W najnowszym rankingu zaufania do lekarzy, który tej jesieni opublikował światowy periodyk „New England Journal of Medicine”, Polska znalazła się na ostatnim miejscu. W 2011 r. 7 na 10 pacjentów ufało swoim lekarzom, obecnie tylko 4 na 10 (43 proc.), co jest wynikiem gorszym niż w Rosji (45 proc.), Bułgarii (46 proc.), nie mówiąc o czołówce tej stawki: Szwajcarii (83 proc.), Danii (79 proc.) i Holandii (78 proc.).
„Udziel chorym zaufania do mnie, aby słuchali moich przepisów i wskazówek” – modlił się Majmonides, rozumiejąc już w XII w., jak ważna w sztuce leczenia jest nić porozumienia z pacjentem. I jak bardzo o zdobycie jego lojalności warto zabiegać. – Aby pacjent mógł w pełni zaufać lekarzowi, lekarz musi mieć dla niego czas, musi nauczyć się rozumienia i rozmowy z pacjentem. I musi przede wszystkim widzieć w nim przerażonego człowieka, który nagle stracił kontrolę nad swoim ciałem i który ma prawo do pomocy, współczucia oraz szacunku – wylicza prof. Zbigniew Szawarski, przewodniczący Komitetu Bioetyki PAN. – Podstawą zaufania do lekarzy jest swoista asymetria. To lekarz ma wiedzę, umiejętności i władzę. Lekarz decyduje i działa. Pacjent daje mu jedynie sposobność do praktykowania swej sztuki. Laik nie potrafi odróżnić lekarza doskonałego od partacza. Pozostaje mu ufać, że trafił na dobrego i mądrego.
Ważny rok
Mijający rok był w polskiej medycynie pełen wydarzeń, które budziły podziw świata, przywracały nadzieję chorym. Sparaliżowany mężczyzna zaczął chodzić dzięki nowatorskiemu przeszczepowi glejowych komórek węchowych, który wykonano w Klinice Neurochirurgii we Wrocławiu.