Ludzie i style

Na jakie pytania (nie) odpowiedział szef Facebooka

Mark Zuckerberg Mark Zuckerberg Yves Herman / Forum
Mark Zuckerberg stawił się w Parlamencie Europejskim, ale spotkanie trudno nazwać przesłuchaniem. Najważniejsze okazały się pytania, które pozostały bez odpowiedzi.

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Włoch Antonio Tajani bardzo chciał zabłysnąć jako ten, który przywiódł szefa Facebooka przed oblicza posłów. Dlatego zgodził na ograniczony do 75 minut czas spotkania i na to, żeby Mark Zuckerberg odpowiadał zbiorczo na wszystkie pytania po ich zadaniu. Skończyło się zatem na słowie wstępnym i skrótowych, ogólnikowych odpowiedziach na końcu.

Czytaj też: Facebook ma kolejną niemoralną propozycję, czyli... serwis randkowy

Zuckerberg znowu przeprasza

Na początku szef Facebooka przeprosił – jak zwykle, bo robił to ostatnio już wielokrotnie – za niewystarczającą reakcję na ingerencję w wybory prezydenckie w USA i nadużywanie prywatności użytkowników przez deweloperów aplikacji, czytaj: Cambrigde Analytica. Przypomniał, że firma testuje już system, który pozwoli obejrzeć wszystkie reklamy od jednego zlecającego i do kogo są kierowane, że będzie więcej żywych moderatorów treści i trwa poprawianie sztucznej inteligencji, która np. już dziś kasuje 99 proc. treści związanych z ISIS, zanim zgłoszą je użytkownicy; że prowadzony jest audyt aplikacji, które korzystały z dużej ilości danych użytkowników (czyli podobnych do Cambridge Analytica), i że priorytetem firmy jest ochrona zbliżających się wyborów, m.in. do unijnego parlamentu i polskiego Sejmu.

Europosłowie byli lepiej przygotowani do debaty niż niedawno ich koledzy zza oceanu i zadawali sporo konkretnych pytań. Przyjrzyjmy się kilku z nich, nawet jeśli nie padły na nie konkretne odpowiedzi.

Czytaj też: Sztuczna inteligencja straszy

Czy Facebook wprowadzi RODO dla wszystkich użytkowników?

25 maja w życie wchodzi nowa unijna regulacja bezpieczeństwa danych osobowych, tzw. RODO. Zuckerberg już w amerykańskim Senacie mówił, że serwis wprowadzi zmiany zgodne z „rdzeniem RODO”. Teraz powtórzył coś podobnego i wielu komentatorów przyjęło to za dobrą monetę.

Europejscy użytkownicy będą objęci ochroną, Zuckerberg nawet pochwalił się, że już kilkadziesiąt procent z nich przeszło proces udzielania nowych zgód i wszystko ma być gotowe na piątek, kiedy zaczyna działać RODO. Jednak „rdzeń” to nie to samo co przepis. Ponadto w kwietniu Facebook przesunął prawną przynależność 1,5 mld (tak, miliardów!) pozaeuropejskich użytkowników z objętej RODO Irlandii do USA. Teraz mogą się skarżyć do sądu w Ameryce.

Czytaj też: Jak tworzymy swoje wirtualne ego

Czy Facebooka należy uregulować, a może i podzielić?

Mark Zuckerberg odpowiedział filozoficznie, że pytanie nie brzmi, czy regulować, ale jak regulować odpowiednio, żeby nie zablokować innowacji, rozwoju start-upów – i ma w tym wiele racji. Na kartce, którą podejrzeli dziennikarze w Kongresie USA, miał też zapisaną odpowiedź, że podział Facebooka „wzmocni Chiny”. I to też nie jest bezsensowny argument.

Za to uśmiech budzą argumenty o silnie konkurencyjnym środowisku, w którym ma działać Facebook. Zuckerberg powiedział w Brukseli, że przeciętny użytkownik korzysta w komunikacji z ośmiu aplikacji, a nie tylko z Facebooka, a jego firma ma tylko 6 proc. udziału w globalnym rynku reklamowym.

Zapewne to prawda, ale tylko jeśli liczyć telewizję, gazety, billboardy i product placement w serialach. Bo jeśli chodzi o rynek reklamy internetowej, to w USA Facebook ma co najmniej 20 proc., a w Polsce zapewne jeszcze więcej. Razem z Google kontrolują ponad połowę rynku internetowego w Europie i Ameryce. Konkurencję, w postaci innych wyrastających serwisów społecznościowych, firma systematycznie wykupuje, czego sztandarowymi przykładami są WhatsApp i Instagram. Od 2005 roku Facebook przejął ponad 60 spółek.

Czytaj też: Facebook opublikował regulamin. Na co zwrócić uwagę?

Czy za aferę z Cambridge Analytica należą się rekompensaty?

Liberalny eurodeputowany i były premier Belgii Guy Verhofstadt sugerował, że skoro dane z jednego profilu użytkownika mogą być warte 150 dol., to może to jest właściwa wycena szkód poniesionych w ramach afery? Inne dane mówią, że przychody Facebooka na jednego Europejczyka to 26 dol.

Na pytanie o rekompensatę Zuckerberg nie odpowiedział, ale przekonywał, że serwis prowadzi teraz wielki audyt aplikacji, które wykorzystywały dużą ilość danych użytkowników. Spośród kilku tysięcy przebadanych już około dwustu zostało zawieszonych, co brzmi wstrząsająco.

Przypomnijmy, że tylko jedna aplikacja, z której dane wykorzystała Cambridge Analytica, mogła zebrać dane 87 mln użytkowników (mogła, bo do końca nie wiadomo, ilu z nich to dotknęło). Poza tym wszystkie dane, które zebrały zawieszone aplikacje, są już dawno poza Facebookiem i w praktyce nic nie da się z tym zrobić. Serwis już ograniczył dostęp do danych twórcom aplikacji i wprowadził nowe zasady, np. ograniczył kategorie danych, do których mają dostęp, a nieużywana przez nas przez trzy miesiące aplikacja traci do nich dostęp w ogóle.

Dlaczego serwis zbiera dane osób, które nie mają konta na FB?

Jeśli nawet nie masz konta na serwisie, to niektóre Twoje dane tam są. Wystarczy, że np. odwiedzisz stronę, na której są facebookowe znaczniki z lajkami. Założyciel największego serwisu społecznościowego na świecie nie zagłębił się w temat i zaznaczył tylko, że to dla bezpieczeństwa. I że potrzebuje takich danych, aby „bad actors” spoza serwisu np. nie zbierali danych o jego użytkownikach.

I, umówmy się, nie tylko Zuckerberg jest tu winny. Jeśli jakiś nasz znajomy wrzuci do swojej książki adresowej nasze nazwisko z numerem telefonu, to powstaje wtedy tzw. shadow profile. Czyli „profil” osoby, która konta w serwisie nie ma.

Co dalej? Na razie niewiele

To oczywiście nie wszystkie pytania bez odpowiedzi. I raczej nie pomoże deklaracja przesłuchiwanego, że na wszystkie odpowie na piśmie. W Ameryce wola ich pisemnego wysyłania osłabła u kongresmenów z chwilą wyłączenia kamer, a te, które zostały zadane, już miesiąc czekają na odpowiedź. A ta zapewne nie będzie przesadnie precyzyjna.

W najbliższym czasie Zuckerberg nie będzie już raczej przesłuchiwany przez polityków, co zdejmie trochę presji z Facebooka. Zwłaszcza że po wejściu w życie RODO może się pojawić wiele innych firm, które też sobie nie radzą z ochroną prywatności użytkowników.

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama