Ludzie i style

Jak słuchać dziesięciu audiobooków miesięcznie?

Na słuchanie audiobooków nie trzeba poświęcać czasu, który przeznaczylibyśmy na czytanie książek. Można wykorzystać te chwile, w których czytanie czy oglądanie serialu zwyczajnie nie jest możliwe. Na słuchanie audiobooków nie trzeba poświęcać czasu, który przeznaczylibyśmy na czytanie książek. Można wykorzystać te chwile, w których czytanie czy oglądanie serialu zwyczajnie nie jest możliwe. Alex Blăjan / Unsplash
W 2017 r. w Polsce ukazało się ponad 10 tys. książek z kategorii „teksy literackie” i ponad 36 tys. ogólnie. Kiedy to wszystko czytać? Nie da się. Światowe trendy wskazują jednak, że coraz więcej osób wybiera słuchanie książek.

Liczby nie kłamią: w Stanach w 2016 r. segment audiobooków zanotował wzrost na poziomie 25,8 proc., a w 2017 urósł o kolejne 30, osiągając wartość 343,4 mln dol. To wciąż mniej niż rynek e-booków, w 2017 r. wart w USA 1,1 mld dol. Przy czym książki elektroniczne zanotowały spadek (o 4,7 proc.), gdy potencjał audiobooków wydaje się daleki od wyczerpania. Audio przyciąga na rynek nowe osoby – takie, które książki papierowej czy elektronicznej w rękach nie miały od lat.

Słuchaj, gdy nie możesz czytać, a nie zamiast

Wszystko przez nowe technologie, a dokładnie ten kawałek technologii, który niemal każdy z nas ma w kieszeni – wraz z upowszechnieniem się smarfonów audiobooki wyszły spod strzech i samochodów, stały się tak jak my mobilne, skutecznie walcząc o najważniejszy dziś towar na szeroko pojętym rynku kultury i rozrywki – czas odbiorcy.

Audiobooki wypełniły te chwile, kiedy nie da się oglądać filmu, nadrobić serialu, czytać książki czy komiksu – można ich słuchać, prowadząc samochód, jadąc na rowerze, biegając, zmywając naczynia, odkurzając, gotując. Zawsze wtedy, gdy nasza uwaga, nasze oczy czy ręce są na tyle zajęte, że wykluczają inne aktywności.

I to właśnie jedna z odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule niniejszego artykułu – by słuchać audiobooków, nie trzeba wykorzystywać czasu poświęcanego książce papierowej, ale zagospodarowywać te chwile, kiedy czytanie czy oglądanie serialu nie jest możliwe.

Czytaj także: Co o tobie mój twój czytnik

Zamień „puste godziny” na kontakt z literaturą

Wydaje się, że takich momentów nie ma zbyt wiele. Policzmy. W pierwszych trzech miesiącach tego roku wysłuchałem 280 godzin audiobooków. Czyli ponad 90 godzin miesięcznie. Składają się na to: podróże dom – praca, spacery z psem, obowiązki domowe (zmywanie naczyń, odkurzanie, mycie okien etc.), siłownia (choć tu często oglądam seriale na telefonie), wyjścia i wyjazdy (do sklepu, kina, na spotkanie). Słuchałem też czasem przed zaśnięciem – np. Tolkiena.

Nie są to liczby możliwe do osiągnięcia wyłącznie dla singla ze zbyt dużą ilością czasu wolnego – wręcz przeciwnie, audiobooków słucham właśnie dlatego, że czasu na czytanie z papieru mam niewiele, wystarcza na jedną–dwie książki miesięcznie, kilka komiksów i prasę. Kluczem do słuchania audiobooków, i to w dużych ilościach, jest więc uświadomienie sobie, ile w ciągu dnia mamy takich „pustych” godzin.

Czytaj także: Czy e-booki zagrażają tradycyjnej książce?

Przyspieszone słuchanie sposobem na rekordy i… skupienie

Ale nie tylko. Niezwykle istotne jest także to, że słucham audiobooków na przyspieszeniu, standardowo z prędkością x2, czasami x2,5. Bez obaw, głosy lektorów i lektorek nie brzmią wtedy jak „Alvin i wiewiórki”. Przyspieszenie nie zniekształca, ale... przyspiesza (jeśli zniekształca, to z winy wadliwego nagrania albo aplikacji). Nie mam problemów ze zrozumieniem, zapamiętaniem i przyswojeniem tak podanej treści. To nie jest jak superszybkie czytanie „Pana Tadeusza” w dziesięć minut. Ze słuchania na podwyższonej prędkości wynoszę dokładnie tyle, ile z czytania papieru.

Co ciekawe, przyspieszenie nie „wypłaszcza” też interpretacji lektora. A to dlatego, że nasze mózgi, te wspaniałe maszyny, bardzo szybko adaptują się do tempa słuchania. Audiobook odtwarzany z prędkością x2 brzmi jak normalnie mówiąca osoba, za to powrót do standardu, czyli prędkości x1, to coś niesamowitego. Ma się wrażenie, że lektor móóóóóóówiiiiiii wwww żżżżóóóóóóóółwiiiiiim teeeeempieeeee, jak na slow motion.

Droga do słuchania na przyspieszeniu musi być jednak stopniowa. Nie rzucajmy się od razu na x2, bo wtedy faktycznie mało się zrozumie. Proponuję zacząć od x1, potem przejść do x1,25, po jakimś czasie do x1,5, a gdy nasz mózg się przyzwyczai – wypróbować x1,75, x2, a nawet x2,5 (jest człowiek, który słucha na x4,5 i sam sobie zbudował aplikację z takimi parametrami!). Niektórzy zatrzymają się na x1,5 i do x1,75 nigdy nie dojdą – to kwestia indywidualna. Warto jednak wiedzieć, że x1,5 to przyspieszenie możliwe do opanowania przez każdego.

Ba! To w ogóle może być niezły sposób na słuchanie audiobooków. Lwia część osób, z którymi rozmawiam o audio, podaje jedną przyczynę niesłuchania książek: nie są w stanie skupić się na głosie lektora, uciekają gdzieś myślami, nie rejestrują historii. Przyspieszenie rozwiązuje tę kwestię. Nasze myśli uciekają właśnie dlatego, że tempo czytania jest zbyt wolne; podwyższona prędkość wymaga od naszego mózgu podwyższonej koncentracji.

Warto podkreślić, że całe to zachwalanie podwyższonej prędkości słuchania nie dotyczy słuchowisk. W ich przypadku przyspieszenie zniekształca efekty dźwiękowe czy muzykę.

Ponad setka książek w roku – to naprawdę nie jest niemożliwe

Rok 2017 zamknąłem ponad setką przeczytanych i przesłuchanych książek, w większości przesłuchanych. W 2018 za mną już 40 tytułów, co uznaję za wynik słaby. No właśnie – 40 książek w pięć miesięcy to dla mnie „słaby” wynik, mimo że audiobooków codziennie zacząłem słuchać w 2016 r., więc bardzo niedawno. Wcześniej roczny „przerób” książek zamykał się pewnie gdzieś między 20 a 50 tytułami. Efekt uboczny jest tylko taki, że skoro więcej słucham, to i więcej kupuję, bo książki przesłuchane i tak chcę mieć na półkach.

W Polsce katalog audiobooków nie jest tak imponujący jak na rynku anglosaskim, gdzie rządzi Audible. Ale sytuacja się zmienia, normą staje się już publikowanie wersji audio w dniu premiery albo bardzo blisko premiery wersji papierowej. Audiobooki można wciąż kupować na płytach CD, w aplikacji Audioteki czy EmpikGo, które sprzedają pojedyncze tytuły, lub w wersji abonamentu w Storytelu.

Jestem redaktorem w firmie Storytel. Ale nie reklamuję tu Storytela, tylko promuję audiobooki. Kupujcie, gdzie chcecie – ja zasilam cały rynek: od Storytela, przez Bibliotekę Akustyczną, Storyboxa, po Audiotekę i Audible.

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama