Szwajcarskie laboratorium EMPA (Swiss Federal Laboratories of Materials Science and Technology) postanowiło ostatecznie określić, które samochody emitują najmniej szkodliwych substancji do atmosfery, w szczególności niebezpiecznego dla klimatu ziemskiego dwutlenku węgla. Przebadano dokładnie, na najnowszych eksploatowanych modelach, trzy typy pojazdów: napędzane benzyną, hybrydowe (a więc spalinowo-elektryczne) i te z silnikami na gaz ziemny, czyli CNG (compressed natural gas). Wszystkie pojazdy testowano w trzech trybach pracy, a więc w trakcie jazdy w mieście, na terenach pozamiejskich i na autostradzie. Okazało się, że w warunkach jazdy miejskiej najbardziej „czyste” są auta z napędem hybrydowym, natomiast w ruchu autostradowym te na gaz ziemny. W jeździe pozamiejskiej, czyli na drogach lokalnych oba typy osiągnęły porównywalne wyniki, choć te na gaz były minimalnie lepsze. Średnio, w porównaniu z samochodami napędzanymi benzyną – które miały oczywiście najgorsze wyniki – auta hybrydowe i gazowe charakteryzowały się redukcją dwutlenku węgla o 25 proc. Samochody z silnikami na gaz ziemny (w którym 90 proc. to metan) są stosowane już od lat 30. XX wieku. W Polsce zaczęto je powszechniej wykorzystywać w klatach 80. ubiegłego wieku. Wprawdzie auta te są ekologiczne i tanie w eksploatacji (gaz ziemny jest tańszy od LPG, a poza tym ma większą wartość opałową niż benzyna), to jednak nie rozwiązano jeszcze w dostatecznym stopniu kwestii jego tankowania. Bak dla gazu ziemnego musi być zbiornikiem wysokociśnieniowym. Poza tym 40-litrowy bak skompresowanego gazu pozwala autu osobowemu przejechać niewiele ponad 100 km. Potrzeba więc kilku baków. Dlatego gaz ziemny sprawdza się najlepiej jako paliwo w samochodach dużych, na przykład autobusach. Jednak w Niemczech, Szwajcarii i USA coraz więcej samochodów osobowych wykorzystuje to paliwo. Rozrasta się też sieć stacji, w których można zatankować gaz ziemny. Na wykresie – porównanie emisji dwutlenku węgla dla trzech typów napędu (w kg/kWh).