Dark Net lub Deep Web są pojęciami określającymi w cyfrowym języku to wszystko, co się dzieje w Internecie, a czego nie widzą wyszukiwarki. Wbrew popularnemu hasłu, że to, czego nie pokazuje Google, nie istnieje – nawet tak sprawne serwisy jak Google pokazują stosunkowo niewiele.
Internet coraz bardziej przypomina ocean – większość użytkowników serfuje po jego powierzchni, tam gdzie docierają tzw. crawlery, czyli automaty indeksujące treści zgromadzone w sieci, po to, by można je było udostępnić publiczności i reklamodawcom.
Treści przybywa szybciej, niż mogą to uwzględnić indeksujące automaty, nie wszystko też warto ujawniać. W tym oceanie kryją się jednak również pirackie wyspy – obszary aktywnie chroniące się przed wścibskim okiem wyszukiwarek, a także zainteresowaniem policji i służb specjalnych. Przestępcy i pedofile, lecz także hakerzy i aktywiści polityczni uciekający przed represjami autorytarnych reżimów, kryją się w Ciemnej Sieci, korzystając z wyrafinowanych technik chroniących anonimowość.
Silk Road (Jedwabny Szlak), zwany Amazonem Dark Netu, stał się znany całemu światu, gdy już przestał istnieć. Na początku października FBI aresztowała Rossa Ulbrichta, ukrywającego się w internetowym podziemiu jako Dread Pirate Roberts. Ulbricht został zatrzymany w bibliotece publicznej w San Francisco – gdy włączył komputer, aby połączyć się z Silk Road, otoczyli go agenci federalni. Czekali na ten moment od wielu miesięcy, cierpliwie zbierając ślady. Dread Pirate Roberts, mimo starań, by zawsze tkwić w anonimowej ciemności, okazał się tylko człowiekiem, słabszym od chroniącej go technologii. Zdradził go pozostawiony gdzieś…
Cały artykuł Edwina Bendyka w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej!