Ludzie i style

Perfekcyjna pani roku

Kobiecy ideał stylu 2014 r.

Jennifer Lawrence Jennifer Lawrence Lucy Nicholson/Reuters / Forum
Szukamy ideału, przyglądając się kobietom, o których będzie głośno w 2014 r.: artystkom, arystokratkom, bizneswomen i pewnej aktywistce społecznej.
Dakota JohnsonPhil McCarten/Reuters/Forum Dakota Johnson
Edith WindsorJustin Lane/EPA/PAP Edith Windsor

Jaką być w nowym roku? Szczupłą, ale o zmysłowych kształtach. Dziarską, ale dostojną. Wiecznie młodą, ale dojrzałą. Uwielbiającą minimalizm, ale kochającą błyskotki i przepych. Trzeba nosić się na sportowo, ale elegancko. Tak przynajmniej sprawę widzą kreatorzy mody. W jednej tylko kolekcji Diora na wiosnę i lato 2014 jest damski garnitur, sukienka biurowa z naszytym uniwersyteckim herbem, tunika z długimi rękawami, kolorowa mini i czarny płaszcz, który wygląda jak przerobiony z męskiej marynarki. Zainteresowani znajdą tu cytaty z historii współczesnej mody, a reszta – wniosek, że nie ma sensu szukać odpowiedzi na pytanie o jeden ideał stylu u projektantów, bo tych najbardziej interesuje zmienność i różnorodność.

Nie ma też zgodności co do wzoru urody – jedni widzą go w Scarlett Johansson, inni w Rihannie albo Charlize Theron. Pewien amerykański portal zaprosił internautów do głosowania na najbardziej atrakcyjne części ciała świata, a potem złożył z nich avatar. Kobieta marzeń ma więc nogi Jennifer Aniston, brodę Victorii Beckham, brzuch Gwen Stefani i uśmiech księżnej Windsoru, Catherine. Oczy należą do aktorki Zooey Deschanel, zaś włosy do jej koleżanki po fachu Sofii Vergary. Sklejony ideał wygląda trochę jak... modelka z polskimi korzeniami Emily Ratajkowski, która zasłynęła występem topless w teledysku „Blurred Lines” Robina Thickego. Klip został zablokowany przez serwis YouTube z powodu nagości (Ratajkowski i inne kobiety tańczą w cielistych majtkach obok zapiętego pod szyję muzyka).

Modelce rozgłos przyniósł coś więcej niż chwilę internetowej sławy – do współpracy zaprosił ją David Fincher, reżyser, który w swoim ostatnim filmie „Dziewczyna z tatuażem” pokazał, że idealna kobieta to ktoś taki jak hakerka Lisbeth Salander – inteligentna, silna i niezależna. Czy taka będzie też grana przez Ratajkowski Andie w filmie „Gone Girl”? Przekonamy się pod koniec 2014 r., gdy film wejdzie do kin.

Kobiecość tkwi w osobowości

Wzór kobiety na nowy rok trzeba zlepić z kilku inspirujących przykładów. Od Ratajkowski bierzemy umiejętność przekucia chwilowego zamieszania wokół siebie w dobre propozycje zawodowe. Oraz to, że jeśli kobieta chce na siebie zarabiać seksapilem, powinna pamiętać, żeby się to jej w ostatecznym rachunku opłaciło. Na erotyce w wersji soft na pewno na swoje wyjdzie młoda aktorka Dakota Johnson. Dziewczyna pochodzi z holly­woodzkiej arystokracji – jej rodzice to Don Johnson i Melanie Griffith, a babka to muza Hitchcocka, Tippi Hedren (to jej fryzurę szarpały „Ptaki”). Aktorka gra w „Pięćdziesięciu twarzach Greya”, adaptacji książki E.L. James, którą kupiło jakieś 90 mln czytelników na całym świecie. Przypomnijmy – bohaterką opowieści jest studentka Anastasia, która wikła się w sadomasochistyczny układ z bogatym libertynem, panem Greyem. Znając restrykcyjne standardy holly­woodzkich producentów, w filmie będzie więcej erotycznej zapowiedzi niż jej spełnienia, a więc cena za rozgłos nie będzie dla aktorki zbyt wysoka. Co ciekawe, 24-letnia Johnson zaczynała karierę w kinie tak jak Emily Ratajkowski, u Davida Finchera (tyle że rólką w „The Social Network”). A więc idealna kobieta nie tylko umie korzystać z rozgłosu, ale też wie, o jakie projekty i twórców należy zabiegać.

W Ameryce należy do nich Fincher, w Europie poprzeczka stoi wyżej, bo celem powinni być artyści osławieni i kontrowersyjni, tacy jak Lars von Trier, u którego wystąpiła Charlotte Gainsbourg, też córka sławnej pary: Serge’a Gainsbourga i Jane Birkin. Ich trzeci wspólny film nosi pobudzający wyobraźnię tytuł „Nimfomanka” i to ją właśnie gra francuska aktorka (w polskich kinach zobaczymy go w dwóch częściach – pierwszą od 10 stycznia, drugą od 31 stycznia). Tym samym przekonuje, że ideał kobiecości nie tkwi w młodym, wypracowanym na siłowni lub u chirurga ciele, tylko w osobowości. 43-letnia Gainsbourg, która jest także piosenkarką, od lat uchodzi za symbol seksu dla intelektualistów. Nie poddaje się dyktatowi stylistów i projektantów, choć ci ostatni – jak Nicholas Ghesquière – ją uwielbiają. Swego czasu aktorka zasłynęła uwagą, że uwielbia nosić jeden sweter tak długo, aż zacznie nieprzyjemnie pachnieć.

Kobieta przystępna

Kolejną cechą idealnej kobiety jest więc nieuleganie presji otoczenia, nawet w przesiąkniętym pozerstwem habitacie show-biznesu. Wcieleniem tych cnót jest aktorka Jennifer Lawrence, która ma na koncie Oscara, udział w hicie „Igrzyska śmierci” oraz ogłoszoną w grudniu nominację do Złotego Globu za rolę w „American Hustle” (w polskich kinach od 14 lutego). Dziewczyna słynie z ciętych odzywek i zabawnych wpadek: to Lawrence przewróciła się w gigantycznej kreacji od Diora, idąc po Oscara, to ona zapytana, jak się przygotowywała do ceremonii, odpowiedziała, że wzięła prysznic i założyła sukienkę, to ona wyśmiała awanse Jacka Nicholsona i to ona rzuciła reporterowi na czerwonym dywanie, że nie może się skoncentrować na rozmowie z nim, bo myśli tylko o jednym: porcji frytek.

Po internecie krąży wciąż powiększająca się lista najlepszych ripost Lawrence, rośnie też baza fanów. Miesięcznik „Vanity Fair” stworzył dla niej specjalną listę filmów, w jakich powinna teraz zagrać, z komedią w stylu Woody’ego Allena na czele. Lawrence się z tego uwielbienia cieszy, ale i całkiem trzeźwo boi, że się wszystkim znudzi. „Ludzie mnie teraz lubią, ale wkrótce zacznę ich irytować, zobaczysz”, przyznała w jednym z wywiadów. W innym zaś powiedziała, że szum medialny, jaki zrobił się wokół jej nowej fryzury, to największy absurd, z jakim się spotkała w życiu. Jej szczerość nie jest efektem wizerunkowego pomysłu speców od marketingu, bo ich samych pewnie zaskoczyła moda na dziewczynę z Kentucky, która w 2010 r. zabłysnęła rolą w skromnym filmie niezależnym „Do szpiku kości”, a już kilka miesięcy później pracowała na planie ogromnego widowiska, jakim są „Igrzyska śmierci”.

Podobnym typem przystępnej kobiety, choć w wydaniu eleganckim, była ostatnio Kate Middleton, czyli księżna Windsoru, która doskonale nawiguje między wymaganiami rodziny królewskiej a oczekiwaniami obywateli i opiniotwórczych mediów. Brytyjka trochę się jednak przejadła, więc nowym wzorem arystokratycznej nowoczesności i luzu jest wnuczka Grace Kelly – innej muzy Hitchcocka – Charlotte Casiraghi. Ta córka księżniczki Karoliny jest piękna, wykształcona, pracuje jako modelka oraz dziennikarka. Nie prowokuje jak jej ciotka Stephanie czy wuj Albert, czym wypracowała sobie wiarygodność i zaufanie obywateli Monako oraz rodziny. Dzięki temu jedyne emocje, jakie w księstwie wzbudził nieformalny związek Charlotte z popularnym francuskim komikiem Gadem Elmalechem i ich nieślubne dziecko, to wzruszenie.

Inteligencja i swetry z kaszmiru

Poza oczekiwaniami rodziny i otoczenia liczy się sympatia szerokiej rzeszy, która coraz częściej nawet w biznesie przekłada się na wymierne efekty. A jeśli tego nie potrafi, to powinna mieć na swoją obronę inny atut. Jak szefowa Yahoo Marissa Mayer – piekielną inteligencję i pracowitość. Prezeska zajęła swoje stanowisko w zeszłym roku i od razu trafiła do wszelkiej maści zestawień najpotężniejszych kobiet w biznesie i kobiet najlepiej zarabiających. Według współpracowników jest rzadkim przykładem osoby, która jednocześnie zna się na technologii i wyczuwa potrzeby konsumentów. Dzięki nieskazitelnemu wyglądowi (podobno ma ogromną kolekcję swetrów z kaszmiru) dobrze wpływa na wizerunek firm, dla których pracuje, co przy ratowaniu podupadłej marki ma ogromne znaczenie. Szefowie Mayer przymykają więc oko na jej dyktatorskie zapędy, które – jak głosi legenda z Doliny Krzemowej – są uciążliwe dla współpracowników i podwładnych.

O tym, że idealnej kobiety 2014 r. nie powinny ograniczać też wiek i orientacja seksualna, przekonuje Edith Windsor, która w zeszłym roku wygrała proces ze… Stanami Zjednoczonymi. 84-letnia dama zażądała od kraju zwrotu podatku naliczonego od domu, jaki zostawiła jej w spadku żona Thea Spyer, bo według amerykańskiego prawa rodzina jest zwolniona z jego płacenia. Para wzięła legalny ślub w Kanadzie, a Windsor walczyła o to, by jej małżeństwo uznano za prawomocne w Nowym Jorku, gdzie mieszkały ze Spyer. A także o to, by sąd uznał małżeństwa homoseksualne za równe heteroseksualnym i honorował je, nawet jeśli nie można ich zawrzeć w stanie, gdzie odbywa się proces. Zwycięstwa Edith Windsor gratulował publicznie prezydent Obama, a ponieważ w USA obowiązuje zasada precedensu, jej nazwisko będzie pewnie wielokrotnie padać (i inspirować!) w tym roku na salach sądowych. Na razie trafiło na prestiżową listę Człowieka Roku 2013 tygodnika „Time”, tuż po papieżu Franciszku i Edwardzie Snowdenie.

Czy jednak w ogóle ideałem – prawdziwym albo wykreowanym na potrzeby kariery zawodowej – być warto? Przeczy temu przykład Gwyneth Paltrow, która przez lata trafiała na listy najlepiej ubranych kobiet, najpiękniejszych aktorek, najbardziej inspirujących Amerykanek itd. W ciągu ostatnich kilku lat jej kariera filmowa straciła rozpęd, a Paltrow osiadła w Anglii z rodziną i założyła internetowy magazyn Goop o zdrowym stylu życia. Początkowo wpisy o tym, co jedzą jej dzieci i jak znaleźć równowagę wewnętrzną („odciąć negatywne myśli”), narażały ją na kpiny brytyjskich brukowców. Aktorka niespodziewanie wygrała konkurs na najbardziej znienawidzoną gwiazdę, ogłoszony przez plotkarski tygodnik „Star”, wyprzedzając damskiego boksera Chrisa Browna i rozwrzeszczaną piosenkarkę Miley Cyrus. Powód? „Jest bogatą i arogancką białą kobietą, która chce zarabiać na tym, że ma zaburzenia jedzenia” – można przeczytać w uzasadnieniu. Krytycy uznali też, że Paltrow za mocno się stara osiągnąć ideał. I ten przykład niech posłuży za najlepszą radę – a właściwie przestrogę – na 2014 r.

Polityka 1.2014 (2939) z dnia 26.12.2013; Kariery; s. 102
Oryginalny tytuł tekstu: "Perfekcyjna pani roku"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną