy czaszek

Recenzja spektaklu: "Do Damaszku", reż. Jan Klata

Marcin Czarnik i Justyna Wasilewska jako popbuntownicy. Marcin Czarnik i Justyna Wasilewska jako popbuntownicy. Marek Lasyk / Reporter
Dostajemy satyrę na hipsterów, a fakt, że rozgrywa się na tle kaplicy czaszek, to za mało, żeby nabrała głębi.

Wszystko się zgadza. Konrad Swinarski zamierzał wystawić „Do Damaszku”, jego plany zrujnowała śmierć w katastrofie lotniczej (zresztą niedaleko Damaszku), więc realizacja tej sztuki na początek sezonu poświęconemu temu wielkiemu reżyserowi związanemu z krakowskim Starym Teatrem jest jak poniesienie dalej pałeczki, którą upuścił. Zapisany w sztuce Strindberga temat buntu artysty wobec norm społecznych i Boga – dziś, w czasach, gdy bunt został umasowiony – stał się bardzo aktualny. Do tego reżyserem spektaklu jest Jan Klata: 40-letni buntownik, niegdysiejszy katolik z różańcem w kieszeni, szukający swojego stosunku do Boga, może także robiący rachunek sumienia. W rolach outsiderów obsadził aktorów z importu: Marcina Czarnika i Justynę Wasilewską. On – Idol, muzyk, artysta, performer, zostawił żonę z dziećmi, żeby modnie cierpieć i przekuwać to cierpienie na sztukę. Ona – zostawiła męża, żeby mu towarzyszyć. Piękni, modnie wystylizowani i idealnie powtarzalni. Wszystko się więc zgadza, tylko efekt zawodzi. Dostajemy satyrę na hipsterów, a fakt, że rozgrywa się na tle kaplicy czaszek, to za mało, żeby nabrała głębi.

Wywiad z Janem Klatą na: www.polityka.pl

 

August Strindberg, Do Damaszku, reż. Jan Klata, Stary Teatr w Krakowie

Polityka 42.2013 (2929) z dnia 15.10.2013; Afisz. Premiery; s. 93
Oryginalny tytuł tekstu: "Hipster w kaplicy czaszek"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną