Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Łowcy Graala

W Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku Naukowa Fundacja Polpharmy wręczyła stypendia 10 najlepszym doktorantom. W Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku Naukowa Fundacja Polpharmy wręczyła stypendia 10 najlepszym doktorantom. Polityka
Pasja odkrywania świata jest cechą każdego naukowca. Trzeba umieć pielęgnować tę ciekawość i wiedzieć, w jaki sposób ją zaspokoić.

W ostatnim stuleciu medycyna zmieniła się nie do poznania. – Jeszcze przed drugą wojną światową leków nie podawano dożylnie, a w Stanach Zjednoczonych byli lekarze, którzy na gołębiach pokazywali studentom, jak zabójcze są zastrzyki – opowiada prof. Zbigniew Gaciong, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nadciśnienia Tętniczego i Angiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Umieszczenie chorego pod kroplówką było oznaką końca. Nie znano antybiotyków, skutecznych środków znieczulających ani urządzeń dających pacjentom i lekarzom większe poczucie bezpieczeństwa.

Obecna wiedza pozwala na dużo więcej. Przemysł farmaceutyczny stał się jednym z najbardziej innowacyjnych sektorów gospodarki, ale to odkrycia w naukach podstawowych – genetyce, fizjologii, biotechnologii – są filarem współczesnego rozpoznawania i leczenia chorób. – Jeśli szukamy w medycynie miejsca, gdzie rodzi się prawdziwy postęp i innowacja, to są to wyłącznie nauki podstawowe – podkreśla prof. Gaciong. – Każda nowa metoda kuracji czy diagnozowania, każdy przełom w medycynie klinicznej rozpoczyna się w laboratorium. Dlatego gdy założona w 2001 r. Naukowa Fundacja Polpharmy postanowiła finansować projekty badawcze w dziedzinie nauk farmaceutycznych i medycznych, prof. Gaciong nie miał wątpliwości, że to inicjatywa wyjątkowa. – Innowacja lokuje się na samym szczycie piramidy, która jest tym wyższa, im większą ma podstawę – mówi. – A tę podstawę mamy w Polsce mizerną, gdyż pieniędzy na badania innowacyjne jest mało i nie są one preferowane.

Łączenie pasji z nauką

Podczas studiów miałem wrażenie, że badania naukowe realizowane mogą być wyłącznie przy okazji pracy klinicznej i w żadnym wypadku nie powinny być traktowane jako cel, dla którego kończy się studia medyczne – przyznaje dr hab. Wojciech Fendler z Kliniki Pediatrii, Onkologii, Hematologii i Diabetologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, specjalista w dziedzinie biologii molekularnej i biostatystyki. W 2009 r. został laureatem II edycji programu stypendialnego Naukowej Fundacji Polpharmy (w 2011 r. był również laureatem Nagrody Naukowej POLITYKI), dzięki czemu mógł rozwinąć swoją pasję naukową. To dzięki m.in. wynikom jego pracy lekarze mogli zwiększyć skuteczność terapii dzieci z cukrzycą uwarunkowaną genetycznie. Obecnie 33-letni Wojciech Fendler należy do mentorów najmłodszego w Polsce pokolenia naukowców, dając przykład, że polska nauka nie musi odbiegać od zachodniej. Ostatnim sukcesem jest publikacja w prestiżowym czasopiśmie „Science Translational Medicine”, będąca ukoronowaniem ścisłej współpracy dra Fendlera z zespołem Dana Farber Cancer Institute w Harvard Medical School w Bostonie, która doprowadziła do odkrycia testu wykrywającego narażenie ludzi na efekty promieniowania jonizującego. I znów efekt praktyczny: test pozwala określić, które ofiary np. katastrof jądrowych (takich jak w elektrowni Fukushima w 2011 r.) wymagają ratującego życie natychmiastowego przeszczepu szpiku, a u których leczenie nie wymaga takiego pośpiechu.

W Polsce rozdźwięk między badaniami podstawowymi a praktyką lekarską jest większy niż na Zachodzie – zauważa dr Wojciech Fendler. – A to właśnie badania podstawowe tworzą podwaliny pod przyszłe próby wykorzystania ich wyników w praktyce.

Wspieranie młodych naukowców

W organizowanych od 2002 r. konkursach Naukowa Fundacja Polpharmy przyznała zespołom badawczym 62 granty o wartości blisko 17 mln zł. W tym roku, podczas uroczystości w Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku, uhonorowano kolejnych laureatów i wręczono stypendia naukowe 10 najlepszym doktorantom. Od 10 lat Fundacja jest również fundatorem nagród dla autorów najlepszych prac magisterskich z wydziałów farmaceutycznych – za 2014 r. wyróżniono nimi trzech absolwentów. – W początkowym okresie finansowano naukowców o uznanym dorobku, którzy gwarantowali wysoki poziom prac badawczych – mówi prof. Piotr Kuna, przewodniczący Rady Naukowej. – Od pewnego czasu coraz większy nacisk kładziemy na młodych naukowców i cieszymy się, że dzięki wsparciu dla ich pracy mogą rozwijać się w Polsce.

Dr Paulina Kober z Zakładu Onkologii Molekularnej i Translacyjnej Centrum Onkologii w Warszawie została laureatką konkursu Fundacji na projekt badawczy w 2014 r. – akurat w momencie, kiedy wróciła do pracy po urlopie rodzicielskim. – Miałam przed sobą bardzo konkretny cel, ale z racji wieku siłą rzeczy trudniej mi konkurować z bardziej doświadczonymi naukowcami – przyznaje. – Konkurs Naukowej Fundacji Polpharmy jest szansą dla takich badaczy jak ja, którzy mają dobre pomysły, ale są dopiero na dorobku.

W przypadku dr Kober grant o wartości 219 tys. zł umożliwia jej przeprowadzenie kosztownych oznaczeń tkanek pobranych od chorych na gruczolaki przysadki. Nie są to chętnie badane nowotwory, choć zdarzają się dość często. Większość może być skutecznie wyleczona w wyniku interwencji chirurgicznej, jednak u niektórych pacjentów dochodzi do ponownego rozrostu guza. – Znajomość biologii gruczolaków potrzebna jest po to, aby zaproponować właściwe leczenie uzupełniające, a także pozwala wskazać chorych, którzy odniosą np. z radioterapii największą korzyść – podkreśla dr Kober. Dzięki współpracy z neurochirurgami z Centrum Onkologii udało się jej zgromadzić unikatowy materiał badawczy, a następnie wystarczył ciekawy pomysł, by móc wykorzystać wycinki guzów pobrane od chorych operowanych w klinice. Dzięki temu lekarze dowiedzą się, jak u osób z wyciętym guzem przysadki będzie dalej przebiegać choroba i czy nie należy spodziewać się jej nawrotu.

Dwa inne wyróżnione przez Fundację w ostatniej edycji konkursu projekty dotyczą poszukiwań odpowiedzi na pytanie o rolę tzw. mikroRNA w przewidywaniu podatności na chorobę oraz prac nad nowym lekiem przeciwbólowym i przeciwbiegunkowym, który działałby wyłącznie w przewodzie pokarmowym, bez efektów niepożądanych.

Dla rozwoju całej medycyny

Prof. Zbigniew Gaciong, członek Rady Naukowej Fundacji Polpharmy, nie ukrywa, że fundacja powinna znaleźć jakiś wyróżnik dla siebie, bo choć mamy w Polsce niewiele prywatnych sponsorów wspierających bezpośrednio naukowców, byłoby dobrze, aby młodzi badacze mieli łatwiejszą orientację, do kogo warto aplikować o fundusze z konkretnymi pomysłami. – Dziś Fundację Polpharmy wyróżnia to, że jej zarząd nie wpływa na decyzje konkursowe i nasze rozstrzygnięcia mogą być oparte wyłącznie na obiektywnych opiniach recenzentów – mówi prof. Gaciong. Nie jest też tak, by Fundacja – powołana przez firmę farmaceutyczną i przez nią finansowana – wybierała zgłoszenia do konkursów na granty i stypendia pod kątem wartości dla swoich produktów leczniczych. – Kiedy Fundacja rozpoczynała działalność w 2001 r., być może towarzyszyło temu przekonanie, że przyznając granty na badania, firma rozpocznie produkcję nowych leków – przyznaje Jerzy Starak, przewodniczący Rady Nadzorczej Polpharmy SA, inicjator utworzenia Fundacji. Jej rozwój i realizowane projekty zweryfikowały te sugestie.

Dr Wojciech Kuźmierkiewicz, prezes zarządu Fundacji, dodaje: – Nasze konkursy są przeważnie otwarte na prace innowacyjne, oryginalne, a tylko czasami dotyczą konkretnych chorób. Dwa razy zorganizowaliśmy konkurs, którego celem było bardziej udoskonalenie terapii niż konkretnej metody leczenia.

Uczenie komunikacji z chorymi

To właśnie za sprawą jednej z takich inicjatyw w polskiej ochronie zdrowia zaczęto mówić o konieczności zwrócenia uwagi na przestrzeganie zaleceń lekarskich. Temat, który w światowej literaturze medycznej już od dawna funkcjonował pod angielsko brzmiącym pojęciem compliance, prof. Przemysław Kardas z I Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi twórczo rozwinął w projekcie analizującym współpracę lekarzy z pacjentami w leczeniu chorób przewlekłych i w 2007 r. wygrał na jego realizację grant Fundacji w wysokości 300 tys. zł. Dziś prof. Kardas należy w Europie do autorytetów w tej dziedzinie, a Naukowa Fundacja Polpharmy nadal drąży temat, finansując badania w tej dziedzinie oraz prowadząc akcje edukacyjne zarówno adresowane do pacjentów, jak i lekarzy. W tym roku wydano nawet pierwszy podręcznik („Nieprzestrzeganie zaleceń terapeutycznych. Od przyczyn do praktycznych rozwiązań”) kompleksowo zajmujący się tą niesłusznie spychaną na obrzeża medycyny tematyką, na którą zresztą podczas kształcenia lekarzy wciąż nie poświęca się niestety zbyt wiele czasu. – Już Hipokrates przestrzegał swych uczniów, że chorzy będą oszukiwać, zapominać i nie stosować się do zaleceń – mówi prof. Gaciong. – A wielu lekarzy nadal w to nie wierzy, łudząc się, że pacjenci są posłuszni i systematyczni.

Mamy niestety olbrzymią wyrwę w nauczaniu adeptów medycyny właściwego komunikowania się z chorymi, więc ten pierwszy podręcznik o przyczynach nieprzestrzegania zaleceń, z praktycznymi wskazówkami, jak temu zaradzić, jest cennym uzupełnieniem wiedzy i warto do niego sięgnąć zarówno podczas studiów, jak i w codziennej pracy lekarskiej. – Skoro jakiejś umiejętności się nie praktykuje, nie ćwiczy, to szybko zanika – uważa prof. Zbigniew Gaciong. – Jeśli mamy uczulać studentów, by egzekwowali od pacjentów przestrzeganie wskazówek dotyczących terapii, to wpierw należy wpoić to ich nauczycielom.

W opinii prof. Przemysława Kardasa nierespektowanie przez chorych reżimu leczenia urosło do rangi jednego z najpoważniejszych problemów współczesnej medycyny: ponad połowa nadciśnieniowców, nie zważając na konsekwencje, rezygnuje z kuracji po roku, co drugi pacjent z astmą odstawia leki już po tygodniu od wyjścia ze szpitala, 23 proc. chorych z cukrzycą zaniża dawki insuliny, a 13 proc. kobiet z rozpoznaną osteoporozą w ogóle nie rozpoczyna terapii, po roku przerywa ją połowa, a po 2 latach kontynuuje jedynie 30 proc. Pacjenci nie widzą zagrożenia – po co leczyć nadciśnienie, skoro nie boli; dlaczego wstrzykiwać kilka razy dziennie insulinę albo podawać do oskrzeli sterydy, jeśli korzyści odroczone są w czasie? – Dlatego każda inicjatywa, by zmienić ten stan rzeczy, daje szansę, aby skuteczniej się leczyć, być zdrowszym i znaleźć w systemie ochrony zdrowia spore oszczędności – podsumowuje prof. Kardas.

Czy istnieje związek między zaangażowaniem w badania podstawowe a praktyką medyczną? Zdaniem dr Pauliny Kober bez poznania mechanizmów powstawania chorób trudno wyobrazić sobie dalszy postęp w odkrywaniu nowych kuracji. – Badania podstawowe o kilkanaście lat wyprzedzają to, co możemy zaproponować chorym – dodaje dr hab. Wojciech Fendler. Tylko co z tych sukcesów, jeśli pacjenci nie będą później z nich korzystać na co dzień, na własną rękę zaczną odstawiać leki, a pozbawieni zaufania do lekarzy zwrócą się w stronę znachorów? Można inwestować w rozwój nauki, ale bez zaangażowania w ewolucję zachowań społecznych efekty prac badawczych mogą zostać zmarnowane. Medycyna wciąż pozostaje sztuką. Sztuką wyboru i sztuką porozumiewania się w pacjentem.

Polityka 40.2015 (3029) z dnia 29.09.2015; Materiał informacyjno-edukacyjny; s. 72
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną