Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Trzeba się zbroić, żeby nie walczyć

Teoria gier o konfliktach i wojnach

Mirosław Gryń / Polityka
Wiele wskazuje, że napięcie polityczne na wschodnich rubieżach Europy doprowadzi do zmian w klimacie politycznym na całym świecie. Współczesna wiedza naukowa pomaga zrozumieć, jak powstają konflikty i jak je rozwiązywać.
Robert Aumann, laureat Nagrody Nobla w 2005 r. Specjalista od teorii gier. Twierdzi, że znawcy teorii gier w dużym stopniu pomogli wygrać zimną wojnę.Wikipedia Robert Aumann, laureat Nagrody Nobla w 2005 r. Specjalista od teorii gier. Twierdzi, że znawcy teorii gier w dużym stopniu pomogli wygrać zimną wojnę.

Stare rzymskie przysłowie mówi: si vis pacem para bellum – jeżeli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny. Wiara w powszechne rozbrojenie i ogólną wielkoduszność przywódców może okazać się zwykłą naiwnością. Prędzej czy później pojawia się jakiś polityk, który chce przejść do historii, zaimponować swojemu narodowi, a może tylko nowej kochance.

Nie tylko jednak historia podpowiada, że należy zawsze być gotowym na wojnę i zbroić się. Do podobnych wniosków prowadzi także teoria gier. W minionych dwóch dekadach stała się najbardziej uhonorowaną gałęzią nauk społecznych. Od 1994 r. aż sześciu naukowców otrzymało Nagrody Nobla z ekonomii za rozwój i zastosowanie tej teorii. Zajmuje się ona rozwiązywaniem konfliktów w relacjach między ludźmi, organizacjami i państwami.

Szczególne znaczenie w rozwiązywaniu konfliktów międzynarodowych mają dokonania noblisty Thomasa C. Schellinga. W okresie zimnej wojny przez wiele lat doradzał amerykańskim prezydentom, począwszy od Harry’ego Trumana. Na początku lat 60., kiedy prezydentem był John F. Kennedy, wybuchł konflikt kubański i konfrontacja zbrojna między Zachodem a Wschodem zawisła na włosku. Schelling doradzał wtedy rządowi amerykańskiemu, jak wykorzystać groźbę ataku atomowego w stosunkach ze Związkiem Radzieckim w ten sposób, by jednak nie doprowadzić do wojny.

Ważne było stworzenie wrażenia, że Stany Zjednoczone zdecydowane są przeprowadzić atak jądrowy i zwyciężyć. Schelling, po latach oceniając tamte wydarzenia, nie ma wątpliwości, że balansowanie na granicy ryzyka wybuchu wojny jądrowej pozwoliło jej uniknąć. Robert J. Aumann, który otrzymał Nagrodę Nobla wspólnie z Schellingiem w 2005 r., twierdzi wręcz, że eksperci od teorii gier w dużym stopniu pomogli wygrać zimną wojnę.

Wet za wet

Podstawą teorii gier jest założenie, że uczestnicy (rywale, strony konfliktu) są zdolni do przewidywania działań innych uczestników na podstawie wiedzy o ich motywach i wyznawanych wartościach. Problemem tym zajmował się noblista John Nash, który badał, dlaczego dwie strony kontraktu dochodzą do porozumienia. Według Nasha dwie lub więcej stron dzielą zyski z transakcji zależnie od tego, jak wyceniają wartość swoich korzyści, a także jakie posiadają alternatywy. Do transakcji dochodzi wówczas, gdy nikt już nie ma chęci zmiany stanowiska. Jest to tzw. punkt równowagi Nasha.

Stąd już prosta droga dla uzasadnienia potrzeby zbrojeń. Powszechna współpraca dla ogólnego dobra jest stanem idealnym (w ekonomii stan taki nazywa się optimum Pareto). Jednak, jak zauważył Nash, ludzie najczęściej nie uzyskują stanu idealnego, tylko suboptimum, np. utrzymują pokojową równowagę wskutek ogromnych nakładów na zbrojenia (jest to równowaga Nasha). Trzeba przy tym podkreślić, że bez tych wydatków nie byłoby wielu wynalazków, które przyspieszają z czasem wzrost ogólnego dobrobytu.

W końcu lat 70. porównano, wykorzystując teorię gier, kilkanaście rywalizujących ze sobą algorytmów komputerowych – udowodniono, że najlepszą strategią jest zasada wet za wet (ang. tit-for-tat) opracowana przez Anatola Rapoporta, psychologa i matematyka z Uniwersytetu w Toronto. Badane gry symulowały relacje między dwoma stronami, a więc w najmniejszej możliwej skali społecznej. Reguły strategii wet za wet są bardzo proste. Pierwszy ruch powinien zawsze wyrażać wolę kooperacji, a każda następna reakcja powinna być lustrzanym odbiciem decyzji przeciwnika: jeśli rywal działa w sposób przyjazny, należy odpowiedzieć tak samo; jeśli wrogi, odpowiedź również powinna być wroga. Wet za wet jest zatem strategią wyrażającą zasadę odwzajemniania.

Zasada ta jest obecna nieustannie w życiu społeczeństw – znajdujemy ją w najstarszych tekstach fundujących cywilizacje, wystarczy przytoczyć kodeks Hammurabiego czy nakazy religijne (nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe). Ryszard Kapuściński, powołując się na dzieło Herodota, pisał o odwiecznym prawie zemsty: „Zbrodnia i kara, krzywda i zemsta, wcześniej czy później, ale zawsze idą w parze. Tak w stosunkach między jednostkami, jak i między narodami. (…) Ta relacja, to sprzężenie zwrotne są najgłębszą istotą losu, sensem nieodwracalnego przeznaczenia”.

Ten literacki opis sięgający korzeniami odległych tysiącleci, dzisiaj znajduje uzasadnienie w wynikach psychologii ewolucyjnej wspartej przez neurobiologię, wykorzystującą najnowszą aparaturę do skanowania aktywności mózgu podczas podejmowania decyzji w warunkach niepewności.

Powstały w wyniku procesu ewolucji gatunek Homo sapiens jest częścią przyrody i jednocześnie twórcą ekonosfery. Mózgi Homo sapiens są również efektem ewolucji, a większość ich obecnych funkcji związana jest z przetrwaniem. Efektem procesów ewolucji jest także każda innowacja, czy to technologiczna, czy organizacyjna.

Odkrycie, że reguła wet za wet jest najlepszą strategią w najprostszych sytuacjach społecznych, to jednocześnie dowód na efektywność procesów ewolucji. Skłonności do odwzajemniania wzmacniały się przez setki tysięcy lat. W ten sposób naturalne procesy ewolucyjne wyposażyły ludzi w intuicyjne, samoobronne reakcje pomagające w przetrwaniu.

Ewolucja sprawiła, że jesteśmy naturalnie ukierunkowani na odwzajemnianie. Jesteśmy „wyposażeni” we wrażliwość na oszustwa i oczekiwanie sprawiedliwości. Ewolucja wyposażyła ludzi w zdolność intuicyjnego wyszukiwania punktów równowagi Nasha i detektory sprawiedliwości, umożliwiające grupom ludzi formułowanie koalicji przeciwko oszustom i nadmiernym indywidualistom.

Wdzięczność i zemsta

Odwzajemnianie może przyjmować dwie skrajne formy: wdzięczności i zemsty. Ernst Fehr i Simon Gächter przeprowadzili szereg eksperymentów pokazujących, jak ludzie czerpią satysfakcję z karania osób zachowujących się nieuczciwie i jak możliwość karania ogranicza egoistyczne zachowania, a także powoduje wzrost kooperacji. Podczas skanowania mózgów uczestników eksperymentów badających procesy zemsty okazało się, że aktywność mózgu podczas karania koncentrowała się w striatum – ciele prążkowanym. Jest to część mózgu związana z doświadczaniem nagradzania. A zatem decyzja o ukaraniu np. nielojalnego lub chciwego partnera wiąże się z uczuciem satysfakcji. Stąd zapewne powiedzenie, że „zemsta jest słodka”. Co więcej, ci, których mózgi wykazywały większą aktywność striatum, karali dotkliwiej.

Pragnienie rewanżu, nawet jeżeli wiąże się z poniesieniem kosztów i wydaje się całkowicie irracjonalne, ma biologiczne uzasadnienie, ponieważ zwiększa prawdopodobieństwo przetrwania. Homo oeconomicus występujący w klasycznej ekonomii nie powinien tak postępować. Gdyby na ziemi żyli sami egoistyczni osobnicy, to postępowanie z możliwością karania powinno generować takie samo zachowanie jak bez karania, ponieważ karanie, z powodów dodatkowych kosztów, byłoby nieracjonalne.

Uniwersalność postaw silnego odwzajemniania została stwierdzona u różnych grup ludzi, od współczesnych społeczeństw industrialnych po plemiona myśliwsko-zbieracze. Trwa debata, na ile są one uwarunkowane genetycznie, a na ile kulturowo. Istnieją trzy silne argumenty na pochodzenie genetyczne. Po pierwsze, badania pokazują, że silne odwzajemnianie istnieje w bardzo różnych społeczeństwach, o różnych korzeniach kulturowych. Po drugie, podobne zachowania wykazują niektóre gatunki ssaków naczelnych. Po trzecie, została odkryta biochemiczna podstawa dla takich zachowań – to oksytocyna, hormon mózgu, który odgrywa kluczową rolę w generowaniu uczuć zaufania i wspiera kooperację wśród ludzi.

Chociaż silne odwzajemnianie ma charakter uniwersalny, to w różnych społeczeństwach przejawia się w różny sposób. To z kolei wskazuje na jego podłoże kulturowe. Ewolucyjna logika odwzajemniania ma swoje uzasadnienie: warunkowa kooperacja daje lepsze wyniki niż działania czysto egoistyczne lub czysto altruistyczne. Bezkarność rozzuchwala każdego przestępcę lub oszusta, bo jest dla nich nagrodą.

Zemsta, choć może wydać się absurdem, nieracjonalnością i zbędnym okrucieństwem, w grze powtarzanej może zabezpieczyć przed poważnymi stratami. Ludzie często reagują nieproporcjonalnie do tego, co się stało, bo ich reakcje są proporcjonalne do tego, co mogłoby się stać, gdyby jakieś zdarzenie miało się powtarzać. Z kolei altruizm w jakiejś pojedynczej grze może robić wrażenie postawy naiwnej, ale w serii gier powtarzanych może przynieść więcej korzyści niż egoizm.

Zaufanie i współpraca

Rozwój ekonosfery odbywał się najpierw bardzo wolno, wręcz niewidocznie, aby niezwykle przyspieszyć w XX w. Wynikało to z postępu technicznego, ale także dlatego, że ludzie uczyli się ze sobą pokojowo współpracować. A do współpracy potrzebne jest zaufanie między partnerami.

George A. Akerlof i Robert J. Shiller, dwaj amerykańscy nobliści z ekonomii, uznali zaufanie za podstawowy składnik tzw. zwierzęcych instynktów człowieka. Zaufanie implikuje zachowania wykraczające poza tradycyjne podejście do podejmowania decyzji i odgrywa w makroekonomii główną rolę. Ludzie są aktywni (inwestują i kupują), kiedy mają zaufanie do przyszłości, a kiedy są nieufni, to wycofują pieniądze i sprzedają akcje. Ludzie muszą mieć zaufanie, by podjąć ważne decyzje inwestycyjne.

Teoria standardowej ekonomii sugeruje co innego: opisuje formalny proces dochodzenia do decyzji przez ludzi, którzy rozważają wszystkie dostępne im opcje. Decyzje podejmują na podstawie przewidywanych efektów i prawdopodobieństwa ich wystąpienia. Tymczasem wiele decyzji, nawet tych mających bardzo ważny wpływ na nasze życie, podejmujemy intuicyjnie.

Ekonomista Kenneth Arrow, noblista z 1972 r., nazwał zaufanie „ważnym smarem w systemie społecznym”. Jest ono wielce efektywne, ponieważ pozwala zaoszczędzić na kosztach zbierania informacji o partnerach handlowych. Ma zatem rzeczywistą, praktyczną i gospodarczą wartość. Według Arrowa w trakcie ewolucji w społeczeństwach powstawały „ciche umowy” tworzące zasady etyki i moralności, które przyczyniają się do sprawnego funkcjonowania gospodarek. Brak wzajemnego społecznego zaufania powoduje opóźnienia w rozwoju gospodarczym.

Świat nie rozwija się w linearny sposób. Ewolucja nie ma tak deterministycznych reguł jak np. grawitacja. Proces ewolucji opiera się na próbach i błędach, a także na nieuniknionych przypadkach. Przypadki często są efektem zjawisk przyrodniczych, na które ludzie mają niewielki wpływ. Zdarzają się jednak przypadki takie, jak kryzysy gospodarcze lub wojny. Wynikają one z aktywności ludzi: geniuszy, wynalazców opanowanych pasjami kreatywnej destrukcji, chciwych spekulantów, ale też i tyranów, szaleńców opanowanych przez ideologie, neurotycznych ambicjonerów umiejących zręcznie manipulować nastrojami społecznymi. Według Daniela Kahnemana, noblisty z 2002 r., przewidywanie przyszłości, szczególnie długookresowe, jest tak trudne właśnie z powodu występowania nieoczekiwanych przypadków.

Przypadki i ciągła zmienność

Ewolucja jako uniwersalny algorytm nie zapewnia jednostajnego postępu. Rozwój cywilizacji dokonuje się zygzakiem, jak mówi mój mistrz, prof. Bohdan Gruchman. Tak właśnie działa ­algorytm ewolucji. Uczymy się na błędach. Dają one przyrost wiedzy i mądrości społecznej, ale nie w jednakowy sposób we wszystkich krajach.

Ewolucja jest uniwersalnym algorytmem rozwoju i generuje ciągłą zmienność. Co więcej, każdy nowy wynalazek tę zmienność powiększa, ponieważ w tempie wykładniczym generuje kombinacje nowych wynalazków i procesów. Dlatego uzasadnione jest stwierdzenie, że jedynym pewnikiem w naukach społecznych jest to, że nic nie jest pewne. Jak cała ta wiedza wpływa na rozumienie ostatnich wydarzeń politycznych, takich jak aneksja Krymu przez Rosję? Nie można wyprowadzać prostych analogii z tym, co wydarzyło się pod koniec lat 30. ubiegłego wieku w Europie, choć podobieństwa oczywiście są widoczne. Świat się zmienił, a zmiana ta dotyczy przede wszystkim zacieśnienia kooperacji gospodarczej między państwami. Kiedy prezydent Ronald Reagan wprowadzał 30 lat temu restrykcje przeciwko ówczesnemu ZSRR, które uważa się za bardzo skuteczne, świat był znacznie bardziej zatomizowany, a Chiny dopiero co zaczynały otwierać się na inne kraje.

Dzisiejsza arogancja Rosji wynika w znacznej części z globalizacji. Putin umiejętnie uzależnił Europę od rosyjskiej ropy i gazu. Do Rosji popłynął szeroko potok euro i dolarów, za które z kolei Rosja mogła kupować to, czego sama nie produkowała, czyli produkty wysokich technologii i żywność. Poprawił się znacznie poziom życia obywateli Rosji, którzy masowo zaczęli wyjeżdżać na Zachód, na śródziemnomorskie plaże, ale także w polskie Tatry i do Trójmiasta na zakupy.

Istniało wiele przesłanek, aby oczekiwać, że ten rozwój oparty na obustronnych korzyściach trwać będzie długo. Jednak w Rosji zadziałała reguła przypadku – rządy Władimira Putina. Przez kilkanaście lat zdobywał doświadczenie na arenie międzynarodowej i w zręczny sposób, wykorzystując sprawdzone metody, wchodził w łaski możnych tego świata. Został nawet uznany za Człowieka Roku 2013.

Z doświadczeń dziejowych, a także z teorii gier wynika, że nie ma takiego konfliktu, który z czasem nie wygasa. Jeżeli do głosu dochodzi zdrowy rozsądek i opadają emocje odwzajemniania opartego na odwecie, pojawia się przestrzeń do odnawiania kontaktów kooperacyjnych, bo tylko takie gwarantują rozwój i postęp. Zdrowy rozsądek podpowiada odwzajemnianie. Można zatem domniemywać, że między stronami konfliktu znowu zapanuje zgoda. Kiedyś: prędzej czy później. Reszta jest kwestią przypadku.

Dr hab. Jan Polowczyk jest pracownikiem naukowym Katedry Konkurencyjności Międzynarodowej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.

Polityka 24.2014 (2962) z dnia 10.06.2014; Nauka; s. 63
Oryginalny tytuł tekstu: "Trzeba się zbroić, żeby nie walczyć"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną