Ludzie i style

W korkociągu

Co się dzieje z polskimi skoczkami? Kryzys jest głęboki

PZN / Facebook
Zima, jeśli chodzi o skoki narciarskie, jest jak dotąd dla nas zła. Ale nie spieszmy się z opiniami, że lepsza nie będzie.

Kryzys jest poważny, o czym świadczą dotychczasowe występy Polaków w Pucharze Świata, w których poniżej poziomu przyzwoitości nie schodzi tylko Piotr Żyła. Wtorkowe mistrzostwa Polski miały rozwiać wrażenie, że skoczkowie są źle przygotowani do sezonu: męczą się własną niemocą, a kadra trenerska nie bardzo ma pomysł, co z tym fantem zrobić.

Tymczasem poza Piotrem Żyłą pozostali kadrowicze wypadli blado. Dali się wyprzedzić juniorowi Adamowi Rudzie. Trudno się więc spodziewać, że tak wyczekiwany przełom nadejdzie podczas jednej z najważniejszych imprez tej zimy – Turnieju Czterech Skoczni.

Trener Kruczek i jego najbliżsi współpracownicy są nieprzeniknieni, jeśli chodzi o diagnozę obecnego stanu rzeczy. A to podsyca tylko teorie, że obecny kryzys ma głębsze podłoże. Mówiąc wprost: albo podczas przygotowań do sezonu popełniono jakieś błędy, albo zawodnicy, rozpieszczeni ubiegłorocznymi sukcesami, obrośli w piórka. I już im się nie chce tak, jak wtedy, gdy byli jeszcze na dorobku.

Poza tym wygląda na to, że skoczkom szkodzi nieobecność lidera, Kamila Stocha, który przechodzi rehabilitację po operacji kostki. I według optymistycznych prognoz wróci do skakania w drugiej części Turnieju Czterech Skoczni. Nie radzą sobie z oczekiwaniami, a przez kolejne słabe występy wpadają w korkociąg niepewności.

Czas rozliczeń nadejdzie dopiero po najważniejszej imprezie sezonu, czyli mistrzostwach świata w Falun. Kruczek i jego ekipa do tej pory zdobyli taki kredyt zaufania, że zwyczajnie nie wypada podważać ich know-how. Z drugiej jednak strony jak najbardziej uzasadniona wydaje się wątpliwość, czy aby nie jest tak, że Stoch jest autentycznym zjawiskiem. Natomiast koledzy z kadry raczej nie pójdą w jego ślady i skazani są na role drugoplanowe – bo mają swoje ograniczenia.

Trudno bowiem wiecznie zadowalać się faktem, że regularnie udaje im się występować w obu konkursowych seriach. Każde poważniejsze zachwianie formy od razu lokuje ich podczas zawodów na dalekim planie. Stamtąd łatwo się wybić, ale przed tym sezonem nie takie były plany.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną