Była już u nas w 1976 roku, ale wówczas naukowcy ją przeoczyli. Teraz znów powraca i 8 listopada przeleci 324 600 km od Ziemi, czyli w odległości 0,85 dystansu Ziemi od Księżyca. Dość blisko, ale zagrożenia nie ma. Wpływ jej grawitacji na Ziemię będzie nieistotny.
Asteroida 2005 YU55 jest niemal kulista i obraca się powoli, gdyż jeden obrót wokół osi zajmuje jej 18 godzin. Ma ciemną powierzchnię, ciemniejszą niż węgiel w widmie optycznym. Jej dobrze poznana orbita jest regularna i powoduje, że cyklicznie zbliża się do Ziemi, Wenus i Marsa. Następnym razem tak blisko nas pojawi się znów dopiero w 2028 roku. Jest więc rzadka okazja, by ją teraz dokładniej poobserwować.
W tym celu astronomowie z NASA skierują w jej stronę radioteleskopy Deep Space Network w Kalifornii oraz największy radioteleskop świata Arecibo. Wysłane sygnały radiowe po odbiciu od asteroidy powrócą na Ziemię, zostaną zarejestrowane, a następnie zbadane. To da uczonym możliwość wykrycia szczegółów jej powierzchni i jej fizycznych właściwości. Każdy, kto chciałby YU55 zobaczyć na własne oczy musi się uzbroić w teleskop o średnicy - 15 cm lub większy.