Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Cyfrą podzieleni

Internet - wiązka mediów

Do 2020 roku wszyscy Europejczycy będą mogli korzystać z Internetu o szybkości co najmniej 30 Mb/s. Do 2020 roku wszyscy Europejczycy będą mogli korzystać z Internetu o szybkości co najmniej 30 Mb/s. PantherMedia
Wstydźcie się! Tak unijna komisarz Neelie Kroes skwitowała fakt, że Polska lokuje się na końcu ­europejskiego rankingu pod względem dostępu do szybkiego Internetu.
Wbrew pozorom starsi ludzie szybko odkrywają uroki Internetu. Trzeba im tylko pomóc.Corbis Wbrew pozorom starsi ludzie szybko odkrywają uroki Internetu. Trzeba im tylko pomóc.

Odpowiedzialny za sprawy informatyzacji kraju resort spraw wewnętrznych odpowiada: dogonimy i przegonimy! W ciągu dwóch lat odsetek gospodarstw domowych z dostępem do szybkiego Internetu wzrósł z 30 proc. do 51 proc., podczas gdy średnia unijna poprawiła się z 42 proc. do 56 proc. Z takim wigorem już w przyszłym roku Polska przekroczy unijną średnią.

Rzeczywiście, nasz kraj ciągle jeszcze czekają imponujące inwestycje w informatyzację i internetyzację. Do 2013 r. z samych tylko funduszy unijnych przeznaczono na ten cel ok. 15 mld zł. Patrząc z tej perspektywy, już niebawem powinniśmy się stać prymusem Europejskiej Agendy Cyfrowej, jednego z flagowych programów modernizacji Unii. Zakłada on, że w 2013 r. wszyscy obywatele UE będą mieli dostęp do Internetu, w 2020 r. wszyscy Europejczycy będą mogli korzystać z Internetu o szybkości co najmniej 30 Mb/s, przy czym w połowie domów szybkość ta przekroczy 100 Mb/s (w tej chwili najpopularniejsze w Polsce szybkości to 1–2 Mb/s).

A jednak wcale nie jest różowo. W tej samej analizie, na którą powołuje się resort spraw wewnętrznych, przeczytać można, że odsetek abonentów szybkiego Internetu daje nam 25 miejsce w europejskim peletonie. Co gorsza, winę za ten stan ponosi nie tylko niedorozwój infrastruktury. Kolejne badania pokazują, że duży odsetek mieszkańców Polski jest odporny na nowe technologie i nie korzysta z nich nawet wówczas, gdy ma do nich dostęp.

Rok temu cieszyliśmy się z przekroczenia symbolicznej bariery – ponad połowa Polaków korzystała z Internetu. Dziś widać, że w cieniu owej dobrej wiadomości ukrywa się ta gorsza – niemal połowa ciągle z Internetu nie korzysta. Ogłoszone na początku listopada badania polskiego Internetu, w ramach wielkiego międzynarodowego programu World Internet Project, pokazują, że 18 proc. rodaków nie korzysta z sieci, bo nie ma komputera albo odpowiedniego łącza. Aż połowa stwierdza, że w ogóle nie jest Internetem zainteresowana.

Niepokojącej statystyce zjawiska, które socjologowie nazywają cyfrowym wykluczeniem, warto się bliżej przyjrzeć. Koalicja Dojrzałość w Sieci przeprowadziła badania dotyczące wykorzystania Internetu przez osoby w wieku 50+ (13 mln mieszkańców Polski). Ponad 10 mln, czyli 78 proc., to cyfrowi abstynenci. – Głównym powodem ich niechęci do Internetu jest niska motywacja, brak umiejętności oraz wiedzy o możliwościach stwarzanych przez nowe technologie – komentuje dr Dominik Batorski, kierujący badaniami Koalicji.

Dostępny, ale nieużywany

Aż 27 proc. osób w wieku 50–59 lat ma Internet w domu, lecz z niego nie korzysta. To najlepszy dowód, że coraz ważniejszym powodem cyfrowego wykluczenia w Polsce są tzw. czynniki miękkie, jak brak motywacji, a nie bariery infrastrukturalne. Przy okazji, badania Koalicji oraz World Internet Project ujawniają interesujące zjawisko: ponad połowa cyfrowych abstynentów korzysta okazjonalnie z sieci przy pomocy pośredników. Dla osób starszych najczęściej są nimi dzieci i wnuki. Seniorzy angażują ich, by sprawdzili wiadomości, ceny, wyszukali informacje potrzebne do pracy, znaleźli kogoś w serwisach społecznościowych lub wydobyli z sieci ciekawy przepis kulinarny.

„Internet nie wydaje mi się być niedostępny dla osób starszych. Znam osobiście ludzi, którzy zetknęli się z komputerami i Internetem grubo po sześćdziesiątce i natychmiast się zakochali” – pisze w komentarzu na moim blogu internauta senior o pseudonimie Werbalista. A Max dodaje, że barierą jest brak odpowiednich treści, bo jeśli takie się znajdą, to wybucha zainteresowanie Internetem: „Teściowa, 90+, odkrywa wielką beletrystykę, którą nagrywam dla niej ściągając audiobooki. Żona, ok. 70, odkryła, dzięki cyfrówce, nieurojone talenty fotograficzne. Działa na forach fotograficznych. Widzę, że ją naprawdę to raduje. A ja (starszy od żony, jak wypada) powiem nieskromnie, nurzam się we wspaniałych, za frajer, wykładach noblistów MIT, Stanford itd.”.

Z kolei w dniu, w którym Koalicja Dojrzałość w Sieci ogłosiła wyniki swoich badań, w telewizji można było obejrzeć relację o 102-letniej Wiktorii Wawszczak – od dwóch lat z powodzeniem korzysta ze Skype’a, czyli możliwości prowadzenia rozmów przez Internet. Utrzymuje w ten sposób kontakty z licznymi wnukami i prawnukami. Z badań Koalicji wynika, że generalnie seniorzy słabo wykorzystują możliwości oferowane przez Internet. Głównie interesują ich serwisy informacyjne. Dużo mniejszym zainteresowaniem cieszą się serwisy społecznościowe, a z serwisów komunikacyjnych prym wiedzie Skype.

Coraz trudniej bez Internetu

Życie staje się coraz trudniejsze dla cyfrowych abstynentów, nawet jeśli jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy. Coraz więcej ważnych informacji dostępnych jest tylko w sieci. – Firmy poszukujące pracowników, od zwykłych supermarketów zaczynając, często prowadzą rekrutację wyłącznie za pośrednictwem Internetu – informuje dr Jan Zając, współautor badań Koalicji. Nic dziwnego, że osoby cyfrowo kompetentne mają większą szansę na zatrudnienie, co potwierdzają badania. Ba, już nawet tak podstawowe informacje jak rozkład jazdy pociągów łatwiej dziś uzyskać w Internecie niż na dworcu kolejowym.

Komisja Europejska nie ma wątpliwości, że upowszechnienie Internetu w Unii musi przebiegać w sposób zrównoważony, czyli dotyczyć zarówno rozwoju infrastruktury, jak i walki z cyfrowym wykluczeniem. Odsetek osób, które nigdy nie korzystały z Internetu, powinien zmaleć w 2015 r. do 15 proc. Badania World Internet Project i komentarze ekspertów podkreślają, że prosty, wydawałoby się, cel operacyjny, jakim jest upowszechnianie Internetu, staje się w istocie coraz trudniejszy do zdefiniowania. – Chyba powinniśmy już przestać mówić o Internecie, a zacząć analizować korzystanie z konkretnych usług dostępnych w sieci – zastanawia się dr Mirosław Filiciak, współautor badań „Młodzi, media”, opublikowanych na początku 2010 r. – Internet jest wiązką różnych mediów i zastosowań, a sposób ich wykorzystania różni zarówno pokolenia, jak i podobne grupy wiekowe w różnych społeczeństwach.

Rzeczywiście, np. młodzi polscy internauci powszechnie wykorzystują sieć w celach edukacyjnych, szukając w niej pomocy podczas odrabiania lekcji. Jednak, w przeciwieństwie do amerykańskich rówieśników, są znacznie mniej aktywni, jeśli chodzi o wykorzystanie Internetu jako przestrzeni dla twórczej ekspresji. Tylko niespełna 10 proc. młodych Polaków umieszcza w serwisach internetowych swoje utwory (zdjęcia, filmiki, kompozycje muzyczne), podczas gdy w Stanach Zjednoczonych czyni to blisko 60 proc. nastolatków.

Dane te świadczą o tym, że Internet jest medium elastycznym, a sposoby jego wykorzystania zależą od dominujących lokalnie norm i praktyk kulturowych. Kreatywność nie jest najmocniejszą stroną naszego społeczeństwa (mamy jeden z najniższych w Europie wskaźników potencjału kreatywnego), a w wielu szkołach nadal postawy kreatywne się zabija, trudno zatem się dziwić ich brakowi w sieci.

Z kolei międzynarodowy projekt badawczy Digital Life, realizowany przez firmę badawczą TNS (w Polsce TNS Pentor), pokazuje, że mimo dużej popularności serwisów społecznościowych – takich jak Nasza-klasa czy Facebook – tylko dla 10 proc. polskich internautów korzystanie z sieci i komunikacja są czymś bardzo ważnym (w porównaniu z 44 proc. Filipińczyków). Najwyraźniej nie jesteśmy społeczeństwem mającym sobie zbyt wiele do powiedzenia.

To powoduje, że Internet w Polsce, wbrew pewnym nadziejom, nie zmienił debaty publicznej. Zgodnie z wynikami World Internet Project, zaledwie co czwarty polski internauta twierdzi, że dzięki Internetowi zyskał większą siłę polityczną, a tylko co trzeci, że lepiej rozumie politykę. Nieustannie głównym medium w Polsce, zarówno dla internautów, jak i cyfrowych abstynentów, jest telewizja.

Wbrew wielu obawom, Internet nie niszczy tradycyjnej kultury. Internauci czytają więcej książek i w ogóle aktywniej uczestniczą w kulturze (nawet jeśli jednocześnie dopuszczają się takich praktyk jak nielegalne ściąganie z sieci muzyki lub filmów), a także rzadziej niż nieinternauci rezygnują z czytania prasy. Ba, najaktywniejszymi jej czytelnikami, jak wynika z projektu Digital Life, są najbardziej awangardowi internauci, korzystający z sieci za pomocą urządzeń mobilnych, tzw. smartphonów.

Przeciw cyfrowemu wykluczeniu

Internet zatem kultury nie zabija ani też aż tak bardzo nie rewolucjonizuje zasad międzyludzkiej komunikacji. Zmienia jednak systematycznie ich strukturę, stając się medium jednym z wielu, lecz coraz ważniejszym i szczególnym ze względu na swoją złożoność. Pełne uczestniczenie w tradycyjnych formach życia kulturalnego i społecznego stawać się będzie coraz trudniejsze bez cyfrowych kompetencji. Z tych właśnie względów przeciwdziałanie cyfrowemu wykluczeniu leży w interesie nie tylko samych wykluczonych, lecz całego społeczeństwa.

Do problemu należy jednak podchodzić z poczuciem realizmu: nie ma co liczyć, że szybko przekonamy do Internetu wszystkich Polaków, skoro w pokoleniu 50+ aż 42 proc. osób nie korzysta nawet z telefonu komórkowego. Prawdziwym wyzwaniem jest nie tyle cyfryzacja, ile taki na nią pomysł, by służyła wszystkim – również tym po drugiej stronie cyfrowego muru. Inaczej przeciwdziałanie cyfrowemu wykluczeniu przerodzi się w kolejny bezduszny technokratyczny projekt. Walcząc z cyfrowym wykluczeniem, nie wprowadzajmy cyfrowej dyskryminacji.

 

Polityka 48.2010 (2784) z dnia 27.11.2010; Nauka; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Cyfrą podzieleni"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną