Jeźdźcy Apokalipsy
Recenzja wystawy: "Akcjonizm wiedeński. Przeciwny biegun społeczeństwa"
Było ich czterech (Brus, Mühl, Nitsch, Schwarzkogler) i w latach 60. ubiegłego wieku przegalopowali przez współczesną sztukę jak Jeźdźcy Apokalipsy, demolując, rozbijając, siejąc przerażenie i dezorientację. Zrodzeni w jednym z najbardziej mieszczańskich środowisk Europy, przeciwstawili się mu z niezwykłą zapalczywością. Krytykowali instytucje państwa i kapitalizmu, walczyli ze zmurszałymi regułami i wartościami rządzącymi społeczeństwem. A robili to w sposób zazwyczaj drastyczny – w swych akcjach, przeprowadzanych w obecności zdumionych widzów, obnażali się i kaleczyli, wywlekali flaki zabitych zwierząt i robili wiele innych rzeczy uważanych przez syte społeczeństwo za odrażające. Szokowali. Dokonali zasadniczej rewolucji w artystycznym świecie, pokazując możliwości, a nawet granice tzw. sztuki ciała (body art). Ale, co ważniejsze, pokazali, jak bardzo sztuka może angażować się po stronie określonych idei i wartości, jak silnym może być narzędziem walki. Tak bardzo łamali konwencje, że do dziś nie ma zgody w ocenie ich dorobku, a dawno minione zdarzenia nadal budzą emocje i dyskusje.
Oczywiście, co innego oglądać takie akcje „na żywo”, a co innego – studiować ich dokumentację (zdjęcia, filmy). Nie ta siła rażenia. Na szczęście krakowska wystawa kompetentnie i kompletnie opowiada o owych burzliwych czasach, a także pokazuje akcjonistów „życie po życiu”, czyli artystyczny dorobek z czasów, gdy ich słynne wspólne akcje były już tylko wspomnieniem.
Akcjonizm wiedeński. Przeciwny biegun społeczeństwa. Prace z kolekcji Essla, Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie, czynna do 29.01.2012 r.