Kraków i Wrocław – miasta-goście specjalni – rzucały się w oczy, i to dosłownie. Nie sposób było nie zauważyć stoiska tych miast na paryskich targach książki Salon du livre. Wyróżniało się czarno-białym kolażem budynków wrocławskich i krakowskich. – Zaryzykowaliśmy zupełnie odmienny od reszty projekt i się udało – mówi Irek Grin, kurator do spraw literatury w ramach Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Targi zajmowały gigantyczną powierzchnię w centrum ekspozycyjnym Paris Expo w Port de Versailles. Codziennie między 20 a 23 marca z metra wysypywały się tłumy targowych gości, tym bardziej że metro w czasie weekendu było w Paryżu darmowe. Nie ze względu na targi, tylko z powodu smogu. Tak władze miasta zapraszały do korzystania z komunikacji miejskiej.
Paryskie targi, jedne z największych w Europie, są nastawione przede wszystkim na prezentacje literatury i spotkania z autorami (podobnie jak w Lipsku), mniej na sprawy handlowe, jak choćby targi we Frankfurcie. Setki autorów codziennie podpisywało swoje książki przy specjalnych ladach przypominających wysokie stoły barowe. Kolejki do gwiazd ustawiały się kilka godzin wcześniej. Najdłuższe m.in. do Marca Levy’ego, Kena Folleta, Érica-Emmanuela Schmitta i innych. Fanki pisarki Amélie Nothomb przyszły w stroju pisarki: czarnym cylindrze i surducie.
Poliitycy i celebryci
Wchodząc do gigantycznej hali, zwłaszcza w okolicach 13.00, trzeba było w tłumie wymijać grupy koczujące na ziemi i jedzące lunch. Nieustannie też pojawiali się politycy francuscy, którzy zaczepiali zwiedzających i pytali o literaturę.