Ludzie i style

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

Incele: odrzuceni mężczyźni, którzy nie znoszą kobiet

W Polsce incele są zjawiskiem jeszcze bardziej marginalnym niż w Stanach i – przynajmniej na razie – nie przejawiają równie morderczych zamiarów. W Polsce incele są zjawiskiem jeszcze bardziej marginalnym niż w Stanach i – przynajmniej na razie – nie przejawiają równie morderczych zamiarów. Kipras Štreimikis / Unsplash
Świat dzielą na chadów, stacy, normików i ich samych – mężczyzn odrzuconych przez kobiety. I zapowiadają rewolucję. Kim są incele, skąd się wzięli i czy to wszystko jest na serio?
W Polsce incele są zjawiskiem jeszcze bardziej marginalnym niż w Stanach i – przynajmniej na razie – nie przejawiają równie morderczych zamiarów.Vika Valter/Getty Images W Polsce incele są zjawiskiem jeszcze bardziej marginalnym niż w Stanach i – przynajmniej na razie – nie przejawiają równie morderczych zamiarów.

Artykuł w wersji audio

Termin incel, skrót od angielskiego wyrażenia involuntary celibate, opisuje właśnie osobę żyjącą w owym „przymusowym celibacie”. Powstał w 1993 r. i wymyśliła go kobieta – kanadyjska aktywistka LGBT znana jedynie z imienia: Alana. Chciała stworzyć miejsce w sieci dla osób (płeć była tu bez znaczenia), które nie radzą sobie w życiu seksualnym. Pierwotnie słowo brzmiało nieco inaczej: invcel, jednak szybko zostało skrócone do łatwiejszego incela. Współcześnie incele uważają, że żadna kobieta nie może być jednym z nich, bo każda z nich ma na starcie przewagę. Jak gdyby tylko oni cierpieli z powodu braku seksu.

Do narodzin inceli jako kategorii społecznej przyczynił się internet, w którym każdy znajdzie pokrewną duszę. Jesteś pszczelarzem amatorem? Wejdź na to forum, dowiesz się wszystkiego o hodowli pszczół. Kochasz birmańską muzykę z lat 70.? Świetnie, my też, powymieniamy się nagraniami! Jesteś „przegrywem” (polski odpowiednik słowa loser – red.), który nie radzi sobie z kobietami? Bingo, trafiłeś idealnie. Spokojnie, to nie twoja wina, po prostu oszukiwano cię przez całe dotychczasowe życie.

Trump jako przegryw

Tym idealnym miejscem dla nastolatków, czujących się odrzuconymi przez kobiety, nienawidzących siebie, stał się 4chan, skąd wywodzi się większość niepokojących zjawisk w sieci. Choć incele odnajdywali się w sieci na długo przed powstaniem 4chana. – Pamiętam takie mizoginistyczne fora już w okolicach 2000 r. Internet był zresztą na początku zdominowany przez młodych mężczyzn, pojawienie się kobiety wzbudzało sensację, dlatego niektóre użytkowniczki ukrywały swoją tożsamość – mówi dr Magdalena Kamińska, kulturoznawczyni z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Mizoginia inceli obiera radykalne formy. Na porządku dziennym na ich forach są fantazje o brutalnych gwałtach, usprawiedliwianie gwałcicieli, wyrafinowane opisy seksualnych tortur czy nawet nawoływania do zamykania kobiet w obozach koncentracyjnych.

Do drugiej połowy ubiegłego roku największa społeczność inceli mieściła się na Reddicie, ogromnym forum internetowym, pierwowzorze polskiego Wykopu, jednak wylew nienawiści, mizoginii i obrazów przemocy wobec kobiet był zbyt duży i zwykle dość łagodni moderatorzy serwisu zamknęli tutejsze podforum /r/incels.

Jak każda zamknięta społeczność incele wypracowali własny, zrozumiały dla wtajemniczonych język. Chad – samiec alfa to w ich socjolekcie atrakcyjny mężczyzna, który może przebierać w partnerkach jak w rękawiczkach. Stacy to jego damska odpowiedniczka – kobieta prowadząca według nich rozwiązłe życie seksualne. Normik (ang. normie) to z kolei zwykły przedstawiciel społeczeństwa, ani prowadzący szczególnie bujne życie seksualne, ani incel. Na samym dnie tej hierarchii są oni – samce omegi.

Incele są częścią ruchu piwniczaków (ludzi, którzy praktycznie nie wychodzą z domu) czy przegrywów, którzy gremialnie zagłosowali na Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 r. To przede wszystkim biali, heteroseksualni mężczyźni, bez większych perspektyw społecznego awansu, mieszkający z rodzinami, niezbyt dobrze odnajdujący się w realnym świecie, trochę nerdowaci (czyli kujonowaci), zanurzeni w wirtualnej rzeczywistości. Momentami trudno ustalić, czym różni się incel od piwniczaka, czy może są tą samą osobą. Nie każdy piwniczak jest z definicji incelem. Wyznający w zdecydowanej większości społeczny darwinizm (którego jednocześnie są ofiarami) incele wpisują się w skomplikowany krajobraz amerykańskiej alt-prawicy. Ich idolem jest Trump, uosabiający – jak pisał w felietonie w serwisie Medium Dale Beran, pisarz i badacz internetowych społeczności – obie te skrajności. Z jednej strony jest chadem, bo opowiada o swoich miłosnych podbojach, emanuje maczystowską energią, przechwala się, że ma dostęp do najpiękniejszych kobiet i jako celebryta może je bezkarnie obmacywać. Jest jednak zarazem przegrywem, człowiekiem wyśmiewanym i pogardzanym przez liberałów.

Z omegi zrobić alfę

Z drugiej jednak strony incele to część ruchu praw mężczyzn, reakcyjnej odpowiedzi na progresywne ruchy walczące o prawa kobiet. – Feminizm nie jest jednorodny, a incele oraz podobne społeczności utożsamiają cały ruch z najradykalniejszą formą feminizmu rewizjonistycznego – mówi Przemysław Staroń, psycholog i kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS i nauczyciel w sopockim liceum. Swoje młodzieńcze i zrozumiałe frustracje – bo czy ktokolwiek w wieku kilkunastu lat nie martwił się, że nie jest odpowiednio atrakcyjny i zostanie do śmierci samotny, forever alone, jak piszą sami incele? – osobnik taki tylko wzmacnia w internecie, szukając tam wsparcia i sobie podobnych. Staje się łatwym celem pseudocoachów powiązanych z PUA (pickup artists – artystami podrywu), którzy oferują łatwe sposoby na ściągnięcie zainteresowania kobiet.

Mówi się o tym jako o podsuwaniu ludziom czerwonej pigułki – symbolu ukrytej prawdy – takiej jak ta, którą w filmowej trylogii „Matrix” otrzymuje główny bohater. W tej wizji świata to mężczyźni są dyskryminowani, wykorzystywani przez kobiety, które dążą tylko do seksu z najbogatszymi i najprzystojniejszymi. Każdy inny mężczyzna jest jedynie środkiem do celu – albo jako bankomat zapewniający kobiecie środki na wszelkie zachcianki, albo uwięziony we friendzone – strefie, gdzie on liczy na związek, a dziewczyna traktuje go bardziej jako przyjaciela – gotów ruszyć na każde wezwanie romantyk. PUA oferują przegrywom awans na prawdziwą alfę, przy okazji sącząc im jeszcze więcej mizoginicznej propagandy. Na forach redpillersów (od tej czerwonej pigułki – red.) można znaleźć dyskusje, czy przyznanie kobietom praw wyborczych było błędem, jak wychować swoją kobietę lub jak ukazać hipokryzję „samiczek”.

Z red pill wiąże się black pill, czarna pigułka, jeszcze radykalniejsza ideologia. Blackpillersi nie widzą dla siebie żadnej szansy na partnerkę, porównują się do Morloków z „Wehikułu czasu” Herberta George’a Wellsa, czują się podludźmi. Trudno nawet orzec, w jakim stopniu te wszystkie szokujące deklaracje, fantazjowanie o gwałtach i eksterminacji kobiet to rodzaj trollingu, przekraczająca wszelkie granice ironia, a w jakim stopniu są publikowane serio. Taka jest natura internetowego życia: każdy może założyć sobie anonimowe konto, z którego będzie pisał niestworzone rzeczy tylko po to, by wkurzyć innych. – Największe zagrożenie z nimi związane to to, że zaczną robić to, co mówią, i że naprawdę w to wierzą – mówi o internetowych incelach Kamińska.

Zemsta odrzuconych

Niestety, niektórzy wierzą, co ma tragiczne skutki. W 2014 r. zamachowiec Elliot Rodger w kalifornijskim Isla Vista, nieopodal kampusu Uniwersytetu Santa Barbara, zabił sześć osób i ranił 14 kolejnych, nim popełnił samobójstwo. Miał 22 lata i – jak twierdził w swoim ostatnim opublikowanym na YouTube wideo – nigdy się nie całował z dziewczyną, czuł się odrzucony i dlatego postanowił się zemścić. Zaczął od swoich dwóch męskich współlokatorów, następnie pojechał do siedziby jednego z bractw studenckich, gdzie zastrzelił dwie studentki. Rodger zostawił po sobie również kilkusetstronicowy manifest. I sprawił, że po raz pierwszy o incelach zrobiło się naprawdę głośno – objawili się już w realu, jako potencjalnie groźna grupa.

Rodger z miejsca stał się męczennikiem i idolem ruchu, a w jego ślad poszli inni. W 2015 r. 26-letni Christopher Harper-Mercer zastrzelił dziewięć osób i ranił osiem. Do inspiracji Rodgerem przyznał się w swoich zapiskach. W kwietniu w Toronto Alek Minassian wjechał rozpędzonym vanem w przechodniów, powtarzając schemat zamachu, wykorzystywany do tej pory przez terrorystów związanych z tzw. Państwem Islamskim. Kilka godzin przed zamachem na swoim facebookowym koncie wychwalał Rodgera słowami: „Chwała Najwyższemu Gentlemanowi Rodgerowi”. Z incelami próbowano powiązać nawet najkrwawszą od lat szkolną strzelaninę – masakrę w Parkland. Zamachowiec miał wychwalać w internecie Rodgera.

Warto w tym miejscu dodać, że pierwszy zamach motywowany nienawiścią do feminizmu miał miejsce na długo przed powstaniem zorganizowanych środowisk inceli, 6 grudnia 1989 r. w Montrealu. Zamachowiec zabił 14 studentek tamtejszej École Polytechnique. Pokłosiem masakry było wprowadzenie dużo ostrzejszych praw dotyczących posiadania broni w Kanadzie.

W Polsce incele są zjawiskiem jeszcze bardziej marginalnym niż w Stanach i – przynajmniej na razie – nie przejawiają równie morderczych zamiarów, choć ich polskojęzyczne fora w równym stopniu ociekają mizoginią. Nie są też tak bardzo upolitycznieni – nie przejęła tej grupy żadna partia ani żaden szerszy ruch. Przynajmniej na razie.

Ruch inceli ma paradoksalnie – biorąc pod uwagę powiązanie z rasistowską alt-prawicą – zaskakująco dużo wspólnego z muzułmańskim fundamentalizmem, uprzedmiotawiającym kobiety. Mają często takie same postulaty, w tym całkowite podporządkowanie kobiet mężczyznom. Pokątnie przyznają, że ucieszyliby się z wprowadzenia podobnego prawa do szariatu. Drugi paradoks tego ruchu to fakt, że gniew inceli koncentruje się nie na chadach, ale na stacych. Kobietach, które ich nie chcą, choć przecież są romantyczni, białorycerscy, jak to sami określają. A jeśli odrzucają, zasługują jedynie na taką samą pogardę, jaką obdarzają niedoszłych amantów.

W ruchu inceli nie chodzi o seks, ale o relację władzy. Przekierowują swoją złość z samców alfa, którzy podbierają im partnerki, na kobiety, bo to łatwiejszy cel, a oni przecież podziwiają chadów – mówi Przemysław Staroń. Dr Magdalena Kamińska tłumaczy skierowanie nienawiści na kobiety inaczej: – Freud twierdził, że religia i kultura mają początek w ojcobójstwie. Patriarcha zawłaszczył wszystkie kobiety w grupie, w efekcie zabili go jego synowie. Ustanowili rytuał i tabu, żeby uniknąć w przyszłości podobnych sytuacji. Freudowi, wychowanemu w czasach, kiedy kobiety były pozbawione sprawczości, nie przyszłoby do głowy, że gniew tych synów mógłby być skierowany w stronę kobiet. A tak jest w przypadku inceli, którzy w równouprawnieniu widzą największą porażkę współczesnej zachodniej cywilizacji.

Randka z incelem

Jak zauważyła Kaja Puto w tekście dla „Krytyki Politycznej”, mainstreamowe oburzenie na inceli nie jest żadnym rozwiązaniem. Ważne jest pytanie, jak dotrzeć do inceli, jak sprawić, żeby nie wcielali w życie swoich straszliwych pomysłów? Przede wszystkim spróbować ich zrozumieć. Choć wizyta na ich forach przyprawia o ból głowy i zębów, warto poszukać z nimi komunikacji. – Analiza tekstów inceli uświadamia, jak wiele jest w nich frustracji. Może się okazać, że noszą w sobie bardzo głębokie zranienia. Wielu z nich mogłoby zacząć żyć i myśleć zupełnie inaczej, oddychać pełną piersią, gdyby przepracowali swoje doświadczenia w ramach psychoterapii – twierdzi Staroń. W rzeczywistości każdy z zamachowców „rewolucji inceli” cierpiał na zaburzenia psychiczne, depresję, chorobę dwubiegunową lub był ofiarą przemocy w szkole lub rodzinie.

W komunikację z incelami angażują się kobiety, próbujące ich przekonać, że wcale nie są takimi przegrywami, jak im się wydaje. Dzieje się to także w polskim internecie. W Stanach powstała nawet strona randkowa przeznaczona dla inceli, dateanincel.com, której misją jest „zmiana świata, zaczynając od dwójki ludzi” i walka z „plagą, która toczy świat”. Czy to skuteczne rozwiązanie? Z pewnością kontrowersyjne, bo jest przykładem zarobienia pieniędzy na społecznym problemie. Jest jednak groźba, że zupełny brak reakcji oznacza oczekiwanie na kolejnych Elliotów Rodgerów.

Polityka 26.2018 (3166) z dnia 26.06.2018; Ludzie i Style; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet"
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną