Ludzie i style

Liga Mistrzów: Real pokonał Juventus i przechodzi do historii

Po raz pierwszy Puchar Europy został w tych samych rękach na kolejny sezon. Po raz pierwszy Puchar Europy został w tych samych rękach na kolejny sezon. Paeł Andrachiewicz / Newspix.pl
Żeby nie wiadomo jak brutalnie to zabrzmiało dla Juventusu, to Real okazał się zdecydowanie najlepszą drużyną w Europie.

W finale Ligi Mistrzów Real Madryt wygrał z Juventusem Turyn 4:1 (1:1). Po raz pierwszy Puchar Europy został w tych samych rękach na kolejny sezon.

Mówi się, że finał tych rozgrywek jest największym, corocznym sportowym wydarzeniem nie tylko w Europie. Obserwując to, co działo wokół najważniejszego meczu roku w Cardiff, nie można mieć wątpliwości, że tak właśnie jest. Każdego z futbolistów dziennikarze opisali centymetr po centymetrze. Z najbardziej wyrafinowanych statystyk próbowali odgadnąć rezultat wielkiej potyczki.

Na boisku początkowo wydawało się, że rację mają ci, którzy więcej atutów znajdowali po stronie Włochów. Zawodnicy Massimo Allegrego w zachwycający wręcz sposób konstruowali akcje, jakby chcieli wszystkim udowodnić, że przyjechali do Walii po puchar i tylko to ich interesuje.

I wtedy Hiszpanie nie na darmo nazywani Królewskimi pokazali serię podań zakończoną strzałem nie do obrony Cristiano Ronaldo. Kiedy kilka minut później jeszcze piękniejszą akcją popisali się Bianconeri i Mandżukić tyłem do bramki przelobował Navasa, znów można było pomyśleć, że to zespół z Turynu jest bliżej szczęścia, które omijało przez ponad dwadzieścia lat. Ale potem była przerwa…

A po przerwie to Real raz za razem sunął z piłką niebezpiecznie blisko wielkiego i niespełnionego Gianluigiego Buffona. Może jeszcze, gdyby po strzale Casemiro nie było rykoszetu, wówczas Buffon miałby szansę na obronę. Może. Kilka minut później wszelkie wątpliwości rozwiał Ronaldo. Było 3:1 i opcja włoska stała się w ciągu 180 sekund głęboką teorią. Czwarty gol Asensio tylko to potwierdził.

Kto jest skuteczny trenerem?

W sobotni wieczór zaspokoili swoją ciekawość ci, którzy zastanawiali się, kto jest skuteczniejszym trenerem: jeszcze niedawno wielki piłkarz Zinadine Zidane czy przeciętniak na boiskach Massimiliano Allegri. Zidane nie tylko przywrócił Realowi mistrzostwo Hiszpanii, ale także kolejny raz dał Realowi sukces w Champions League. Odpowiedź może być tylko jedna. Przynajmniej w tym sezonie. Nie zmienia to opinii, że Allegri dokonał i tak rzeczy wielkich z Juve.

Duża część tych, którzy dobrze życzyli Włochom, myślała pewnie przede wszystkim o 39-letnim bramkarzu Gigim Buffonie. Dotrwał w świetnej formie niemal do czterdziestki, żeby podnieść najważniejszy puchar w klubowych rozgrywkach. I w czerwcu 2017 r. nie podniesie go.

Mecz był tak emocjonujący w pierwszej połowie, bo oba zespoły były świetne. Później, wraz ze strzelonymi golami Realu, można się było dobitnie przekonać, kto rządzi w Cardiff. Cristiano Ronaldo znów dorzucił kilka mocnych argumentów dla wybierających piłkarza roku. Jego koledzy też okazali się wielcy i dlatego Real może się cieszyć z trofeum.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną