Czeskie porno, polska wyobraźnia
Recenzja spektaklu: „Śmierć i dziewczyna”, reż. Ewelina Marciniak
Krucjata Różańcowa śpiewała godzinki, ludzie, którzy kilka dni wcześniej palili kukłę Żyda na wrocławskim Rynku, blokowali wejście do teatru, a odciągani przez policję krzyczeli: „gestapo”, zaś Ministerstwo Kultury nawoływało marszałka dolnośląskiego do zastosowania cenzury prewencyjnej. W takiej atmosferze odbyła się we wrocławskim Teatrze Polskim premiera „Śmierci i dziewczyny” w reż. Eweliny Marciniak. A wszystko to dlatego, że teatr wcześniej poinformował, że w spektaklu wystąpi para profesjonalnych aktorów porno (z Czech, polscy ponoć nie chcieli). Wyobraźnia ruszyła i niektórych poniosła w dziwne rejony. Z tymi perwersyjnymi oczekiwaniami aktorka zagrała w otwierającej spektakl scenie. W migoczącym świetle w rytm ogłuszającej muzyki aktorzy z Czech odgrywają seks. Niewiele widać, wszystko trwa chwilę, opada kurtyna, a na widowni wybucha śmiech. Gdy podnosi się ponownie, scena urzeka pięknem. Z przodu kuchnia i pokój, trzy fortepiany w głębi (grają na nich profesjonalni pianiści), na ścianach wiszą olbrzymie, ciemne i chropowate malowidła – to świat głównej bohaterki, którą można utożsamić z tytułową postacią „Pianistki” – sztuki noblistki Elfriede Jelinek, zekranizowanej w 2001 r. przez Michaela Hanekego.
Marciniak opowiada historię nauczycielki fortepianu (genialna, zresztą jak cały zespół, Małgorzata Gorol), zdominowanej przez zaborczą macochę, od dziecka tresowanej na gwiazdę pianistyki, odreagowującej traumy perwersyjnymi zachowaniami, niepogodzonej ze sobą i niezdolnej do stworzenia szczęśliwego związku. Na wyższym poziomie to opowieść o wpychaniu kobiet w określone role (pojawiają się odwołania do baśni o Królewnie Śnieżce i Śpiącej Królewnie), o uprzedmiotowieniu, o trudnej emancypacji i cenie, jaką kobieta płaci zarówno za nią, jak i za jej brak. A także o roli sztuki w życiu społeczeństw. Co zaskakujące, mimo wagi poruszanych tematów spektakl Marciniak ani przez moment nie jest publicystyczny czy ciężki. Przeciwnie, bywa zabawnie, a piękne sceny taneczne (balet nagich ciał w półcieniach, sceny łyżwiarskie czy akrobatyczne – brawo dla aktorów!) decydują o tym, że mamy do czynienia z dziełem pod każdym względem wyjątkowym.
Śmierć i dziewczyna, według tekstów Elfriede Jelinek, reż. Ewelina Marciniak, Teatr Polski we Wrocławiu