Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Wystawy

Szukał, aż znalazł

Recenzja wystawy: „Alfred Lenica”

Alfred Lenica, Z dna wojny, 1962 r. Alfred Lenica, Z dna wojny, 1962 r. Alfred Lenica / materiały prasowe
Kto raz zobaczył obraz Lenicy, w przyszłości bez problemu rozpozna każdy kolejny.

Był teściem Tadeusza Konwickiego i ojcem Jana, jednego z najbardziej znanych polskich plakacistów. Skrzypkiem z wykształcenia, ale malarzem z powołania i szczerego przekonania. Najbardziej jednak intryguje w jego artystycznej biografii fakt, że niemal całe życie poszukiwał nowych środków wyrazu, ulegał kolejnym fascynacjom, a jednak w pamięci pozostał jako twórca osobnego, niezwykle charakterystycznego, stylu.

Droga twórcza Lenicy naznaczona była przeróżnymi „-izmami”. Zaczynał, jeszcze przed wojną, od kubizmu. W czasach drugiej wojny światowej związał się z krakowską awangardą, co najpierw sprowadziło go na drogę surrealizmu, a z czasem taszyzmu, informelu, abstrakcji. W latach 50. przeżył dość silne ukąszenie ideologiczne, czego wyrazem były obrazy typu „Młody Bierut wśród robotników”. Dopiero po sześćdziesiątce ostatecznie ukształtował styl, który zaskarbił mu uznanie i zapewnił popularność. To abstrakcyjne kompozycje, trochę kojarzące się z surrealizmem, a trochę ze sztuką gestu, bliskie jakimś trudnym do zidentyfikowania organicznym formom. Na pozór chaotyczne, jednak poddane wyraźnej kompozycyjnej dyscyplinie. Kto raz zobaczył obraz Lenicy, w przyszłości bez problemu rozpozna każdy kolejny. A wrocławskie muzeum proponuje nie jedną, ale blisko 200 prac. Dokumentują wszystkie etapy artystycznych rozterek malarza i wszystkie stosowane przez niego techniki – od prac olejnych, przez gwasz i akwarele, po kolaże. Imponujący i wart obejrzenia zbiór.

 

Alfred Lenica, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, wystawa czynna do 19 października

Polityka 36.2014 (2974) z dnia 02.09.2014; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Szukał, aż znalazł"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną