Ludzie i style

Droga pięści

Ukraińska bokserka Sasza Sidorenko marzy o olimpijskiej sławie

Pewne zainteresowanie przygarnięciem Saszy jako reprezentantki wyraża Polski Związek Bokserski. Pewne zainteresowanie przygarnięciem Saszy jako reprezentantki wyraża Polski Związek Bokserski. Jacek Piątek
Z Ukrainy przez Kazachstan do Polski. Sasza Sidorenko szuka swojego miejsca w życiu i w boksie.
Sasza SidorenkoJacek Piątek Sasza Sidorenko

Pierwszy raz z podbitym okiem Sasza przychodzi na lekcje jeszcze w podstawówce. Poruszenie, dyrektor wzywa ojca w trybie pilnym, podejrzewając go o bicie dziecka, ale ten uspokaja: nic się nie stało, to tylko boks. Właściwie to kick-boxing, gdzie 12-letnia Saszka trafia po rozczarowującej przygodzie z karate. – Bruce Lee, Jackie Chan – to byli moi idole. Ale na swoich pierwszych poważnych zawodach zostałam zdyskwalifikowana po tym, jak trafiona przeze mnie przeciwniczka wylądowała pod sędziowskim stolikiem. Pomyślałam: co to za sport walki, w którym nie można porządnie uderzyć?

Kick-boxing bardziej jej pasuje, po kilku latach zdobywa puchar świata. Jest tak dobra, że trenerzy z innych klubów wypożyczają ją na zawody do swoich ekip. Dobre wyniki oznaczają dla klubów nagrody finansowe, Sasza ma swoją działkę za występy gościnne. Do tego stypendia, premie, pieniądze od sponsorów. Jako 16-latka zarabia dzięki sportowi więcej niż rodzice.

Boks to poważna sprawa

Pieniądze dają miłe poczucie niezależności. Ale Sasza marzy o olimpijskiej sławie. Kick-boxingu nie ma jednak na igrzyskach. Co innego boks. Z tej samej co Sasza Winnicy pochodzi trener Leonid Loiwski, opiekujący się ukraińską kadrą narodową. Sasza upiera się na pracę z nim. Przez kilka lat odbija się od ściany. Trener ucina wszelkie prośby, mówiąc, że trenuje tylko mężczyzn. W salkach, gdzie Sasza obija worki treningowe, słyszy: co ty tu robisz, boks nie dla ciebie, ty taka ładna, z dobrego domu. W końcu, po paru latach dopina swego – Loiwski przygląda się sparingowi Saszki, rzuca jej parę uwag taktycznych, a ona robi to, co trener każe. Loiwski jest pod wrażeniem, bo z własnego doświadczenia wie, że zawodników, którzy słuchają, rozumieją i potrafią zamienić teorię w praktykę, nie ma wielu.

Polityka 47.2017 (3137) z dnia 21.11.2017; Ludzie i Style; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Droga pięści"
Reklama