Wprawdzie kiedyś uznawano, że obfite kobiece kształty oznaczają płodność – stąd artystyczne ukazanie płodności, którą symbolizuje słynna Wenus z Willendorfu – i do dzisiaj zresztą w niektórych społecznościach oba te fenomeny łączy się, to jednak ustalenia medycyny są zupełnie inne. Otyłość bardzo często idzie w parze z niepłodnością. Przez wiele lat sądzono, że niepłodność u otyłych kobiet bierze się z braku mechanizmu radzenia sobie z nadmierną ilością insuliny w organizmie i w ten sposób – zmniejszaniem poziomu insuliny – próbowano niepłodność leczyć. Teraz jednak specjaliści z John Hopkins University znaleźli odpowiedź na pytanie, co naprawdę łączy jedno z drugim i jak temu zaradzić.
Okazuje się, że kluczową rolę odgrywa tu przysadka mózgowa, która jest bardzo, znacznie bardziej od innych organów, wrażliwa na zwiększony poziom insuliny w organizmie i zaburza równowagę hormonalną odpowiedzialną za owulację oraz podtrzymanie ciąży w pierwszych dniach po zapłodnieniu. Chodzi tu przede wszystkim o produkowany przez przysadkę tzw. hormon luteinizujący (LH), który doprowadza do owulacji i odgrywa też, już po zapłodnieniu, główną rolę w przemianie pęcherzyka jajowego w komórki ciałka żółtego produkujące progesteron. Badacze, prowadząc eksperymenty na myszach stwierdzili, że przysadka mózgowa, wrażliwa na podwyższony poziom insuliny, produkuje zbyt dużo LH, a ten zamiast wywoływać, zaburza owulację. Proponują też, by zmienić podejście do terapii niepłodności u kobiet otyłych, obniżając wrażliwość przysadki na zawyżony poziom insuliny. Badania zostały omówione w najnowszym (08.09.2010) wydaniu czasopisma Cell Metabolism. Na zdjęciu figurka Wenus z Willendorfu wykonana ok. 24000 lat temu.