Mistrz Hitchcock byłby kontent. Na początku przystojny mężczyzna w średnim wieku ogłasza: „Przez 20 lat studiowałem różne religie. Teraz zamierzam ich doświadczyć”. A potem z obrzydzeniem, ale bez dłuższego wahania przełyka pieczony kawałek mózgu. Ludzkiego mózgu.
Tak zaczęła się dokumentalna seria „Believer” – sześć premierowych odcinków w każdą niedzielę na antenie CNN. Od hinduizmu przez ultraortodoksyjnych Żydów po voodoo. Część widzów jest zachwyconych. Inni grzmią o upadku słynnej stacji telewizyjnej, a jej skrótową nazwę rozszyfrowują jako Cannibal News Network. Ale stacja gra tu drugie skrzypce. Mistrzem przedstawienia jest Reza Aslan.
Sławny, bogaty, z doktoratem
Rocznik: 1972. Miejsce urodzenia: Teheran. Aslan świetnie opanował styl, który reszta świata nieudolnie usiłuje naśladować za Ameryką, do której jego rodzina uciekła przed rewolucją ajatollahów. Mówi z żarliwym zaangażowaniem, gestykuluje, czasem przesadnie akcentując niektóre słowa. Moduluje tempo, aby ani na moment nie uśpić uwagi.
Biorąc pod uwagę stereotypowe wyobrażenia o uniwersyteckich wykładowcach, ciężko uwierzyć, że mamy do czynienia nie z taśmowym produktem celebrycko-prezenterskim, ale z naukowcem. Człowiekiem, który studiował teologię, historię i socjologię religii, a także zgłębiał meandry polityki na Bliskim Wschodzie. Członkiem m.in. Towarzystwa Literatury Biblijnej i Amerykańskiej Akademii Religii, największego na świecie gremium zrzeszającego badaczy wiar wszelakich. Krótko mówiąc: Aslan to nie jest profesorska Liga Mistrzów, ale wiedzę i warsztat doktora ma.
Przede wszystkim jednak stał się sławny i bogaty. Na listy bestsellerów jako pierwsza wdarła się jego opublikowana w 2005 r. książka „No god but God” (w Polsce jako „Nie ma Boga oprócz Allaha.