Dzisiaj (czwartek 17.03.2011) o godzinie 20.45 czasu wschodniego USA – u nas będzie już piątek nad ranem – na 14 minut zostanie włączony główny i odpowiednio wczesniej ustawiony silnik należącej do NASA sondy Messenger. Sonda zwolni swoją prędkość do 862 metrów na sekundę, po czym wejdzie na niską, 12-godzinną, eliptyczną orbitę Merkurego. Tym samym stanie się jego sztucznym satelitą. Będzie to pierwsze w historii tak bliskie podejście do Merkurego. Na orbicie Messenger będzie się znajdował w odległości 200 km od powierzchni planety. W tym momencie jego odległość od Słońca wyniesie 46 mln km, a od Ziemi – 155 mln. Pozostanie tam mniej więcej przez rok. Sonda obudowana pokrywami ceramicznymi ma na pokładzie siedem przyrządów badawczych, które dokładnie zbadają bliskie otoczenie Merkurego oraz jego powierzchnię.
Messenger jest w misji od sześciu lat. By zbliżyć się na odległość orbitalną do Merkurego musiał dokonać jednego okrążenia Ziemi, dwóch okrążeń Wenus i trzech okrążeń samego Merkurego. Ponieważ dla obserwatorów z Ziemi Merkury znajduje się zawsze bardzo blisko Słońca, jego badania, prowadzone z powierzchni naszej planety, są znacznie utrudnione. 30 lat temu blisko Merkurego, lecz znacznie dalej niż obecnie Messenger, operowała sonda Mariner. Obecna misja do Merkurego jest więc drugą w historii.
Badania Merkurego są ważne z tej racji, że wiele nowych planet odkrywanych poza naszym Układem Słonecznym okrąża swoje macierzyste gwiazdy w bardzo bliskiej odległości, podobnie jak Merkury Słońce. Temperatura na jego powierzchni jest wprawdzie bardzo wysoka: od 100 do 700 stopni (średnia temperatura to 442 stopnie), ale uczeni przypuszczają, że nawet tam może znajdować się woda – na biegunach, wewnątrz kraterów i na obszarach wiecznego cienia. Merkury jest pozbawiony atmosfery, ale ma silne pole magnetyczne wytwarzane przez potężne żelazne jądro. Jest najbardziej gęstą planetą naszego Układu. Nie posiada księżyców. Wkrótce dowiemy się o nim znacznie więcej.