Ludzie i style

Krótka historia czapeczki Donalda Trumpa. Ikona czy ironia?

Czapeczka z napisem „Make America Great Again” stała się symbolem rozpoznawczym Trumpa i jego zwolenników. Czapeczka z napisem „Make America Great Again” stała się symbolem rozpoznawczym Trumpa i jego zwolenników. Gage Skidmore / Flickr CC by SA
Choć od wyborów w USA minęło już ponad 10 miesięcy, słynna czapeczka z kampanii Trumpa wciąż wywołuje kontrowersje. Skąd w ogóle się wzięła?

Sprawa bejsoblówki z napisem „Make America Great Again” wróciła jak bumerang w Kanadzie. W czwartek rada sądownicza zawiesiła 69-letniego sędziego Justice′a Bernda Zabela za to, że nazajutrz po zwycięskich dla Donalda Truma wyborach w Stanach Zjednoczonych pojawił się w sądzie w czapeczce z hasłem Trumpa na głowie. Do rady wpłynęło 81 skarg. Pod 27 podpisali się wykładowcy wydziału prawa z University of Windsor w Ontario, której Zabel jest absolwentem.

Sędzia tłumaczył, że zrobił to dla żartu i wyraził skruchę, ale członkowie rady nie dali się przekonać. Zabela zawieszono na 30 dni bez prawa pobierania wynagrodzenia – co jest karą wyjątkowo surową. Uznano jednak, że złamał zasady zawodu sędziowskiego, dając wyraz swoim poglądom politycznym.

Niebezpieczna czerwona czapeczka

To nie pierwszy raz, gdy słynny gadżet z kampanii Donalda Trumpa wzbudza kontrowersje. Na początku sierpnia Caitlyn Jenner przyłapano z czapką na głowie podczas samochodowej przejażdżki po Malibu. A przecież jest republikanką i krytykowała prezydenta USA za decyzję o zakazie służenia w armii, nałożonym na osoby transpłciowe. Niefrasobliwa stylizacja wywołała wzburzenie – Jenner zarzucono nieszczerość. Przyznała się więc do błędu, przeprosiła, obiecała, że to się nie powtórzy. I – co pewnie najważniejsze – pozbyła się bejsbolówki.

Dlaczego akurat to nakrycie głowy wzbudza tyle kontrowersji? Do sprawy odniosła się jedna z kanadyjskich studentek Mount Royal University. Czapkę nosił jej kolega. „Ma prawo nosić czapkę. Jako studentka nie zgadzam się jednak z tym, co ona sobą reprezentuje. Mam przyjaciół z różnych środowisk kulturalnych i seksualnych, którzy wyszliby z sali, jeśli byłaby w niej osoba z tą czapką na głowie. Bo nie czuliby się bezpiecznie. Biorąc pod uwagę skalę takich zjawisk jak nietolerancja i ucisk, których symbolem jest ta czapka, nie godzę się na to” – stwierdziła Zoe Slusar.

Stanowisko zajęła też sama uczelnia. W oświadczeniu czytamy, że nie będzie się odnosić do konkretnego przypadku, ale przyznaje jednocześnie, że „szanuje osoby, które realizują swoje konstytucyjne prawo wolności wypowiedzi”.

Inaczej do sprawy podeszła jedna z kalifornijskich podstawówek, która zakazała noszenia czapki Trumpa na terenie szkoły uczniowi trzeciej klasy. Logan Autry został okrzyknięty najmłodszym fanem Trumpa w USA. Ostatecznie uznano, że może on nosić czapkę w niektóre dni poza klasą i zgodnie z kodeksem uczniowskim ma ją zdejmować, jeśli miałaby kogokolwiek rozpraszać.

Pochodzenie czapeczki – też kontrowersyjne

Kto wymyślił tę czapeczkę? Corey Lewandowski, były menedżer kampanii, wyznał w rozmowie z CNN, że za narodzinami tego politycznego nakrycia głowy nie stoi sztab ekspertów od designu, lecz przypadek. Sztab dostał tę czapkę jako próbny gadżet. „Pokazali ją Donaldowi Trumpowi, który powiedział: »Podoba mi się, poprawmy to, zróbmy inaczej«” – relacjonował Lewandowski.

Na polecenie Trumpa powstały prototypy czapeczki z różnymi rozmiarami i stylami czcionek. Kiedy uznano, że gadżet jest gotowy, Trump już się z nim nie rozstawał. Po raz pierwszy czapka pojawiła się na jego głowie zaledwie miesiąc po ogłoszeniu, że będzie ubiegał się o prezydenturę. W astronomicznie doskonałym momencie – było to lato 2015 roku. W upałach sprawdziła się zdecydowanie lepiej niż garnitur i krawat.

Na stronie oferującej gadżety z kampanii Trumpa czapeczkę (w kolorach czerwonym, białym i moro) nadal można kupić, cena waha się od 25 do 30 dolarów. Podkreślono z dumą, że została wyprodukowana w USA. Ale i tu jest haczyk. Okazuje się, że gdy podczas inauguracji swojej prezydentury Trump zachęcał do „kupowania amerykańskich towarów i zatrudniania Amerykanów”, uczestnicy uroczystości mieli na głowach czapeczki wyprodukowane w Chinach, Wietnamie i Bangladeszu. „Był to moment przesycony ironią” – napisali korespondenci Reutersa.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną