Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Gadające głowy

Czaszka prawdę ci powie

Czaszka aztecka pokryta turkusową mozaiką Czaszka aztecka pokryta turkusową mozaiką BEW
Dla badaczy czaszka jest najważniejszą częścią ludzkiego ciała – mówi o płci, wieku, chorobach, wyglądzie, a nawet religii zmarłego. To najgadatliwsze z ludzkich kości.
Czaszka Neandertalczyka. Wyraźnie różni się od ludzkiej.BEW Czaszka Neandertalczyka. Wyraźnie różni się od ludzkiej.

Po odcięciu głowy od tułowia kamiennym narzędziem czaszkę starannie oprawiano. Najpierw zdejmowano skórę, obcinano nos, uszy, wydłubywano oczy, odcinano czerep i wyjadano mózg. Potem usuwano żuchwę, miażdżono twarzoczaszkę i starannie wygładzano jej ostre kanty. Ludzka czaszka miała odtąd służyć jako naczynie. Do takich wniosków doszedł zespół brytyjskich paleoantropologów, badających ślady narzędzi na trzech czaszkach sprzed 14,7 tys. lat, odkrytych w 1987 r. w jaskini Gougha, koło miasta Cheddar (w południowo-zachodniej Anglii).

Silvia Bello z Natural History Museum w Londynie twierdzi, że było to działanie rytualne, a czaszki-puchary stanowiły rodzaj trofeów, choć nigdy nie dowiemy się, czy przodkowie Brytyjczyków pili z nich wodę, czy krew. Wyniki badań opisane w miesięczniku „Public Library of Science” prezentują być może jeden ze starszych, ale na pewno nie jedyny dowód na takie praktyki.

Czaszki-puchary z czasów tej samej kultury magdaleńskiej znaleziono też we Francji, a z późniejszych okresów –w Niemczech czy w Peru. Zanim trafili na nie archeolodzy, takie praktyki znane były z tekstów – Herodot opisywał pijących z czaszek Scytów, Sima Qian (kronikarz Pierwszego Cesarza Chin) Chińczyków, Paweł Diakon – Longobardów, a Magnus Olaffson – wikingów. Choć relacje te miały dowieść okrucieństwa i prymitywizmu owych ludów, badania potwierdziły, że historycy nic nie wymyślali, tylko opisywali praktyki powszechne na całym świecie.

„Być albo nie być” – zastanawiał się Hamlet, trzymając ludzką czaszkę, symbol śmierci i przemijalności życia. Nabite na pale głowy wrogów i skazańców przed bramami miast czy pirackie flagi – w naszej kulturze czaszka miała zastraszać, ale przede wszystkim była namacalnym dowodem memento mori. Ale nie zawsze tak było. Co mówią nam same czaszki?

Rozmowa o kulturze

Czaszka fascynowała od zawsze. Na twarzy mamy najwięcej indywidualnych cech, a poza tym czaszka mieści w sobie mózg, który w pewnym momencie zaczęto uważać za centrum myśli, uczuć i ducha. Żadna inna część ludzkiego ciała nie cieszyła się po śmierci takim zainteresowaniem i szacunkiem jak ona, żadna też nie jest taką kopalnią informacji o kulturze ludzkiej. Puchary z czaszek mogą być świadectwem kanibalizmu, ale też dowodem długiej tradycji kultu czaszek.

Kanibalizm może wynikać z potrzeby chwili (wielki głód) albo z uwarunkowań kulturowych. Zjedzenie ciała, a szczególnie mózgu człowieka, sprawia, że konsument przejmuje cechy zjadanej osoby – tak najczęściej tłumaczą etnografowie i kulturoznawcy praktyki kanibalistyczne u ludożerców.

W odniesieniu do odległej przeszłości sprawa nie jest już tak jednoznaczna. – Wielu zarzuca archeologom, że każdy ślad kanibalizmu interpretują jako pozostałość praktyk religijno-kultowych – mówi antropolog dr Wiesław Więckowski z Uniwersytetu Warszawskiego. – Umyślnie rozbite kości, w celu wydobycia szpiku, nacięcia świadczące o ich oprawianiu czy powiększony otwór wielki kości potylicznej czaszki, by wydłubać mózg – to typowe znaki pokonsumpcyjne, ale ich interpretacja jako śladów rytuału pozostaje tylko hipotezą. Jeśli jednak brzegi czaszki są wygładzone, jak ma to miejsce w przypadku trzech brytyjskich czaszek, to można już to tłumaczyć względami kulturowymi, choć czaszki niekoniecznie musiały być pocięte przez kanibali.

Bo ludzka głowa miała symboliczne znaczenie nie tylko dla nich. Zachowywanie jako trofeów głów zabitych wrogów to był zwyczaj rozpowszechniony na całym świecie, a w niektórych regionach łowcy głów byli aktywni jeszcze w XX w. (np. na Nowej Gwinei czy Borneo). Słynni Indianie Jivaro z Amazonii preparowali głowy zabitych wrogów zdejmując z czaszki skórę, zaszywając usta i nos, a następnie wsypując do środka gorący piasek, by skóra się skurczyła.

Kult głów widoczny jest też w materiale archeologicznym. Niektórzy uważają wręcz, że już neandertalczyk przechowywał czaszki, ale bezsprzeczne dowody pojawiają się dopiero w neolicie na Bliskim Wschodzie (10–5 tysiąclecie p.n.e.). W Jerychu oblepiano czaszki gliną, rekonstruując twarze i wstawiając muszle zamiast oczu, a w Çatalhöyük, w Turcji, bezgłowe pochówki świadczą o tym, że głowy zabierano. Później słynne były celtyckie bramy z wnękami na czaszki i azteckie czaszki inkrustowane kamieniami. Nie wiadomo, jaka jest geneza kryształowych czaszek z Mezoameryki, które pojawiły się w połowie XIX w. i wokół których narosła gigantyczna legenda, ale artysta Damien Hirst, autor czaszki, w której osadził 8601 diamentów, przyznaje, że tworząc swoje dzieło wzorował się na inkrustowanej czaszce azteckiej.

To niejedyne dowody kulturowego traktowania ludzkiej głowy. Na czaszkach doskonale widać skalpowanie i dekapitację, a miejsce ich położenia w grobie jest informacją np. o tym, czy podejrzewano zmarłego o wampiryzm (wtedy obcinano głowę i wkładano ją między nogi albo przekłuwano gwoździem). W wielu kulturach na całym świecie zęby i kości czaszki modyfikowano, co wynikało z poczucia estetyki lub wierzeń. Antropolodzy potrafią nawet odróżnić, czy dziecku uciskano w niemowlęctwie głowę między dwiema deseczkami, czy też ściśle obwiązywano ją materiałem. Obok informacji o kulturze czaszka zdradza nam najwięcej o samym zmarłym i jego życiu.

Czaszka to kilkanaście połączonych kości oraz żuchwa i kość gnykowa. Badający ją antropolodzy mogą określić wiek, płeć, dietę i choroby zmarłego. W przypadku dzieci i osób młodych obecność zębów mlecznych pozwala ustalić wiek. U osób dorosłych jest to trudniejsze i mniej precyzyjne, a jedną z metod jest analiza zespolenia szwów czaszkowych i stopień starcia zębów. Aby określić płeć, bada się kości miednicy i czaszkę, na której występują charakterystyczne dla danej płci cechy (np. silniej zarysowana bródka czy wypukłości okolicy nadoczodołowej u mężczyzn). – Widzimy, czy zmarły miał próchnicę, chorował na zaawansowaną gruźlicę kości, był niedożywiony lub miał uraz głowy – mówi dr Więckowski. – Jeśli zginął wskutek uderzenia w głowę, potrafimy ustalić, jakiego narzędzia użyto. Możemy też określić, czy człowiek był rasy żółtej, czarnej czy białej na podstawie proporcji czaszki, szerokości otworów nosowych, prognatyzmu (czyli wystawania pewnych elementów twarzy) i kształtu oczodołów, choć dziś już nie mówi się o typologii rasowej.

I to nie tyle ze względu na poprawność polityczną, wynikającą ze złego wykorzystania tej wiedzy w przeszłości, ile ze względu na naukowe ustalenia. Badania genetyczne wykazały bowiem, że systematyka wymyślona w końcu XIX w. opiera się na błędnym założeniu o dziedziczeniu całych zespołów cech. Mimo że typologia rasowa jest uznawana za abiologiczną, nadal do niej sięgają np. kryminalistycy rekonstruujący twarze, gdyż w obrębie zwartej populacji istnieje większe prawdopodobieństwo wystąpienia podobieństwa pewnych cech genetycznych, jak kolor oczu, karnacja czy rodzaj włosów. – Rekonstrukcja służy do ustalania tożsamości osób, których szczątki znaleziono – tłumaczy podinspektor Dariusz Zajdel (autor rekonstrukcji twarzy Kopernika) z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji. – Po uzyskaniu od rodziny zdjęcia takiej osoby, możemy mówić o identyfikacji. W procesie rekonstrukcji najpierw odtwarzamy układ mięśniowy, potem tkankę miękką, a na końcu nos, oprawę oka, usta i uszy. Ponieważ nie dysponujemy zdjęciami porównawczymi w przypadku zmarłych z głębokiej przeszłości, musimy wierzyć rekonstrukcjom. Na przykład holenderskim artystom Alfonsowi i Adrie Kennis, którzy z okazji 20-lecia Ötziego – słynnego człowieka z lodu znalezionego w Alpach – po raz kolejny zrekonstruowali jego twarz. Według nich, miał zniszczoną twarz i ciemne oczy. Trochę łatwiej jest w przypadku rekonstrukcji twarzy królów czy znanych osób.

Dialog międzygatunkowy

Dziś badanie czaszki nie kończy się na oględzinach antropologa. Coraz częściej pobierane są do badań laboratoryjnych próbki z zębów, w celu ustalenia DNA zmarłego czy zbadania izotopów niektórych pierwiastków, co umożliwia ustalenie pochodzenia osoby. Materiał genetyczny ze środka zęba najlepiej nadaje się do analiz, gdyż zazwyczaj nie jest zanieczyszczony.

Nie ma dziedziny naukowej, w której czaszka byłaby bardziej istotna niż paleoantropologia. Szkielet postkranialny (czyli wszystko poza czaszką) nie zmieniał się u hominidów tak znacznie jak czaszka, dlatego na niej widać najważniejsze zmiany i ona jest podstawą przyporządkowywania danych kości do poszczególnych paleogatunków. Antropolog bez problemu odróżni czaszkę człowieka od neandertalczyka, który miał cofniętą bródkę i wyraźne wały nadoczodołowe. Jak wiadomo, najważniejsza dyskusja naukowa ostatnich lat skupia się właśnie wokół czaszki tego hominida i jego DNA.

– Na studiach uczyłem się, że neandertalczyk niczym poza wyglądem nie różnił się od człowieka, że mógł się z nim krzyżować i to spowodowało jego rozmycie w nowej populacji. Potem teorię multiregionalną wyparła teoria wyjścia z Afryki, którą potwierdzały badania DNA Svante Pääbo z Instytutu Maxa Planca w Lipsku, wykluczająca krzyżowanie międzygatunkowe. Ostatnio ten sam badacz stwierdził jednak, że było ono możliwe, tym samym znów jesteśmy w punkcie wyjścia. Najgorsze jest to, że wyniki badań poszczególnych dziedzin nauki nie przystają do siebie – archeolog zawsze będzie tworzył obraz przeszłości na podstawie resztek materialnych, genetyk opierając się na badaniach DNA, a my badając szczątki ludzkie – mówi dr Więckowski. Antropolodzy nic na to nie mogli poradzić, że mimo uznania teorii o wyjściu z Afryki za obowiązującą i popartą badaniami genetycznymi, znajdowali czaszki mieszane, mające zarówno cechy neandertalskie, jak i cechy człowieka współczesnego. Być może kiedyś uda się jakoś zgrać wszystkie te dziedziny nauki i dojść w końcu do wspólnych wniosków, ale tylko wtedy, gdy badanie kości hominidów nie będzie obłożone obostrzeniami – tak jak to jest w niektórych krajach w przypadku kości ludzkich.

Mowa pogrzebowa

Australijscy Aborygeni od lat walczą o zwrot czaszek wywiezionych do muzeów europejskich, a Indianie w Ameryce Północnej zawsze żądają zwrotu wykopanych kości przodków. Naruszanie spokoju zmarłych może prowadzić do ich gniewu i jest niezgodne z ich wierzeniami. Stosunek do kości rozpatrywany jest jako kwestia etyczna i dotyczy również Europy. W tym roku w Anglii i Walii wprowadzono nowe prawo, według którego ludzkie szczątki, nawet te wykopane podczas prac archeologicznych, mają w ciągu dwóch lat trafić z powrotem do ziemi. U podstaw zapisu jest prawo z 1857 r., które nikogo nie upoważnia do ekshumacji i długiego przechowywania kości do celów naukowych.

Do grobów trafią zatem szczątki osób pochowanych w pradziejach w okolicy Stonehenge czy kości wikingów z okolic Weymouth oraz wiele innych. Archeolodzy brytyjscy (m.in. badacz neandertalczyka Chris Stringer i szefowa Instytutu Archeologicznego Oxford University Helena Hamerow) napisali list otwarty do ministra sprawiedliwości Kennetha Clarka, tłumacząc, że ten zapis fatalnie wpłynie na jakość badań nad przeszłością, gdyż nie będzie dość czasu na gruntowną analizę, a ponowny pochówek zniszczy na zawsze ważne materiały badawcze. Przecież nie zawsze można w ciągu dwóch lat uzyskać ze szczątków wszystkie informacje, poza tym nie można wykluczyć, że za jakiś czas pojawią się nowe, jeszcze doskonalsze metody badawcze.

Niezależnie od tego, ile informacji można wycisnąć z badania ludzkich szczątków, dla ludzi religijnych są one tabu – nawet ich odsłanianie niektórzy uważają za obrazę, nie mówiąc o wystawianiu w muzeach czy przechowywaniu w magazynach. Jednak naukowcy są jak współcześni wyznawcy kultu czaszek – pokazują je w muzeach, mierzą, podziwiają. Ale to dzięki nim nasza wiedza o przeszłości staje się coraz pełniejsza.

Polityka 13.2011 (2800) z dnia 25.03.2011; Nauka; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Gadające głowy"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną