Powrót przyszłości
Wizje ze słynnej filmowej trylogii Roberta Zemeckisa w realu
Jeśli za tydzień jest 21 października 2015 r., oznacza to, że w naszym świecie powinien właśnie lądować Marty McFly, bohater przygodowej trylogii wszech czasów. Kinowa podróż w czasie – z roku 1985 do 2015 – przeniosła go do szalonej rzeczywistości z latającymi samochodami i lewitującymi deskorolkami. W pierwszej części trylogii bohaterowie cofnęli się w czasie do lat 50. Ale podróż w przyszłość pokazana w części drugiej okazała się bardziej ekscytująca.
Ta scena z „Powrotu do przyszłości II” od lat odgrywana jest w masowej wyobraźni: doktor Emmett Brown podjeżdża (to znaczy… podlatuje) pod dom McFlyów, zabiera Marty’ego, bo ten ma ratować syna, którego jeszcze nie ma. Na wyświetlaczu srebrnego DeLoreana DMC-12 widzimy dwie daty – z 26 października 1985 r. wehikuł czasu udaje się do 21 października 2015 r. Dodajmy, że premiera kinowa drugiej części „Powrotu…” z Michaelem J. Foxem i Christopherem Lloydem w rolach głównych odbyła się w listopadzie 1989 r. i, jak każdy odcinek serii, okazała się wielkim przebojem kasowym. W sumie trylogia wyreżyserowana przez Roberta Zemeckisa zarobiła okrągły miliard dolarów, stała się dziełem kultowym, inspirującym popkulturę znacznie mocniej, niż zapewne sądzili jej autorzy. Bo im bliżej magicznej daty 21.10.2015, tym więcej pasjonujących rozpraw dowodzących, jak wiele z wizji „Back to the Future 2” się sprawdziło, a ile z filmowych prognoz okazało się wyłącznie futurologiczną fantazją lat 80.
Żyjemy w parodii
Mnóstwo szczegółów filmowej rzeczywistości z 21 października 2015 r. doświadczamy w prawdziwym świecie od dawna. Są wszechobecne w miastach reklamy i kamery, wielkopowierzchniowe galerie handlowe, realistyczne gry komputerowe, mnogość zaawansowanej elektroniki w codziennym życiu (choćby okulary przypominające Google Glass), gigantyczną popularnością cieszą się operacje plastyczne, a nawet wielkie płaskie telewizory, pojawiła się technologia 3D i samoobsługowe stacje benzynowe.