Wniosek o wotum nieufności wobec rządu PiS został odrzucony. Głosowanie poprzedziła zaś debata – długo przemawiał m.in. Grzegorz Schetyna, wypowiadał się prezes PiS Jarosław Kaczyński (sugerując, że przywódca Platformy recenzuje raczej rządy własnej partii), mówiła też, rzecz jasna, premier Beata Szydło (zaznaczając, że nie jest niczyją marionetką).
„Debata z udziałem liderów opozycji i premier Szydło nie była tylko spektaklem, którego wynik był z góry znany. Żadna debata nie jest taka sama, bo zmieniają się okoliczności. Nad debatę piątkową położył się cień przegranej przez PiS intrygi brukselskiej i rosnącego poparcia dla PO w najnowszych sondażach” – komentował publicysta POLITYKI Adam Szostkiewicz.
Ale skupmy się przez moment na elementach spektaklu, które w jakimś sensie wpisują się w konwencję sejmowych dyskusji. Debacie towarzyszyły więc okrzyki, mówców wyśmiewano lub oklaskiwano. Poseł Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba rejestrował wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego telefonem komórkowym. A sam prezes PiS zdradził – raczej niechcący niż intencjonalnie – co aktualnie czyta.
Rzecz zarejestrowały kamery, a zauważył prof. Jan Hartman. „Oto lektury żoliborskiego inteligenta” – napisał filozof na Twitterze. Otóż Jarosław Kaczyński miał przy sobie książkę „Wylecz się sam. Megadawki witamin” Andrew W. Saula. Czyli poradnik zdrowotny, kompendium wiedzy na temat stylu życia, żywienia i leczenia naturalnymi metodami. To się chwali!
"Wylecz sie sam. Megadawki witamin"... Oto lektury zoliborskiego inteligenta. Jestesmy zakladnikami prymitywnej hochsztaplerki i obciachu. pic.twitter.com/KZwgr8RYhZ
— Jan Hartman (@JanHartman1) 7 kwietnia 2017