Starsi czytelnicy, pamiętający z własnych doświadczeń lata 60. ubiegłego wieku, z pewnością doskonale kojarzą op-art. Kierunek sztuki, choć sam dość efemeryczny, z entuzjazmem przyjęty został przez wzornictwo przemysłowe. Geometryczne wzory, czarno-białe kratki i paski pokrywały wszystko, od sukienek, zasłon i kapeluszy, po naczynia, pościel, biżuterię, reklamy i szyldy. Upowszechnił się nawet w architekturze, stając się wiodącym motywem dekoracyjnym.
Złudzenia optyczne, jakimi bawili się zarówno twórcy, jak i odbiorcy, były modne przez co najwyżej dekadę, później ów nurt sztuki kontynuowali tylko najbardziej wytrwali artyści. Wystawa w Atlasie Sztuki przypomina dorobek op-artu. Wprawdzie brakuje tu najsłynniejszego przedstawiciela tego nurtu Victora Vasarely’ego, ale reprezentacja jest i tak godna (18 twórców) i ciekawa, a Yaacov Agam, Carlos Cruz-Diez, Manuel Merida czy Jesus Rafael Soto to artyści należący do absolutnej czołówki gatunku. Zresztą kuratorka wystawy Liliane Zafrani zna się na swym fachu; od lat specjalizuje się właśnie w op-arcie. To rzadka okazja poznania w syntetycznej formie tego ciekawego epizodu XX-wiecznej sztuki.