Ludzie i style

Polka lobbuje za Polską w superpopularnym serwisie

BuzzFeed, serwis o globalnym zasięgu i jeden z większych internetowych fenomenów ostatniej dekady, proponuje spojrzeć na Polskę inaczej, niż sami zwykliśmy to robić – z dystansem i humorem.
„How Polish Are You”, czyli jeden z „polskich” artykułów w serwisie Buzzfeed.Anna Neyman/BuzzFeed/Flickr CC by 2.0„How Polish Are You”, czyli jeden z „polskich” artykułów w serwisie Buzzfeed.

Piszę o Polsce, bo nikt tego przedtem nie robił – mówi Anna Neyman (rozmowa niżej), dziennikarka BuzzFeed, autorka (jak dotąd) dwóch niezwykle popularnych tekstów o Polsce i Polakach.

Serwis BuzzFeed powstał w Nowym Jorku przed dziewięcioma laty i nie ma dziś w internecie poważnej konkurencji. Świetnie się odnajduje w kulturze memów, ilustrowanych puent i oszczędności wyrazu – bo też treści, które udostępnia, przyjmują najczęściej formę list, quizów i obrazków, tłumaczących rzeczywistość w specyficzny, skrótowy, czasem stereotypowy sposób. I choć o tej rzeczywistości opowiada się tutaj z przymrużeniem oka, trudno je odrzucać czy ignorować.

Po pierwsze dlatego, że serwis każdego miesiąca odwiedza 150 mln osób. Zyski rzędu 100 mln dol. czynią z BuzzFeed poważne przedsiębiorstwo medialne. W zeszłym roku serwis postanowili wspomóc (sumą, bagatela, 50 mln dol.) inwestorzy z Andreessen Horowitz, jednej z większych firm wspierających rozwój technologii. Znanej zresztą z tego, że nie wikła się w interesy z graczami, którym nie wróży przyszłości. BuzzFeedowi najwyraźniej wróży.

Serwis postrzegany z początku jako przejaw chwilowej mody, dziś wyznacza trendy, a może – nie wykluczają przyglądający się zjawisku specjaliści od high tech – wskazuje też kierunek rozwoju współczesnych mediów.

BuzzFeed wypada śledzić również z innego powodu – i tu wątek polski. Serwis bardzo się Polakom w ostatnim czasie przysłużył, bo zaczął z dystansem o nich opowiadać. Test „How Polish Are You?” (Ile w Tobie Polaka?) i tekst „27 powodów, żeby nie odwiedzać Polski” (promowany teraz na stronie głównej) biją rekordy popularności, bo z humorem punktują nasze narodowe... zalety, ukazując przy okazji koloryt kraju, piękno krajobrazów, tradycji i walory rodzimej kuchni.

O tym, jak (nietypowo) promować Polskę za granicą, rozmawiamy z Anną Neyman, autorką obydwu artykułów, jedyną Polką w złożonej z przeszło tysiąca osób redakcji.

*

Aleksandra Żelazińska: – Skąd potrzeba, żeby pisać o Polsce – i dlaczego akurat w (superpopularnym zresztą) serwisie BuzzFeed?
Anna Neyman: – Pracuję w redakcji londyńskiej – a powód jest prosty i wypłynął zupełnie naturalnie. Jednym z głównych formatów wykorzystywanych na naszej stronie są tak zwane ID posts – artykuły o konkretnych typach osób, zainteresowaniach, tożsamościach. Dla przykładu: 20 Problems Only People Who Grew Up In New York Will Understand. 20 Signs You Might Actually Be An Ambivert. 20 Reasons Why Working In A Cafe Ruins You For Life...

Ludzie lubią udostępniać na portalach społecznościowych rzeczy, które ich w pewien sposób określają, mówią: „Patrz – ja taki jestem! Porozmawiajmy o tym!”. Jest to forma millenialnego narcyzmu. Według mnie – całkiem zdrowego.

Dużo tam Polaków poza Tobą?
O ile mi wiadomo, w całym serwisie, który zatrudnia łącznie ponad tysiąc osób na czterech kontynentach, jestem jedyną Polką. Wielu moich znajomych mieszkających w Polsce śledzi BuzzFeed regularnie, mimo że jest prowadzony po angielsku. Więc pomyślałam – dlaczego nie? Mam przecież dostęp do platformy o zasięgu globalnym. Na pewno znajdą się ludzie – w Polsce i poza nią – którzy zechcą to czytać i będą się z tym identyfikować. Moi przełożeni kibicowali mi i wręcz zachęcali, żeby pisać o Polsce. Wybór był dość oczywisty.

Jeden z powodów, żeby nie odwiedzać Polski: no bo czego tu szukać, czym się zachwycać?BuzzFeed/Flickr CC by 2.0Jeden z powodów, żeby nie odwiedzać Polski: no bo czego tu szukać, czym się zachwycać?

Z jakimi reakcjami się spotykasz – Polaków i nie-Polaków?
Reakcje są różne. Na szczęście w większości przychylne. Obcokrajowcy bardzo Polskę chwalą, wspominają w komentarzach swoje wizyty w naszym kraju albo wyrażają chęć przyjazdu. Rodacy głównie się cieszą – że ktoś za granicami Polski pisze (i to pozytywnie) o ich rodzinnych stronach. Są też chyba zadowoleni, że taki typ mediów społecznościowych zaczyna – powoli, ciut okrężną drogą – docierać do Polski. Moje artykuły powiększyły grono polskich czytelników BuzzFeeda o ponad 200 proc. w zaledwie kilka dni!

Istnieje w Polsce może jeden portal tego typu (nazwy z grzeczności nie przytoczę) – dość marnie prowadzony. Duża część artykułów, które tam trafiają, to dokładne kopie treści z BuzzFeed. A Polacy chcą uczestniczyć w życiu internetowym i chcą to robić kreatywnie! I dlatego, jak sądzę, tak przychylnie reagują na to, co robię.

Krytyka?
Oczywiście pojawiają się też komentarze negatywne. Niektórzy nie wyczuwają ironii, inni są ciężko obrażeni, że nie uzyskali takiego wyniku w quizie „How Polish Are You”, jakiego oczekiwali. Marudzą także ci, którzy czują się urażeni, bo pominęłam w artykule jakieś mniejsze miasto. Jeszcze inni – że to materiały pisane po angielsku, nie po polsku. Kompletnie tego nie rozumiem.

Zdarzają się też sytuacje ekstremalne – dostaję maile i wiadomości na Facebooku, w których Polacy mnie besztają, wyzywają od najgorszych. Nie reaguję na takie zaczepki, staram się z tego śmiać. Kompleksy rodzą agresję…

Masz wrażenie, że kreujesz – oczywiście w ramach określonej konwencji – wizerunek kraju za granicą?
Jak najbardziej. Robię to jednak ciut nieświadomie. Nie zdarza mi się myśleć: „Tak, muszę coś napisać, żeby wypromować Polskę!”. Piszę o Polsce, bo ją znam. Bo nikt na łamach BuzzFeeda jeszcze tego nie robił.

Od dawna mieszkasz poza Polską?
Łącznie spędziłam na emigracji prawie sześć lat. Nauczyłam się przez ten czas głównie jednej rzeczy – ludzie postrzegają mnie przez pryzmat tego, skąd pochodzę. I nie ma w tym broń Boże niczego złego! Przeciwnie, wielokrotnie spotykałam się z opiniami typu: „Jesteś najmilszą osobą z Polski, jaką kiedykolwiek poznałem/am” albo „Dzięki tobie zmieniłem/am zdanie o Polakach”. Duma w takich sytuacjach rozpiera, owszem.

Bo najlepszą promocją kraju jest właśnie to, jak się zachowują i co sobą reprezentują zwykli ludzie – a nie spoty puszczane w zagranicznych stacjach telewizyjnych. Pozytywna postawa i gesty, które zmieniają nastawienie innych do nas jako narodu – są bardzo ważne. Artykuły takie jak moje tylko uzupełniają ten wizerunek, wzmacniają go. A że piszę z przymrużeniem oka i dawką humoru – to i zabawa przednia.

Stworzyłaś test „How Polish Are You”. How Polish are you?
(śmiech) I am Polish, alright! Zaznaczyłam 64 pozycje na 76. Poległam głównie na pytaniach o sport.

Łatwiej obserwować, opisywać Polskę z dystansu?
Zdecydowanie. Mieszkając za granicą, poznajesz nowe wartości, nowe zwyczaje, sposoby myślenia czy rozwiązywania problemów. Zmienia ci się spojrzenie na to, co znasz od dzieciństwa i z czym się wychowałeś/aś. Niektóre sprawy nagle okazują się absurdalne. Niektóre stają się ważniejsze i zaczyna się je doceniać. Każdy kontakt z inną kulturą przydaje obiektywizmu.

Co w Polsce lubisz?
Fantazję i zaradność. Mało kto tak jak Polacy poradzi sobie sprawnie w różnych sytuacjach i jest uzdolniony w wielu dziedzinach na raz. Na przykład tutaj, w Wielkiej Brytanii, do zmiany blatu w kuchni potrzeba pięciu fachowców i pięciu godzin pracy. Polak zrobi to sam i w dwie godziny, jeśli nie krócej.

Doceniam również polską kuchnię – wyśmienitą! W Londynie, dla porównania, jedzenie pochodzi z całego świata – do wyboru, do koloru. Jednak nic nie urzeka bardziej niż gołąbki z sosem pomidorowym, żurek w chlebie czy pierogi ruskie. To nasz narodowy skarb i należy go eksportować.

Jestem też dumna z polskiej muzyki alternatywnej. Często jest to materiał, który jakością i kreatywnością nie ustępuje nagraniom z Zachodu. A wręcz – powiedziałabym – wyróżnia się na tym tle.

A co trudno ci w nas, Polakach, zaakceptować?
Ciągle powszechną nietolerancję – do homoseksualistów, do imigrantów, którzy powoli zaczynają do nas napływać, do wszystkiego, co inne, nowe, ciut bardziej kolorowe. Chociaż skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie widzę poprawy w porównaniu np. z poprzednią dekadą.

Wciąż mnie zadziwia, że Polacy nie potrafią cieszyć się z cudzych sukcesów, tylko zazdroszczą, komentują uszczypliwie, atakują. No i ta przeklęta biurokracja, urzędnicza nowomowa...

*

Anna Neyman (24 lata) urodziła się i wychowała w Poznaniu. Po ukończeniu gimnazjum przez półtora roku mieszkała i uczyła się w USA. W Polsce zdała międzynarodową maturę, studia podjęła już w Walii (produkcja filmowo-telewizyjna, polityka międzynarodowa). Pracowała głównie dla BBC. Współpracę z BuzzFeed podjęła w styczniu 2015 r., po przeprowadzce do Londynu.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną