Ludzie i style

Polska aplikacja podbija serca radiomanów na całym świecie

Ci, którzy uważają, że nowoczesna technologia odsyła radio do lamusa, są w wielkim błędzie. Ci, którzy uważają, że nowoczesna technologia odsyła radio do lamusa, są w wielkim błędzie. mat. pr.
„Prosta, funkcjonalna i szybka, świetna!” – użytkownicy smartfonów z całego świata coraz liczniej dziękują programistom z Podkarpacia za aplikację radiową, na którą od dawna czekali.

Pobranie Replaio Radio ze sklepu Google Play zajmuje mi około pół minuty. Drugie tyle trwa instalacja aplikacji. W minutę uzyskuję dostęp do stacji radiowych z całego świata – z Berlina, São Paolo czy Los Angeles. Rock, jazz i muzyka klasyczna. Kawałki świąteczne, szum morza, a nawet wielkomiejski gwar. Jest z czego wybierać, bo katalog zawiera około 30 tys. rozgłośni. Mogę ich słuchać z dowolnego miejsca, wystarczy, że mam ze sobą smartfona.

Replaio to dzieło programistów z Krosna, a w każdej z siedmiu tworzących nazwę aplikacji liter zawarty jest kawałek jej historii.

R jak radioman od dziecka

Była zima, okres przedświąteczny. Krzysiek Śmiałowski, student informatyki, wracał z Rzeszowa do rodzinnego Krosna. W radiu usłyszał „Opowieść wigilijną”. Słuchowiskowa adaptacja słynnego opowiadania Dickensa przeniosła go w czasy dzieciństwa, gdy kładł się na łóżku, przymykał oczy, nakładał na uszy słuchawki i włączał radiobudzik – sprzęt, który dostał w prezencie od rodziców. Fale eteru uruchamiały wyobraźnię kilkulatka, wyrywały go z peerelowskiej wielkiej płyty w mieniący się kolorami świat. Tak zakochał się radiu.

Krzysiek ma dzisiaj 38 lat i wciąż wielkiego bzika na punkcie eteru. Dzień bez radia jest dla niego jakiś niepełny. – Jako nastolatek biegałem po mieszkaniu z anteną i łapałem sygnał rzeszowskiej Radiostacji. A potem wraz z radiem dorosłem – opowiada. – Cenię radio za możliwość odkrywania nowej muzyki, informacje, reportaże, no i słuchowiska, do których mam sentyment. Słucham tego wszystkiego, gdy pracuję, jadę autem lub odpoczywam. Tak – zgadza się – możesz mnie nazwać radiomanem. Jestem nim od ponad 30 lat.

E jak entuzjasta smartfonów

Od prawie dekady Krzysiek jest również wielkim entuzjastą technologii mobilnej. Pierwszego smartfona – iPhone’a 3G – kupił przypadkiem, w komisie. Od razu wpadł mu w oko. – Jego cena była zaporowa. W tamtym czasie rozkręcałem własną działalność, projektowałem strony i sklepy internetowe. Żyłem z kupki, którą odłożyłem w poprzedniej pracy, dlatego mocno się wahałem. Ale gdy wziąłem smartfona do ręki, wiedziałem, że muszę go mieć – wspomina moment, w którym jego oszczędności mocno stopniały.

Przez następne tygodnie Krzysiek ponownie stał się dzieckiem zafascynowanym nowym sprzętem. W każdej wolnej chwili znowu kładł się na łóżku i odkrywał niezliczone funkcje smartfona, a z każdą kolejną rozpalał w sobie chęć współtworzenia mobilnej rzeczywistości. Zaczął jeździć na konferencje i spotkania, z których czerpał wiedzę i rady. Fotka.pl i Nozbe.com to dwa przykłady start-upów, które go zainspirowały. Marzył o swoim. – Może też kiedyś kogoś zainspiruję – myślał.

P jak pomyłka

Pierwszy krok zrobił w 2010 roku. Wspólnie z lokalnym inwestorem i kolegą informatykiem uruchomił w rodzinnym Krośnie firmę Hivedi. Zaczęli od pisania aplikacji na zamówienie. Po nabraniu doświadczenia Krzysiek zabrał się za własny projekt. Wymyślił aplikację POSDi, która usprawniała zarządzanie firmą. Była bankiem wiedzy o prowadzonej działalności – o klientach, zamówieniach, produktach i ofertach. Analizowała sprzedaż i efektywność pracy handlowców. Aplikację kupiło kilku klientów. Bardzo ją sobie chwalili, była skrojona idealnie na ich potrzeby. Miała potencjał.

Niestety, zaprzepaszczony – na twarzy Krzyśka pojawia się grymas. – Aplikacją zainteresowali się inwestorzy. Chcieli sfinansować jej rozwój. Byliśmy o krok od podpisania umowy, gdy dostałem propozycję realizacji dużego zlecenia. Pojawiła się szansa na zdobycie własnych środków, z których moglibyśmy potem pracować nad POSDI. Odłożyliśmy na bok własny projekt i zajęliśmy się zleceniem. Szkoda, bo potem już do niego nie wróciliśmy. Ta decyzja była naszą największą pomyłką.

L jak lepiej

Grunt, że wyciągnęliśmy wnioski – mówi Krzysiek. – Po realizacji kolejnych zleceń zabraliśmy po raz drugi za własną aplikację – Replaio Radio – która byłaby naszą wizytówką.

Twórcy aplikacji Replaiomat. pr.Twórcy aplikacji Replaio

Pomysł na radiowy player nasunął się Krzyśkowi sam. Idealnie łączył radiowego bzika z hoplem na punkcie technologii mobilnej. Decyzja zapadła tym łatwiej, że reszta zespołu Hivedi także nie wyobrażała sobie życia bez radia i smartfonów. We trójkę zabrali się ostro do pracy. Krzysiek obmyślił wizję odtwarzacza i programował tzw. backend, czyli serce aplikacji. Sławek zajął się projektowaniem interfejsu, a Michał odpowiadał za system operacyjny Android. Chłopakom nie chodziło wyłącznie o stworzenie playera z dostępem do ogromu międzynarodowych stacji. W Replaio Radio chcieli wyeliminować błędy przeszkadzające im w aplikacjach, z których sami korzystali. Było ich trochę. – Testowaliśmy kilka odtwarzaczy. Powielały się w nich te same mankamenty – wyszukiwarki stacji działały wolno, w menu ciężko się było odnaleźć, ale, co najgorsze, aplikacje zawieszały się – punktuje. – My widzieliśmy Replaio jako prostą w obsłudze i minimalistyczną w wyglądzie aplikację.

Replaio pojawiło się w Google Play w połowie tego roku. Dotychczas pobrało ją ponad 50 tys. osób. „Prosty, funkcjonalny interfejs. Nieprzeładowany i szybki. Dziękuję za świetną aplikację” – napisał Dominik, który wystawił aplikacji najwyższą z możliwych not. To tylko jedna z całej masy podobnych opinii, płynących coraz liczniej z całego świata – z Niemiec, Brazylii, Japonii czy Indii. – One chyba najlepiej świadczą o tym, że Replaio jest dokładnie takie, jak je sobie wyobrażaliśmy – nie kryje satysfakcji programista.

A jak alternatywa

Ci, którzy uważają, że nowoczesna technologia odsyła radio do lamusa, są w wielkim błędzie. – Okazuje się, że dzięki smartfonom radio zyskuje drugie życie – mówi Krzysiek, podpierając te słowa badaniami, z których wynika, że wśród 260 milionów słuchających codziennie radia Amerykanów aż 200 milionów osób wykorzystuje do słuchania smartfony. A to tylko USA. – Wprawdzie w Polsce statystyki nie wyglądają jeszcze aż tak obiecująco – na razie 10 proc. z około 26 mln osób słucha radia przez internet – ale wszystko przed nami – programista nie ma wątpliwości, że przyszłość radia zapisana jest w smartfonach i tabletach.

Nie tylko on ma tę świadomość. Użytkownicy mają wybór. Niektóre odtwarzacze radiowe powstały w czasach, gdy technologia mobilna stawiała w Dolnie Krzemowej pierwsze kroki. Aplikacje, które przecierały szlaki, szybko zdobywały popularność, i dzisiaj trudno je dogonić. Ale Krzysiek nawet o tym nie myśli, dlatego słowo „konkurować” nie występuje w planach rozwoju aplikacji. Jeśli już, woli mówić o alternatywie dla innych playerów, z których fani radia są niezadowoleni. – Stworzyliśmy naprawdę dobrą jakościowo rzecz, nowoczesną, z przyjaznym interfejsem. To nasze atuty, którymi staramy się przyciągać użytkowników.

W aplikacji sukcesywnie pojawiają się kolejne funkcje i nowatorskie rozwiązania. Replaio było m.in. pierwszą aplikacją radiową, w której użytkownik mógł dodać grany przez stację utwór do swojej playlisty w serwisie Spotify. Posiada także wciąż bardzo rzadką integrację z Android Auto, co otwiera przed kierowcami właściwie nieograniczone możliwości korzystania z radia w samochodzie. Podczas jazdy przez, dajmy na to, Mazury, włączyć mogą stację np. z Buenos Aires.

Jako mała firma mamy większą łatwość we wprowadzaniu nowości do aplikacji – przyznaje Krzysiek. – Z jednej strony jest mniej szczebli decyzyjnych, a z drugiej aplikacja, która ma miliony użytkowników, musi wprowadzać zmiany rozważnie, bo użytkownicy są przyzwyczajeni do określonych rozwiązań i zaoferowanie im nowych nie jest prostą sprawą. U nas na razie jest z tym łatwiej, choć oczywiście i w naszym przypadku trzeba uważać.

Gdy porówna się opinie użytkowników z listą zmian wprowadzanych w kolejnych aktualizacjach, nietrudno zauważyć, że wiele padających w komentarzach sugestii szybko doczekuje się realizacji. – Bardzo poważnie traktujemy propozycje rozwiązań, które podpowiadają nam użytkownicy. W wielu przypadkach i tak mamy je na liście, ale czasami, gdy któreś powtarzają się, zmieniamy ich priorytet. Można powiedzieć, że użytkownicy współtworzą z nami Replaio – to sprawia Krzyśkowi wielką frajdę.

I jak inwestor

Dzisiaj Replaio to przede wszystkim aplikacja radiowa. Krzysiek wybiega jednak myślami w przyszłość. – Chcę, żeby jutro stała się aplikacją do słuchania ulubionych treści audio, m.in. podcastów czy audiobooków, żeby powstał wokół niej pewien ekosystem – zdradza. Programista ma świadomość, że do sukcesu jeszcze kawałek drogi. Skrócić mógłby ją inwestor, którego wsparcie przyspieszyłoby realizację tych pomysłów. Poszukiwania odpowiedniej osoby trwają.

O jak oby im się udało

W naszej branży mówi się, że trzeba „dowieźć” jakiś projekt. Zrobimy wszystko, żeby tak było – deklaruje Krzysiek. Oby, bo aplikacja radiowa z metką „Made in Poland” zdobywająca globalny zasięg byłaby nie tylko wizytówką krośnieńskich programistów.

Replaio pojawiło się w Google Play w połowie tego roku.mat. pr.Replaio pojawiło się w Google Play w połowie tego roku.
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną