Teza, że chłopcy – i generalnie mężczyźni – mają uwarunkowane biologicznie większe zdolności do nauk ścisłych, szczególnie matematyki, jest mocno rozpowszechniona i to nawet w środowiskach akademickich. Po części przekonanie to bierze się z konstatacji, że wśród wielkich matematyków światowych zdecydowanie więcej było mężczyzn niż kobiet. Przy okazji nie bierze się jednak pod uwagę, jaki był w czasach tych wielkich matematyków status kobiet, jaki miały one dostęp do wykształcenia i stanowienia o sobie itd. Prowadzono też współcześnie naukowe badania uczniów szkół podstawowych i średnich w wielu krajach, z których wynikało – podobno – że uczniowie są nieco bardziej uzdolnieni matematycznie od uczennic. Ale kwestia ta wciąż pozostawała mocno wątpliwa. Obecnie wątpliwość ta została definitywnie rozwiana przez matematyków z Uniwersytetu Wisconsin-Madison w USA. Ci przyjrzeli się jeszcze raz dotychczas przeprowadzonym badaniom i wykonali dodatkowe, a wyniki swoich studiów opublikowali w grudniowym wydaniu czasopisma Notice of the American Mathematical Society.
Otóż nieprawdą jest jakoby chłopcy mieli biologicznie uwarunkowaną większą zdolność do matematyki. Dowodzą tego na przykład badania uczniów przeprowadzone w krajach muzułmańskich, w których statystycznie to dziewczęta lepiej radzą sobie z rachunkami. Ale nawet ten przykład nie odkrywa całej prawdy. Sytuacja w krajach muzułmańskich może wynikać po części z faktu, że wielu chłopców w krajach Bliskiego Wschodu uczęszcza do szkół religijnych, w których matematyka nie jest przedmiotem najważniejszym. Generalnie, uczeni z Wisconsin-Madison dowiedli, że uzdolnienie do przedmiotów ścisłych – lub jego brak – bardziej wynika z czynników socjalnych aniżeli biologicznych. W krajach bogatych, w których panuje równouprawnienie płci i, co za tym idzie, taki sam dostęp do wiedzy dla wszystkich, zdolności matematyczne chłopców i dziewccząt są porównywalne. Teza, że płeć może decydować o większym uzdolnieniu do nauk ścisłych - lub jakichkolwiek innych - jest nieprawdziwa.