Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Teatr

Nijaka terrorystka

Recenzja spektaklu: „Dobra terrorystka”, reż. Agnieszka Olsten

Bartosz Porczyk i popiersie Karola Marksa. Bartosz Porczyk i popiersie Karola Marksa. Krzysztof Bieliński / materiały prasowe
Niby wszystko się w spektaklu Olsten zgadza, diagnoza jest jednak tyleż słuszna co banalna i wyświechtana.

Jest w nazywanej przez reżyserkę esejem teatralnym „Dobrej terrorystce” jedna świetna scena. Główna bohaterka (Agnieszka Kwietniewska), próbując umyć upstrzone i pokryte kurzem niemal do nierozpoznawalności popiersie Karola Marksa, w oczodole ojca socjalizmu i piewcy rewolucji znajduje jajko – Kinder Niespodziankę. Co jest w środku, pozostanie tajemnicą, na zewnątrz zaś jest kapitalizm i infantylizm, zwłaszcza to drugie dają boleśnie odczuć widzom twórcy. Spektakl Olsten toczy się w pustostanie zasiedlonym przez artystów in spe, buntowników wobec norm społecznych, domorosłych filozofów i bełkoczących, pozbawionych charyzmy przywódców. Trochę feminizmu, trochę ekologii, trochę buntu wobec rodziców, nawet jeśli wyglądają na postępowych, jak obłożona książkami matka bohaterki (Dominika Ostałowska). 

Dobra terrorystka, inspirowane powieścią Doris Lessing, reż. Agnieszka Olsten, Studio Teatrgaleria w Warszawie

Polityka 44.2017 (3134) z dnia 30.10.2017; Afisz. Premiery; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Nijaka terrorystka"
Reklama