Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

500 lat mrozów

Zimna Europa – zagadka Epoki Lodowej rozwiązana

Hendric Avercamp. Scena na lodzie pod miastem. 1610 r. Hendric Avercamp. Scena na lodzie pod miastem. 1610 r. Londen, National Galery / Wikipedia
W XIII wieku w ciągu zaledwie kilku zim na północnej półkuli klimat gwałtownie się oziębił. W Europie zaczęło się pięć wieków chłodu i głodu. Naukowcy wreszcie wiedzą, co było przyczyną.

Obecnie w Europie jest tak ciepło, jak było niegdyś w Średniowieczu. Jednak w końcówce XIII w. stało się coś, co na długo - aż do połowy wieku XIX - zmroziło niemal całą północną półkulę. Okres ten jest nazywany Małą Epoka Lodową (w skrócie MEL). Pojawiła się nagle, między 1275 a 1300 rokiem, ale nie minęła szybko. Aż na kilkaset lat północna półkula, od Grenlandii i Islandii aż po Alpy, znalazła się w obszarze gwałtownego ochłodzenia. Dało się to odczuć zwłaszcza zimą. Lodowce Alp i Norwegii powiększyły się znacznie – ponad połowę w stosunku do dzisiejszych rozmiarów – zniszczyły wiele miast i osad ludzkich. Zimą kanały Holandii, a także londyńska Tamiza, pokrywały się grubym lodem, po którym można było bez problemu chodzić i jeździć na łyżwach (co uwiecznili na swoich płótnach tacy mistrzowie jak Breugel czy van Goyen). Wcześniej, przed XIII wiekiem, było znacznie cieplej i mieszkańcy Anglii czy Holandii nie znali sportów zimowych.

Ślady MEL są zresztą obecne nie tylko na półkuli północnej, ale także w Ameryce Południowej i Chinach. Do niedawna uczeni nie byli pewni, w jaki sposób epoka ta narodziła się i dlaczego.

Słońce czy wulkany?

MEL to zagadkowy okres w historii naszej planety. Przypuszczano, że odpowiadać za nią mogła zmniejszona aktywność słoneczna lub wzmożona aktywność wulkaniczna, albo oba te czynniki naraz. Teraz, dzięki odkryciom naukowców z Uniwersytetu Colorado w Boulder oraz badaczy z amerykańskiego National Center for Atmospheric Research, zagadkę udało się wyjaśnić.

Głównym sprawcą MEL rzeczywiście były intensywne erupcje wulkaniczne, zwłaszcza w strefach tropikalnych, które trwały przez 50 lat. W końcu XIII w. zwłaszcza cztery wulkany (indonezyjskie i filipińskie) były bardzo aktywne i to one, wyrzucając w atmosferę wielkie ilości gazów i pyłów, które odbijały światło słoneczne od powierzchni Ziemi, wywołały ochłodzenie.

Uczonych intrygowało jednak, dlaczego zaledwie 50-letnia aktywność wulkanów wywołała tak długi czas ochłodzenia (aż pięć wieków). To także już wiadomo. Zmniejszone promieniowanie słoneczne nie miało w tej sprawie większego znaczenia. MEL nastałaby tak, czy inaczej.

Ślady wielkiego mrozu

Naukowcy z Boulder przebadali dokładnie brzegi cofającej się czapy lodowej na piątej co do wielkości wyspie świata, Baffin Island (Ziemia Baffina), należącej do Kanady. Odnaleźli tam mnóstwo korzeni różnych roślin, które nagle zamarzły około roku 1275. Drugie - identyczne - masowe zmarznięcie, nastąpiło około roku 1450. Potem na Islandii, w wodach lodowcowego jeziora Langjokull na centralnym płaskowyżu wyspy, badali jego sedymentacje i odnaleźli w nich znaki potężnego naporu lodu, datowane na koniec XIII wieku.

To dowodzi, że wielki mróz na kanadyjskiej wyspie nie miał charakteru lokalnego i że wyraźne ochłodzenie dotyczyło ogromnych obszarów, leżących wokół całego północnego Atlantyku. Na ten czas przypadał także wyraźnie zwiększony przyrost lodu na Morzu Arktycznym. Epoka Lodowa, choć Mała, była więc faktem i to bardzo rozciągniętym w czasie. Co spowodowało, że trwała tak długo?

Zimno przechowane w morzu

Czynnikiem decydującym o rozciągnięciu w czasie MEL na ponad pół tysiąca lat okazało się morze. A dokładniej - jego reakcja na ochłodzenie wywołane aktywnymi wulkanami. Najpierw nastąpiło krótkotrwałe, nagłe ochłodzenie, wywołane wulkanicznym przesłonięciem atmosfery. Obficie powstałe lody na Morzu Arktycznym zaczynały przesuwać się niżej, na południe, wzdłuż wschodniego wybrzeża Grenlandii. A im dalej na południe, tym cieplej, więc topniały. Jednak lody arktyczne są niemal całkiem pozbawione soli. Po stopieniu, tworzyły na powierzchni Atlantyku warstwę mniej gęstej wody. To utrudniało mieszanie się roztopionych lodów z głębszymi warstwami oceanu. Tym samym - ciepło oceaniczne, przykryte niejako polodową pierzyną, miało utrudniony odpływ do atmosfery.

Powstał samopodtrzymujący się system magazynowania chłodu arktycznego, który mógł oddziaływać przez setki lat - na długo potem, jak wulkany wybuchły i chwilowo ochłodziły atmosferę. Profesor Gifford Miller z Uniwersytetu Colorado wyjaśnia: - Jeśli system klimatyczny jest poddany kilka razy z rzędu silnemu ochłodzeniu nawet przez krótki czas, zjawiska te kumulują się i tworzą długotrwały efekt ochłodzenia.

I tak, po wiekach, stosując iście detektywistyczne badania, zdołano dociec, jak powstała i dlaczego tak długo trwała Mała Epoka Lodowa.

Globalne ocieplenie?

Na szczęście minęła. Od drugiej połowy XIX w. powróciło ciepło, jakiego północna Europa nie zaznała od czasów Średniowiecza. Choć wciąż zdarzają się w Polsce ataki wyjątkowo ostrej zimy. To zastanawiające - mamy przecież globalne ocieplenie. Tymczasem ostra – gdy już przyszła – jest zima obecna i takie też były dwie ostatnie. Jak to możliwe?

Topniejąca góra lodowa u północno-wschodniego wybrzeża Ziemi Baffina.Ansgar Walk/WikipediaTopniejąca góra lodowa u północno-wschodniego wybrzeża Ziemi Baffina.

Zagadkę tę wyjaśnili badacze z Instytutu Badań Morskich i Polarnych im. Alfreda Wegenera w Poczdamie. Sprawcą tego fenomenu też jest morze, a dokładniej – wywołane ociepleniem nadmierne topnienie lodów arktycznych latem. Topniejąc, odsłaniają ciemne wody oceanu i powodują, że zostają one mocniej nagrzane Słońcem. Poza tym, brak pokrywy lodowej sprawia, że ciepło z oceanu nie ma bariery i intensywniej przedostaje się do atmosfery. W strefie arktycznej robi się cieplej.

Gdy jednak przychodzi zima, ten mechanizm działa na niekorzyść takich terenów, jak środkowa Europa. Normalnie, zimą tworzą się duże różnice ciśnień między chłodnymi obszarami arktycznymi i położonymi na niższych szerokościach obszarami cieplejszymi – np. wysokiego ciśnienia w okolicach Azorów i niskiego z okolic Islandii, (które często przywoływane są w telewizyjnych prognozach pogody). Jeśli różnice te są istotne, powstają silne wiatry pchające z zachodu nad Europę wilgotne i ciepłe masy powietrza – wówczas zima jest łagodna.

Jednak pod wpływem topnienia arktycznych lodów latem, różnice ciśnień zimą – występujące między Arktyką, a terenami położonymi na południe od niej – stają się mniejsze. I to wyraźnie. Wówczas wiatry nie przychodzą – lub są wyraźnie słabsze – i pozwalają masom arktycznym bez większego problemu dosięgać wprost Europy. Stąd obecne mrozy.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną