Ludzie i style

Rekord blisko

Mecz Borussi Dortmund z Legią: Stracić osiem goli to ciężki wstyd

Legia / •
Czegoś takiego, jeśli chodzi o liczbę goli, Liga Mistrzów jeszcze nie widziała. A i na podwórku to nie codzienność.

I mimo że Legia nie dołożyła się do rekordu wyłącznie indolencją w obronie, a jej ofensywne, bramkowe akcje były niczego sobie, to jednak ten mecz utrwalił przekonanie, że jeśli chodzi o defensywę, Legia to w dalszym ciągu tragedia i prawie na pewno zostanie niechlubną rekordzistką. Rekordzistką, jeśli chodzi o liczbę straconych goli w fazie grupowej Ligi Mistrzów (przed ostatnim meczem ma już 24, tyle samo co najgorszy w historii pod tym względem, BATE Borysów). A przecież Borussia nie strzeliła żadnej bramki z rzutu karnego, wolnego ani nawet spoza pola karnego. Mówiąc inaczej, piłkarze Borussii właściwie wjeżdżali z piłką do bramki, nie będąc po drodze przesadnie niepokojeni.

Ogólnie rzecz biorąc, w porównaniu do 0:6 z Borussią w Warszawie jest postęp (również dlatego, że wtedy równie dobrze mogło być 0:10, a teraz bramkarz Legii w zasadzie wpuścił wszystko, co leciało w jego kierunku). Znając mentalność polskiego piłkarza, należy teraz spodziewać się zaciemniania obrazu oraz zaklinania rzeczywistości – że przecież strzeliliśmy 4 gole (a powinniśmy 5, bo była jeszcze poprzeczka), a defensywa była (znów) eksperymentalnie zestawiona (bo w Legii, klubie aspirującym do bycia traktowanym poważnie, po kontuzji bocznego obrońcy, w jego rolę z konieczności musi wcielać się stoper). Ale nie dajmy się czarować: pozwolić sobie wbić osiem goli to jest jednak wielki obciach.

Czego brakuje Legii?

W dzisiejszym futbolu, z jego galopującym rozwarstwieniem między klubami, słabeusze pokroju Legii mogą liczyć na nawiązanie walki z potęgami tylko poprzez dobrą organizację gry i odpowiedzialność taktyczną. Nie zaszkodzi również uzbroić się w instynkt samozachowawczy, który w obliczu zderzenia z takim walcem jak Borussia powinien legionistom podpowiedzieć, że jednak nie warto każdej akcji, po odbiorze piłki w defensywie zaczynać od rozegrania, tylko bez zbędnych ceregieli wybić ją, byle dalej.

Reklama