Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Zaginiony gatunek - odnaleziony!

Po raz pierwszy w historii udało się odkryć gatunek zwierzęcia uważanego za wymarłe, dzięki śledzeniu DNA jego potomstwa.

 

Yale UniversityChelenoidis elephanopus

Jest to historia jak z filmu sensacyjnego.  W 1835 roku Charles Darwin przebywał na Floreanie, jednej z wysp Galapagos, i badał tam wielkie żółwie słoniowe Chelenoidis elephantopus. Ich obserwacja była jedną z tych, które naprowadziły Darwina na ślad teorii doboru naturalnego i teorii ewolucji. Kilkadziesiąt lat później żółwie te zostały  całkowicie wytrzebione. Zajęli się nimi piraci i wielorybnicy, którzy traktowali te zwierzęta jak żywe konserwy. Żółwie słoniowe charakteryzują się bowiem pysznym mięsem. Ponad to mogą żyć ponad 100 lat i niektóre z nich ważą grubo ponad tonę. Piraci i wielorybnicy, którzy traktowali Wyspy Galapagos jak dogodny przystanek na trasach swoich wypraw, chwytali więc żółwie i zamykali w ładowniach statków, po czym w trakcie rejsów uśmiercali je i zjadali. W ten sposób wywieziono z Floreany i z innych wysp archipelagu ponad sto tys. żółwi, w tym wszystkie w Floreany. I tak żółw floreański (Chelenoidis elephantopus) wyginał.

Teraz jednak okazuje się, że może nie zupełnie. Już wcześniej naukowcy, którzy zajmowali się obserwacją pozostałych przy życiu żółwi z Galapagos – głównie na największej wyspie, Isabeli – podejrzewali , że niektóre z nich są potomkami żółwi miejscowych i tych z Floreany. Najprawdopodobniej, spekulowano, jeszcze przed całkowitą zagładą, kilka lub kilkanaście żółwi floreańskich zostało przewiezionych na Isabelę i pozostawionych tam. Może na któryś ze statków piratów lub wielorybników załadowano zbyt wiele żółwi, więc zbędną nadwyżkę „wysadzono” na oddalonej o 200 mil Isabeli. Te przystosowały się do życia na wyspie i skrzyżowały z żółwiami miejscowymi. Jakiś ślad po  floreańskich Chelenoidis pozostał.

Ale to nie koniec niespodzianek. Niedawno uczeni z Uniwersytetu Yale, zbadali dokładnie  DNA żółwi Chelonidis Becky, żyjących w pobliżu wulkanu Wolf na Isabeli i stwierdzili, że 84 z nich pochodzi od par, z których jedno zwierzę na pewno było czystej krwi  żółwiem  floreańskim.  30 z tej grupy, to żółwie młode, w wieku ok. 15 lat, a to znaczy – zważywszy na długowieczność żółwi galapagoskich – że ich rodzice wciąż jeszcze gdzieś na Isabeli mogą żyć. Uczeni sądzą, że nawet jeśli nie uda się ich odnaleźć, ich potomstwo może posłużyć jako doskonały materiał do odtworzenia żółwia z Floreany.  To pierwszy taki przypadek na świecie. Śledząc DNA potomstwa można było odnaleźć rodziców z gatunku uważanego dotychczas za wymarły. Poszukiwania żywego osobnika floreańskiego trwają.

Informacje o tym odkryciu omawia najnowsze (10.01.2012) wydanie czasopisma Current Biology

Na zdjęciu żółw bedący krzyżówką dwóch podgatunków: żółwia z Isabeli - Chelenoidis Becky oraz żółwia z Floreany - Chelenoidis elephantopus.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną