Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Oskarżam system

Zmieńmy uczelnie na fundacje

Mirosław Gryń / Polityka
Przekształcić uczelnie w fundacje, zabronić płacenia honorariów kierownikom grantów, podnieść pensje wybranym – bez radykalnych zmian ładu korporacyjnego nie da się uzdrowić polskich uczelni i polskiej nauki.
Prof. Leszek Pacholski jest informatykiem, byłym rektorem Uniwersytetu Wrocławskiego, obecnie dyrektorem Instytutu Informatyki tej uczelni.Miłosz Poloch/Polityka Prof. Leszek Pacholski jest informatykiem, byłym rektorem Uniwersytetu Wrocławskiego, obecnie dyrektorem Instytutu Informatyki tej uczelni.

Na początku października sąd w Legnicy podjął decyzję o aresztowaniu na trzy miesiące prof. Adama J., profesora Politechniki Wrocławskiej, członka PAN, oskarżonego o przestępstwa związane z realizacją grantów. Część środowiska naukowego przyjęła tę informację z niedowierzaniem, część ze zrozumieniem i współczuciem – „bo przecież trzeba kombinować”. Gdy tydzień później podejrzany rozesłał oświadczenie, że padł ofiarą oszczerstw, kłamstw i manipulacji, wielu kolegów mu uwierzyło. Nie zdziwię się, jeśli w jego obronie pojawią się uchwały naukowych gremiów.

Oczywiście, podobnie jak większość moich kolegów, boję się, że pod wpływem takich wiadomości medialnych mocno już nadszarpnięty autorytet uczonego całkowicie upadnie, politycy ograniczą finansowanie nauki, a przede wszystkim wprowadzą nowe biurokratyczne mechanizmy kontrolne, które problemów nie rozwiążą, natomiast utrudnią – już teraz nadmiernie zbiurokratyzowaną – pracę badaczy. Nie wolno jednak uchylać się od rozwiązania problemu. Osoby odpowiedzialne za przyszłość nauki w Polsce muszą zastanowić się, co zrobić, żeby uniknąć podobnych zdarzeń.

Są dwie główne przyczyny takich patologii. Jedna to niski poziom moralny części środowiska naukowego. Drugą są rozwiązania systemowe, które konserwują problemy odziedziczone po czasach komuny, a często je wręcz wzmacniają. Ludzi trudno szybko zmienić, trzeba więc pomyśleć o zmianie systemu.

W większości krajów na Zachodzie fundusze z grantów przeznaczane są na podróże służbowe, zakup aparatury i materiałów do badań oraz na zatrudnienie stypendystów: studentów, doktorantów i postdoków (stażystów po doktoracie). Czasem profesor kierujący badaniami może z grantu wypłacić sobie jakieś kwoty uzupełniające uniwersytecką pensję. Na przykład w USA, tam gdzie pensja płacona jest tylko przez dziewięć miesięcy w roku, profesor może przez dwa miesiące zatrudnić się przy realizacji grantu z pensją równą miesięcznej pensji uniwersyteckiej. Dla profesora motywacją do starania się o granty jest chęć prowadzenia badań naukowych, a nie istotnego wzbogacenia się.

Oczywiście, profesor, który zdobywa wiele grantów, będzie bardziej ceniony i może liczyć na podwyżkę wynagrodzenia na swojej uczelni. Podobne rozwiązania dotyczą doktorantów i stypendystów. Na bogatej politechnice w Lozannie (EPFL) wysokość stypendium jest ustalona i dla wszystkich taka sama, niezależnie od tego, czy pochodzi ono z grantu promotora, czy z budżetu uczelni. Zdobycie dodatkowego grantu skutkuje utratą stypendium – doktorant ma prowadzić badania, a stypendium ma mu to umożliwić.

U nas jest inaczej. Znaczna część grantu przeznaczona jest na dodatkowe wynagrodzenie profesora i innych wykonawców, pracujących ponadto na uczelnianych etatach. Część polskiej profesury uzupełnia uczelniane pensje, podejmując dodatkową pracę w szkołach prywatnych i wykłady na studiach zaocznych. Inni prowadzą po kilka grantów, a ich legalne grantowe wynagrodzenie często wielokrotnie przekracza uczelnianą pensję. Również doktoranci mogą otrzymywać jednocześnie kilka stypendiów i grantów – bywa, że zarabiają więcej od swego promotora. W odróżnieniu od Zachodu, gdzie grant jest po to, by móc prowadzić badania, w Polsce często się je pozoruje – po to, by granty jakoś rozliczyć.

Jednak nie można po prostu zakazać wypłacania honorariów z grantów, gdyż są one ważnym, wpisanym w system, dodatkiem do profesorskiej, często żenująco niskiej pensji. Aby to zmienić, należałoby znacznie podnieść wynagrodzenia. A na podwyżkę dla wszystkich nie wystarczy pieniędzy. Nie wierzę, że jakikolwiek minister finansów się na to zgodzi. Zresztą zdecydowanie bym to odradzał, profesorów jest bowiem zbyt wielu.

Kiedy dobrze płacą?

Kilka lat temu jeden z moich znajomych, wybitny profesor, wrócił po rocznym pobycie na dobrym uniwersytecie za granicą. Zachwycał się tym, że jego tamtejsi koledzy bardzo dobrze zarabiają i mają pieniądze na badania. Nie zwrócił uwagi, że tam kolegów było dziesięciu, a tu jest prawie stu. Gdyby fundusze na pensje tej setki rozdzielić pomiędzy dziesięciu, można by im płacić godziwe pensje i jeszcze zostałoby na stypendia dla czasowo zatrudnianych doktorantów i postdoków.

Najlepsze uniwersytety bardzo dobrze płacą, ale zatrudniają niewielu. Pensje na najwyższych stanowiskach są negocjowane, często oferuje się też pieniądze na wyposażenie laboratoriów i stypendia dla doktorantów. Zatrudnienie profesora jest bardzo poważną decyzją. Proces selekcji i negocjacji rzadko kończy się po kilku miesiącach, a decyzja wiąże się z bardzo dużymi wydatkami. Kto miałby decydować o tych wydatkach i wysokich wynagrodzeniach na naszych uczelniach zarządzanych przez demokratycznie wybranego rektora, będącego zakładnikiem wszystkich, a więc przede wszystkim przeciętnych, profesorów? Jedyną jego rozsądną decyzją w takiej sytuacji będzie płacenie wszystkim po równo. I tu dochodzimy do oczywistego wniosku – trzeba odejść od samorządności uczelni.

Więc podsumujmy: należy zabronić płacenia honorariów kierownikom grantów, ale równocześnie trzeba podnieść pensje. Ponieważ nie można podnieść wszystkim, trzeba prowadzić zdecydowaną politykę kadrową, a to z kolei jest niemożliwe bez zmiany ładu korporacyjnego uniwersytetów.

Należy więc przekształcić uczelnie w fundacje, tak jak to jest od dawna w USA i w innych krajach anglosaskich. W tę stronę zmierzają też reformy w kontynentalnej Europie. W 2008 r. rząd Finlandii podjął decyzję o połączeniu i przekształceniu w fundację trzech samorządnych uczelni – Uniwersytetu Technicznego, znacznie mniejszego Uniwersytetu Ekonomicznego i maleńkiego Uniwersytetu Sztuki i Projektowania.

Fuzja tych szkół była tylko zasłoną dymną ukrywającą przed częścią profesury fakt, że odbiera się im władzę. Na cześć znanego fińskiego architekta Alvara Aalto nowa uczelnia nosi nazwę Uniwersytetu Aalto. Już po kilku latach funkcjonowania stało się oczywiste, że przekształcenie w fundację przyniosło doskonałe efekty.

Chów wsobny i nepotyzm

Wokół problemu zarządzania uczelniami narosło mnóstwo nieporozumień. Tu nie chodzi tylko o sprawny system finansowy i skuteczne prowadzenie przetargów. To można robić także przy obecnym ładzie korporacyjnym – chociaż zdarza się bardzo rzadko. Istota przekształcenia w fundację polega na tym, że to nie profesorowie określają cele strategiczne, wybierając rektora i dziekanów. To rada fundacji (zwana często radą powierniczą) powołuje rektora i decyduje o tym, w którą stronę uczelnia ma się rozwijać. Czy ma być uczelnią badawczą, czy ma koncentrować się na kształceniu – a jeśli tak, to czy kształcenie ma być masowe czy elitarne. Trudno sobie wyobrazić, że rada fundacji za priorytet uzna utrzymanie, a tym bardziej zwiększenie zatrudnienia.

Wiele z patologii obecnego systemu, takich jak tolerancja dla przeciętności i bylejakości, chów wsobny i nepotyzm, to w dużym stopniu konsekwencja faktu, że rządzą profesorowie wybrani przez kolegów po to, by praca na uczelni była łatwa i przyjemna. Patologie te znikną, gdy rektora będą rozliczać nie koledzy, lecz niezależna od profesorów rada, która może na przykład zapytać, ile grantów European Research Council zdobyli pracownicy uczelni? (patrz ramka wyżej) Rada powiernicza może też poprosić zespół niezależnych ekspertów o ocenę poziomu naukowego uczelni i poszczególnych jej wydziałów. W odróżnieniu od wybieranego rektora, który nie może zrażać wyborców, rada będzie zainteresowana poznaniem prawdy, a nie otrzymaniem pochwalnej laurki. Może też nalegać, żeby zamiast najlepszego z doktorantów wpływowego profesora zatrudnić dobrego specjalistę z ważnej dziedziny, którą dotychczas nikt się na uczelni nie zajmował.

Prof. Leszek Pacholski jest informatykiem, byłym rektorem Uniwersytetu Wrocławskiego, obecnie dyrektorem Instytutu Informatyki tej uczelni.

Polska w ogonie

Od kilku lat jednym z głównych wymiernych wskaźników sukcesu uczelni badawczych w Europie jest liczba grantów przyznanych przez ERC – European Research Council. System grantów ERC ruszył w 2007 r. Najważniejsze są pięcioletnie granty dla zaawansowanych badaczy (do 3,5 mln euro) oraz dla młodych uczonych (do 2 mln). Dotychczas przyznano 4034 granty (1702 dla zaawansowanych i 2332 dla młodych). W tym czasie badacze z Polski zdobyli 14 grantów (3 dla zaawansowanych i 11 dla młodych), czyli niecałe 0,35 proc. całej puli. Dla porównania – naukowcy z jednej tylko politechniki w Lozannie (EPFL) zdobyli 86 grantów, czyli ponad 2,1 proc. Najwięcej grantów zdobywają badacze pracujący w Wielkiej Brytanii, głównie cudzoziemcy (897 grantów, ponad 22,2 proc.). Na drugim miejscu są Niemcy (568 grantów, 14 proc.), potem Francja (525 grantów, 13 proc.), Holandia (330, prawie 8,2 proc. przy niecałych 17 mln ludności) i mała Szwajcaria (298, prawie 7,4 proc., ludność 8 mln).

Polityka 48.2013 (2935) z dnia 26.11.2013; Nauka; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Oskarżam system"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną