Budżet kocha wicepremiera
Morawiecki wyznaje miłość ustawie budżetowej. Czy ten związek ma przyszłość?
Mateusz Morawiecki zaskoczył wszystkich, ujawniając na antenie TVN24, że pozostaje w namiętnym związku z budżetem na przyszły rok. „Zadurzyłem się w tym budżecie, jestem w nim zakochany” – wyznał wicepremier w programie „Jeden na jeden” i zapewnił, że jest to miłość odwzajemniona, tzn. że budżet też jest w nim zakochany. Trudno się temu dziwić, w końcu młody i zamożny wicepremier to obiekt pożądania każdej ustawy budżetowej.
Wicepremier nie kryje, że ustawa go uwiodła, gdyż jest „ambitna, ale rozsądna”, a do tego dobrze policzona. Nawiasem mówiąc, zaskakujące jest wyznanie Morawieckiego, że tak atrakcyjny budżet jest nie tylko jego, ale i odwołanego ministra Szałamachy. „To nasz wspólny budżet” – zapewnia, dodając, że jego poprzednik wykonał z nim „bardzo dobrą robotę”.
Nie jest jasne, czy przyszłoroczna ustawa budżetowa, zanim zakochała się w Morawieckim, była wcześniej miłością Szałamachy, można jednak sądzić, że była z Szałamachą mocno związana. Mimo to Morawiecki nie sprawia wrażenia, że jest o Szałamachę zazdrosny. Zresztą nie jest tajemnicą, że budżet przeszedł w ręce Morawieckiego dlatego, że Szałamacha go zostawił (choć krążą opinie, że to ustawa za namową pewnych osób porzuciła Szałamachę).
Intymny związek Morawieckiego z budżetem niepokoi część ekonomistów, bo jest obawa, że przypływ silnych uczuć może odebrać zakochanym rozum. Z drugiej strony nie brakuje tych, którzy na efekty romansu wicepremiera z budżetem czekają z nadzieją, bo wierzą, że urodzi się z niego coś dobrego. W każdym razie cokolwiek by się nie urodziło, wiadomo już, że ojcem chrzestnym będzie prezes J. Kaczyński.
***
Niezaślepioną miłością opinię o przyszłorocznym budżecie przedstawiła w POLITYCE Joanna Solska.